Zwiększanie płacy minimalnej jest jednym z lepszych sposobów na niezauważalne zwiększanie wpływów budżetowych. Niezauważalne – bo podatki teoretycznie nie rosną, ale do państwowej kasy wpływa więcej pieniędzy. Poza tym pracownicy są zadowoleni a rząd zyskuje wdzięczność obywateli – o ile oczywiście za wzrostem płac nie idzie rosnąca dynamicznie inflacja.
Dochody podatkowe w tym roku mają wynieść 349,7 mld zł, w tym 170 mld zł z VAT, 38,5 mld zł z CIT, oraz 64,1 mld zł z PIT. Natomiast w przyszłym roku dochody podatkowe mają wzrosnąć do 368,4 mld zł, w tym 181 mld zł z VAT, 36,9 mld zł z CIT, oraz 68,1 mld zł z PIT.
W kontekście płacy minimalnej najbardziej interesuje nas PIT, czyli podatki płacone od naszych zarobków. W stosunku do roku 2021 mają one wzrosnąć o 4 miliardy złotych. W Polsce pracuje obecnie ok. 16,6 mln osób, mamy też ponad 6 mln emerytów, którzy de facto płacą podatek dochodowy.
Owe 4 miliardy złotych rozłożą się więc na ok. 23 miliony osób. A to oznacza, że każdy pracujący Polak zapłaci około 174 złote podatku więcej.
Jak rośnie pensja minimalna?
W 2020 r. minimalna pensja wynosiła 2600 zł brutto (1921 zł netto), obecnie nie może być niższa niż 2800 zł brutto (2062 zł netto). To wzrost o 7,3 proc. netto. W 2022 roku pensja minimalna ma wynosić 3010 złotych, czyli 2210 zł na rękę. Pensja netto wzrośnie więc o 7,2 proc.
2020 | 2021 | 2022 | |
---|---|---|---|
Pensja minimalna brutto | 2600 zł | 2800 zł | 3010 zł |
Pensja minimalna netto | 1921 zł | 2062 zł | 2210 zł |
Wzrost pensji brutto | 7,7 proc. | 7,5 proc. | |
Wzrost pensji netto | 7,3 proc. | 7,2 proc. |
Ale jednocześnie rosną koszty pracy, zwane klinem podatkowym. W 2020 roku koszt zatrudnienia osoby z pensja minimalną wynosił 3136 złotych. Teoretycznie 679 złotych było potrącane z pensji brutto pracownika, koszty przedsiębiorcy wynosiły 536 złotych. W 2021 klin zwiększył się o 8,2 procent, w 2022 wzrośnie o kolejne 8 proc.
Wzrost klina podatkowego jest więc procentowo wyższy niż samej gołej pensji. Jednym słowem – państwo na zwiększeniu pensji minimalnej wychodzi (w ujęciu procentowym) o wiele lepiej niż pracownik. W 2021 roku dostało o 100 złotych więcej niż w 2020. Z kolei w 2022 dostanie 105 złotych ekstra.
Z danych GUS wynika, że w Polsce pensję minimalną dostaje ok. 2,2 miliona osób. W 2021 roku państwo pobierze od nich i ich pracodawców 2,9 miliarda złotych. A za rok? 3,12 miliarda, dokładnie ponad 230 milionów złotych więcej.
Obciążenia (koszty pracy) przy płacy minimalnej | 2020 | 2021 | |
---|---|---|---|
Pracownik | 679 zł | 738 zł | 800 zł |
Pracodawca | 536 zł | 577 zł | 620 zł |
Razem | 1215 zł | 1315 | 1420 zł |
Wzrost w proc. | 8,2 proc. | 8 proc. |
Kto zyskuje na pensji minimalnej?
Wracając do płacy minimalnej: nie płaci jej rząd, więc nie rząd finansuje jej podwyżkę. I wiadomo, że podnoszenie płacy minimalnej ma wpływ na wzrost zarobków w ogóle. Ale to tylko jeden z czynników wpływających na zwiększone oczekiwania pracowników. Przełożenie nie jest więc bezpośrednie.
Tym bardziej, że – jak mówi w rozmowie z money.pl dr Sławomir Dudek, ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju – płaca minimalna jest wypłacana najczęściej w regionach, gdzie dominują mikro i małe firmy.
- Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że 60 proc. osób dostających płacę zbliżoną do minimalnej jest zatrudnionych w mikroprzedsiębiorstwach – mówi Dudek. Dodaje, że inną charakterystykę mają rejony przemysłowe i duże miasta. Wzrost płac może być też problemem dla firm z sektora usługowego, gdzie pensje są stosunkowo istotnym kosztem działalności.
Również rząd podaje, że koszty podniesienia płacy minimalnej pokryją przede wszystkim małe firmy. Cała operacja zamknie się (według zapisanej w dokumentach Oceny Skutków Regulacji) sumą ponad 6 miliardów złotych. Małe i średnie firmy zapłacą 5,24 mld zł, duże jedynie 790 mln zł.
Dudek przypomina też, że zwiększanie płac powoduje wzrost kosztów prowadzenia działalności i może pośrednio doprowadzić do zwiększenia inflacji.
- Mamy takie zjawisko jak spirala płacowo-cenowa. Wzrost płac nakręca ceny, to z kolei wyzwala inflację – zwraca uwagę ekonomista. Jeśli ten mechanizm na dłużej zagości w gospodarce, trudno będzie go wyhamować.
Zarabiamy więcej?
Dudek dodaje, że zdrowy wzrost płac to taki, który oparty jest na wzroście gospodarczym, a nie czynnikach zależnych od polityki.
Obecnie wzrost płac, którym chwali się premier, nie dotyczy wszystkich pracowników. Najnowsze dane o niemal 10-proc. podwyżkach dotyczą jedynie ok. 6 spośród 16,6 mln pracowników. Reszta dostała mniej albo nic.
Wzrost płac liczy Główny Urząd Statystyczny. I robi to na różne sposoby. Ostatnio ponad 8 proc. wzrost płac zanotowano w tzw. gospodarce narodowej. Chodzi o firmy zatrudniające powyżej 9 osób oraz budżetówkę.
W budżetówce pracuje łącznie ok. 3,8 mln ludzi. Sektor prywatny (płacący lepiej) zatrudnia ponad 12,5 mln osób. GUS nie liczy jednak pensji osób pracujących w mniejszych firmach. W praktyce badane są pensje jedynie 9 mln z ponad 16,6 mln zatrudnionych w Polsce osób.