O sprawie informuje "Rzeczpospolita". Radosław Żuk, doradca podatkowy, partner w ECDP TAX, w rozmowie z dziennikiem tłumaczy, że wielu przedsiębiorców straci na tym, że decyzję o podatku liniowym podjęli na początku roku, kiedy jeszcze nic nie zwiastowało kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa. Dlatego teraz wciąż będzie ich obowiązywać 19-proc. liniowy podatek bez ulg.
Z kolei Grzegorz Ogórek, doradca podatkowy, starszy menedżer w PwC, w rozmowie z "Rz" tłumaczy, że przedsiębiorca, który znalazł się w takiej sytuacji, straci dodatkowo kilka tys. złotych.
Obecna skala podatku wynosi 17 lub 32 proc. Wyższy płacą ci, których dochody przekroczą 85 528 złotych. Z kolei podatek liniowy (stała 19-proc. stawka) płaci się niezależnie od wysokości dochodu.
Jakie zatem pojawia się rozwiązanie w takim przypadku? Zlikwidowanie firmy i założenie nowej, z korzystniejszą formą opodatkowania. Co ważne, przepisy nie zabraniają takiej operacji, co potwierdziły orzeczenia fiskusa.
Jednak jeżeli przedsiębiorca zdecyduje się skorzystać z tej furtki, to musi pamiętać, by trwale zlikwidować starą działalność. Tylko w tym przypadku skarbówka uzna, że likwidacja rzeczywiście się dokonała.
Preferencyjne zasiłki z ZUS dla służby zdrowia
- Formalne czynności, czyli odpowiednie wpisy w ewidencji działalności gospodarczej, mogą nie wystarczyć. Jeśli przedsiębiorca w nowej firmie robi to samo co w starej, dla tego samego kontrahenta, nie zmienił lokalu i wyposażenia, fiskus prawdopodobnie uzna, że nie doszło do likwidacji - tłumaczy Radosław Żuk, cytowany przez "Rz".
Żuk wskazuje, że posłowie mogliby w tarczy antykryzysowej zastosować tę samą metodę, co w przypadku zaliczek na PIT/CIT. Program pomocowy dla firm przewiduje, że przedsiębiorca może zamienić je z uproszonych na normalne, które są liczone od bieżącego dochodu (uproszczone są liczone od dochodów z poprzednich lat).
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem