Premier Mateusz Morawiecki i minister finansów Magdalena Rzeczkowska na specjalnej konferencji mówili w poniedziałek o stanie finansów Polski.
Stan finansów Polski. Tego na konferencji premiera Morawieckiego nie było
- Nasz deficyt budżetowy miał wynieść ok. 30 mld zł. Takie były nasze ostatnie założenia. Tymczasem mogę dziś powiedzieć, że deficyt budżetu za rok 2022 to 12,4 mld zł - mówił premier Morawiecki, dodając, że deficyt sektora w 2022 roku oszacowano na ok. 3 proc. PKB.
Zapowiedział także ustawę o konsolidacji finansów publicznych. - Aby uporządkować system finansów i aby jeszcze bardziej podkreślić to, że rzeczywiście - nawet dla wszystkich sceptyków niewierzących - nie mamy nic od ukrycia, przygotujemy ustawę, która pokaże konsolidację finansów publicznych w kolejnych okresach rozliczeniowych - powiedział Morawiecki.
Mówił także wiele o Platformie Obywatelskiej, której członków nazwał nieudacznikami, przestrzegając przed powrotem do stanu sprzed 2016 r., kiedy to według niego polskie finanse były dziurawe, a mafie vatowskie hulały po naszym kraju jak "wiatr po dzikim polu". Z kolei minister finansów wyjaśniała, skąd wzięły się większe przychody do budżetu w ostatnich latach, pokazując od kuchni działania krajowej administracji skarbowej. Tutaj cała relacja z konferencji:
Czego na konferencji nie było?
Niestety, minister oraz premier nie wspomnieli nic o tym, że budżet, jak i przychody podatkowe były "pompowane" w 2022 r. przez inflację. Zaskakująco wysoką inflację dodajmy, która wyniosła 14,4 proc.
Co więcej, pomimo VAT-u na inflacyjnych sterydach, rząd PiS nie obniżył podstawowych stawek tego podatku, które "tymczasowo" podwyższył rząd PO-PSL. Zamiast tego premier Morawiecki chwalił się uporządkowaniem stawek w nowej matrycy VAT sprzed trzech lat. Nie wspomniał także o wypowiedziach przedstawicieli swojej administracji, którzy wprost mówili, że na obniżki VAT nas nie stać.
Z szacunków resortu finansów wynikało, że obniżenie głównej stawki podatku od towarów i usług z 23 do 22 proc. oznaczałoby ubytek w budżecie rzędu 9,1 mld zł, a powrót do 7 proc. stawki to kolejne 3,5 mld zł mniej w kasie państwa.
Nikt nie mówi o składce zdrowotnej
Rząd nie mówił także w poniedziałek nic o zamieszaniu podatkowym związanym z Polskim Ładem oraz o wprowadzeniu w zasadzie nowego podatku, czyli zmiany sposobu naliczania składki zdrowotnej.
Przypomnijmy, że od 1 stycznia 2022 r. podatnicy mają obowiązek opłacania składki zdrowotnej w pełnej wysokości poprzez uniemożliwienie jej odliczania od podatku.
Była to jedna z fundamentalnych zmian w ramach Polskiego Ładu. Jej skutkiem był wzrost obciążeń podatkowych obywateli, którzy dotychczas korzystali z tego odliczenia. "W efekcie składka zdrowotna zwiększyła podstawę opodatkowania, od której liczona jest wysokość podatku" - pisał jakiś czas temu Rzecznik Praw Obywatelskich. O tej kwestii premier również nie wspomniał słowem.
Damian Szymański, dziennikarz i zastępca szefa redakcji money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.