Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Wielka gra o Afrykę. Putin wykonał gwałtowny zwrot

Podziel się:

Aż 38 z 54 krajów afrykańskich nie wysłało swoich przywódców na szczyt Rosja-Afryka. Z kolei Władimir Putin nie zaszczyci szczytu BRICS w RPA z obawy przed aresztowaniem. Czy to oznacza, że Moskwa traci Afrykę? - Nic bardziej mylnego - twierdzą eksperci.

Wielka gra o Afrykę. Putin wykonał gwałtowny zwrot
Rosja rozgrywa Afrykę. Putin zamierza naprawić błąd (Associated Press, East News, Vyacheslav Prokofyev)

Afryka stała się kolejnym terytorium walki o wpływy między Rosją a Zachodem, ale także Chinami. To na tym kontynencie ścierają się interesy mocarstw. Moskwa stara się przekonać liderów afrykańskich do własnej wizji świata i uzyskać wsparcie dla swoich działań, również w Ukrainie.

Moskwa potrzebuje głosów na forum międzynarodowym, a liderzy afrykańscy dysponują tą "matematyczną siłą", którą Putin chciałby wykorzystać we własnej polityce - podkreśla w rozmowie z money.pl dr Błażej Popławski z Polskiego Towarzystwa Afrykanistycznego.

Warto przypomnieć, że połowa państw Afryki sceptycznie postrzega nakładane na Moskwę sankcje. Kluczowe kraje, jak Senegal czy RPA, wstrzymały się od głosu nad rezolucją ONZ potępiającą rosyjską agresję na Ukrainę. Podobnie Algieria, Angola czy Etiopia.

Był to niewątpliwie sukces Putina. Ostatnie wydarzenia jednak zachwiały wizerunkiem Rosji.

Kolejny policzek dla Putina

Bunt szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna postawił pod znakiem zapytania wpływy Kremla w krajach, gdzie rosyjscy najemnicy finansowani przez Kreml zdobywali ważne dla Moskwy przyczółki. A tych nie brakuje. Sceną ich działań jest Libia, Mali, Sudan, Republika Środkowoafrykańska, Algieria, Uganda, Sudan Południowy, Angola, Egipt czy Rwanda.

Również obawy przed zatrzymaniem Władimira Putina w Johannesburgu, które uniemożliwiają mu osobisty udział w zaplanowanym na 22-24 sierpnia szczyt krajów BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA), osłabia wizerunek przywódcy Rosji. Przypomnijmy, że Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania Putina, oskarżając go o odpowiedzialność za zbrodnie wojenne w Ukrainie. RPA jest zaś sygnatariuszem Traktatu Rzymskiego i teoretycznie miałaby obowiązek zatrzymać prezydenta Rosji.

W końcu trzecim policzkiem dla Putina okazała się absencja 38 z 54 przywódców krajów afrykańskich na szczycie Rosja-Afryka, który odbył się 27 i 28 lipca w Sankt Petersburgu.

Tylko 16 krajów było reprezentowanych przez głowy państw. Kolejnych 10 państw desygnowało swoich premierów. Niemal połowa uczestników szczytu wysłała natomiast delegacje niższego szczebla. Pięć państw afrykańskich w ogóle odmówiło udziału w szczycie.

Rosja zamierza naprawić błąd

Czy to oznacza, że Moskwa traci Afrykę? - Nic bardziej mylnego - twierdzi Błażej Popławski.

Wysłanie do Sankt Petersburga delegacji niższej rangi należy odczytywać jako zdrowy rozsądek liderów afrykańskich. Tym rozwiązaniem za jednym razem kraje Afryki mogą zaakcentować swoją obecność, a z drugiej - pozostawić furtkę do potencjalnych negocjacji z Zachodem - zaznacza.

Mimo "bojkotu" szczytu Rosja starała się zachować twarz. Oficjalne komunikaty Kremla podkreślały, jak ważny jest dla Moskwy dialog i wsparcie dla Afryki. Na kilka dni przed wydarzeniem wydano komunikat, w którym podkreślono, że Rosja będzie dążyć do ponownego otwarcia swoich placówek dyplomatycznych w niemal każdym kraju tego kontynentu. Zaznaczono również, że błędem było zamykanie ambasad i konsulatów.

To jasne odniesienie do rządów Borysa Jelcyna, kiedy w ciągu ośmiu lat (1991-1998) Rosja zamknęła dziewięć ambasad, trzy konsulaty i 13 z 20 centrów kultury rosyjskiej w Afryce, zmieniając strategię wobec krajów Trzeciego Świata. Dziś Putin zamierza naprawić ten błąd.

Rosja zdaje sobie sprawę, jakim potencjałem dysponuje Afryka, otwierając na nowo placówki dyplomatyczne w krajach afrykańskich będzie umacniać pozycję - wskazuje Popławski.

Rosja urabia Afrykę

Rosja już od dłuższego czasu działa na kontynencie. Gotowa jest m.in. przystąpić do kosztownych projektów gazociągowych łączących tamtejsze kraje, ale również pozwalających na przesył gazu do południowej Europy.

Jednak, jak zauważa Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, rosyjskie wpływy ekonomiczne w Afryce paradoksalnie są niewielkie. - Dane Laboratory of Economic Complexity wskazują, że Rosja w 2021 r. eksportowała do Afryki towary o łącznej wartości 15 mld dol. Dla porównania eksport z Francji był prawie dwukrotnie wyższy (28 mld dol.), a z Chin niemal dziesięciokrotnie wyższy (146 mld dol.) - wylicza.

Jeżeli popatrzymy na inwestycje bezpośrednie, obraz będzie podobny - kapitał jest związany raczej z Wielką Brytania czy Francją, chociaż w ostatnich latach dominującą siłą ekonomiczną zaczyna być Państwo Środka - dodaje.

Ponieważ obecne możliwości ekonomiczne Rosji są ograniczone, Moskwa walczy o wpływy poprzez ruchy dyplomatyczne.

Rosja uzbraja afrykańskie reżimy oraz wysyła najemników z Grupy Wagnera do mało stabilnych regionów. Państwa takie jak np. Uganda czy Algieria importują więcej niż 70 proc. swojego wyposażenia wojskowego z Rosji. Prognozowanie zmian na tym froncie będzie karkołomne - zaznacza Jakub Rybacki.

Jak wyjaśnia, Rosję zdecydowanie popierają kraje Sahelu, np. Erytrea, Mali czy Republika Środkowoafrykańska. - W każdym z tych państw stacjonują siły paramilitarne związane z Rosją. Dla porównania państwa Afryki Północnej są związane gospodarczo bardziej z Europą. Znacznie częściej wspierały rezolucje potępiające Rosję - zauważa.

Afryka staje się kluczowa

Jednak nie tylko polityczne poparcie ma tu znacznie. Afryka posiada ważne złoża surowców energetycznych - węgla, ropy czy gazu. Według danych OPEC już teraz produkuje około 235 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie, a zgodnie z prognozami w niecałe dwie dekady kraje tego kontynentu mogą produkować nawet 470 mld m sześc. gazu rocznie.

Nic więc dziwnego, że Afryka stała się zarówno dla Rosji, jak i Chin czy Europy jednym ze strategicznych kierunków.

Do tej pory kraje po drugiej stronie Morza Śródziemnego odpowiadały za 18,7 proc. gazu importowanego przez UE (do 2021). Teraz ma się ten udział zwiększyć - o czym pisaliśmy w money.pl. Obecnie afrykańskie terminale LNG pozwalają na produkcję 71 mln ton skroplonego gazu rocznie, co przekłada się na 92,3 mld m sześc. surowca po regazyfikacji.

Dodatkowo istotny jest transport gazociągami. Dróg połączeń jest co najmniej kilka. Wśród nich wymienia się: Transmed, Medgaz i Greenstream. W przyszłości ważnym szlakiem ma być transsaharyjski gazociąg Nigal. Jego uruchomienie planowane jest na 2027 r.

Afryka to także metale ziem rzadkich, jak kobalt czy lit. Państwa afrykańskie, takie jak Demokratyczna Republika Konga czy Namibia, mają jedne z największych złóż. Wyścig toczy się również o dostęp do rudy żelaza, złota oraz diamentów. Rosja liczy też na dostęp do złoży diamentów, platyny, złota, kobaltu czy boksytu.

To dlatego o wpływy w Afryce toczy się tak skomplikowana i wielopoziomowa gra, w której Europa musi nadganiać wieloletnie zaniedbania, Rosja walczyć o utrzymanie pozycji, a Chiny, lawirując między tymi stronami, sukcesywnie zdobywać nowe terytoria.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl