To, jak w praktyce wygląda walka z nielegalnie działającymi w Polsce firmami hazardowymi, postanowiło sprawdzić stowarzyszenie "Graj Legalnie", które skupia bukmacherów posiadających polską licencję.
Okazuje się, że w Polsce jest 3,2 mln pełnoletnich użytkowników internetu, którzy korzystają z nielegalnych witryn hazardowych. Stanowią oni 15,5 proc. ogółu dorosłych internautów. Każda z tych osób, formalnie rzecz biorąc, popełnia przestępstwo skarbowe. Państwo jednak przymyka na to oko.
Lepsza oferta, małe ryzyko
Wśród tych 3,2 mln osób 2,7 mln korzysta z kasyn online, które nie powinny funkcjonować, zaś 1,4 mln ludzi typuje u bukmacherów nieodprowadzających w Polsce podatków. Wiele osób korzysta z więcej niż jednego serwisu - gra i u legalnych podmiotów, i u tych nielegalnych.
Często wybór pada na tych nielegalnych, gdyż mają oni korzystniejszą ofertę - nie odprowadzają bowiem w Polsce podatków.
- Blokowanie nielicencjonowanych witryn hazardowych oraz płatności na ich rzecz od początku wprowadzenia tego rozwiązania do polskiego prawa, budzi szereg wątpliwości związanych z ich skutecznością. To pozwala na stosunkowo łatwy dostęp do oferty nielegalnych operatorów - mówi Katarzyna Mikołajczyk, prezes stowarzyszenia "Graj Legalnie".
Gra w nielegalnie funkcjonującym kasynie lub u bukmachera, który nie ma licencji Ministra Finansów, to przestępstwo skarbowe.
Artykuł 109. kodeksu karnego skarbowego stanowi, że kto uczestniczy w grze hazardowej, urządzanej lub prowadzonej wbrew przepisom ustawy lub warunkom koncesji lub zezwolenia, podlega karze grzywny do 120 stawek dziennych.
Oznacza to, że maksymalna sankcja wynieść może ponad 4,5 mln zł. Oczywiście w przypadku działalności na małą skalę, bardziej o charakterze rozrywkowym niż zarobkowym, kara nie powinna przekroczyć kilku tys. zł.
Gracze jednak skutecznie unikają administracji skarbowej. Z badania, na które powołuje się "Graj Legalnie", wynika, że 22 proc. użytkowników gier hazardowych online wykorzystuje w tym celu obce waluty. Ponadto 16 proc. graczy posługuje się aplikacjami typu VPN. Te dwa rozwiązania są sposobem na obchodzenie blokad nielicencjonowanych operatorów hazardowych.
Coraz powszechniejsze są też płatności w kryptowalutach. Nadal bowiem służby skarbowe mają trudności z ustaleniem, do czego wykorzystywany jest np. bitcoin.
Szara strefa hazardu
Ministerstwo Finansów przekonuje, że sytuacja w Polsce jest niezła. Resort wskazuje, że w 2020 roku szara strefa w Polsce w zakresie gier kasynowych online (40,3 proc.) kształtowała się poniżej średniej UE (40,8 proc.).
Z drugiej strony kilka miesięcy temu badanie na temat szarej strefy branży hazardowej przeprowadził EY. Wynikło z niego, że w latach 2016-2020 obroty generowane przez nielegalnie działające w Polsce podmioty wzrosły z 3,5 mld zł do 12,6 mld zł. Oznacza to, że do budżetu nie wpłynęły ponad 2 mld zł tytułem podatków.
Branża hazardowa zwraca uwagę, że rodzimy ustawodawca wylał dziecko z kąpielą. Z raportu EY wynika bowiem, że w Polsce średnia efektywna stawka opodatkowania w latach 2010-2019 wyniosła około 33 proc. wartości przychodów netto, co stanowi jedną z najwyższych wartości spośród krajów UE. W 2020 r. stawka ta ukształtowała się w Polsce na jeszcze wyższym poziomie i wyniosła 38,5 proc.
Sęk w tym, że jednocześnie walka z nielegalnie funkcjonującymi podmiotami jest nieskuteczna. W efekcie mimo wysokich obciążeń podatkowych do budżetu wpływa nie tak dużo środków jak powinno, a gracze - wskutek znacznie gorszej oferty legalnie działających firm odprowadzających podatki - wybierają podmioty nielegalne.