Sankcje gospodarcze nałożone na Rosję m.in. przez Unię Europejską i USA, chociaż nie są do końca szczelne, przynoszą efekty. Widać to po danych dot. rosyjskiego budżetu. W maju agencja Bloomberga podała, że dziura budżetowa Federacji Rosyjskiej osiągnęła swój maksymalny zamierzony poziom już w kwietniu 2023 r.
Co więcej, Kreml w czerwcu wydał na wojsko więcej, niż planował przez cały rok - podaje w piątek Reuters. Konkretnie o 12 proc. Agencja informuje, że w związku z tym Władimir Putin zdecydował o podwojeniu budżetu na obronność do 9,7 bilionów rubli (102 miliardy dolarów).
Skądś pieniądze na prowadzenie wojny w Ukrainie Kreml musi wziąć, a stracił przecież ważnego nabywcę surowców energetycznych w postaci Zachodu. Na przykład ropę sprzedaję w Azji, ale po mocno obniżonych stawkach. Putin znalazł jednak sposób na zasilenie budżetu - podatek od nadmiarowych zysków dla dużych firm, który "The Moscow Times" nazywa "podatkiem wojennym".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kreml szuka rubli na wojnę w Ukrainie
Rosyjski dziennik "Kommiersant" informuje, że ustawę wprowadzającą podatek Putin podpisał w piątek (4 sierpnia). Dotyczy 50 dużych firm w Rosji, głównie zajmujących się "wydobyciem minerałów stałych". Daniną zostały objęte nadwyżki zysku w latach 2021-2022.
Wysokość podatku wynosi 10 proc. i będzie musiał być zapłacony do 28 stycznia 2024 r. Jeśli wcześniej przedsiębiorstwa zapłacą kaucję między 1 października a 30 listopada tego roku, danina skurczy się do 5 proc.
Wielka gra o Afrykę. Putin wykonał gwałtowny zwrot
"Zgodnie z uzasadnieniem do projektu zakłada się, że wprowadzenie podatku spowoduje dodatkowe wpływy do budżetu w wysokości ok. 300 mld rubli" - podaje "Kommiersant".
Kreml informuje, że podatek zostanie pobrany jednorazowo. Niemniej, jeśli zajdzie taka potrzeba, co w czasie wojny w Ukrainie nie byłoby zaskoczeniem, duże firmy mogą zostać ponownie poproszone o zapłacenie daniny.