Serwisujące luksusowe samochody AutoCar Concierge broni się przed roszczeniem Warty na kwotę blisko 0,5 mln zł za rozbite Ferrari Californię. Zajęcie komornicze - według pozwanej spółki bezpodstawne - sparaliżowało dwudziestoletnią działalność firmy spod warszawskiego Izabelina. Warta przekonuje, że ma silne dowody w sprawie i nie odpuszcza przeciwnikowi w sądzie. Ale zacznijmy od początku.
Czerwone Ferrari California. Awantura Autocar Concierge z Wartą
Trzy lata temu jesienią pracownica Autocar Concierge robiła Ferrari Californię stałego klienta tej firmy. Warta wypłaciła 345,5 tys. zł odszkodowania właścicielowi auta z polisy autocasco, a następnie zażądała do firmy Autocar Concierge zwrotu tych pieniędzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na gruncie prawa jest to możliwe, ale - jak twierdzi Autocar Concierge - nie w tym przypadku, bo pracownica prowadziła samochód za zgodą właściciela i poza godzinami pracy: między 7 a 8 rano 6 listopada 2020 r.
Sprawczyni wypadku nie korzystała z Ferrari w ramach usługi serwisowania, lecz prywatnie, na co miała zgodę właściciela. Usługa była wykonana trzy miesiące wcześniej - mówi Piotr Dutkiewicz, prezes Autocar Concierge.
Innego zdania jest Warta. Szkodę spowodował pracownik Autocar Concierge nieuprawniony do przeprowadzenia jazdy próbnej - wynika z wezwania do zapłaty, jakie ubezpieczyciel wystawił firmie samochodowej Dutkiewicza.
Autocar Concierge nie zapłaciło Warcie pieniędzy, bo uważa jej roszczenie za bezpodstawne. Podpierając się pisemnym oświadczeniem właściciela pojazdu, który przyznaje, że upoważnił pracownicę do prowadzenia auta, Autocar Concierge uznało sprawę za zamkniętą.
Trzy lata później. Spotkanie z komornikiem
W marcu tego roku, ku zaskoczeniu Autocar Concierge, komornik zajął konto bankowe firmy. Jak się później okazało - wskutek nakazu z 2 lutego 2022 r. o zapłatę Warcie łącznie blisko 500 tys. zł (w tym 346 tys. zł należności głównej, 64 tys. zł odsetek, 26 tys. zł kosztów procesu, 43 tys. zł opłaty egzekucyjnej i jeszcze kilku dodatkowych opłat).
Nie odwołaliśmy się od nakazu zapłaty w terminie, bo nie otrzymaliśmy pisma z sądu z nakazem zapłaty. Nie miałem pojęcia o jego istnieniu. Na początku tego roku otrzymywałem dziwne listy z sądu z pustymi kartkami w środku. Zgłosiłem sprawę na policję, postępowanie jednak umorzono - tłumaczy się prezes Dutkiewicz.
Nakaz się uprawomocnił. Autocar Concierge zawnioskowało o przywrócenie terminu do wniesienia sprzeciwu, by móc bronić się w sądzie. W uzasadnieniu do wniosku przekonuje, że nie otrzymała dwukrotnie awizowanego pisma procesowego (12 i oraz 20 maja 2022 r.) z winy pracownika Poczty, który omyłkowo nie wydał prezesowi Dutkiewiczowi poleconego z nakazem, gdy odbierał dwie inne awizowane przesyłki 25 maja.
"Pracownik, wyszukując przesyłki, wydał dwa listy polecone o numerze (...), natomiast przeoczył list o numerze (...). W związku z powyższym nie poinformował odbiorcy, że pozostała jeszcze jedna przesyłka do odbioru, ponieważ nie zauważył jej w systemie" - czytamy w odpowiedzi Poczty na skargę prezesa Dutkiewicza.
Oświadczenie Poczty dołączono do wniosku o przywrócenie terminu do wniesienia sprzeciwu. Sąd Okręgowy w Warszawie XXVI Wydział Gospodarczy przychylił się do wniosku Autocar Concierge i wydał postanowienie o pilnym wstrzymaniu egzekucji i przychylił się do wniosku firmy samochodowej. Strony czekają na decyzję sądu co do terminu wznowienia postępowania.
Powrót do przeszłości
- Warta musi zrezygnować z zajęcia komorniczego i zwrócić pieniądze, ale tego nie robi - uważa Dutkiewicz, który uważa, że Warta swoim działaniem zabija mu firmę. Ponadto bank nie przedłużył firmie linii kredytowej.
Komornik wstrzymał egzekucję, pobranych pieniędzy jednak spółce nie zwrócił, tylko przekazał je na rachunek depozytowy Ministrowa Finansów. W ten sposób zabezpiecza się przed "brakiem możliwości odzyskania przysługującego od pozwanego roszczenia w przyszłości".
- Rzetelnie podchodzimy do wszystkich decyzji sądów, tak samo jest w tej sprawie. Dotychczasowe postanowienia realizujemy bez zwłoki i spokojnie czekamy na kolejne, formalne etapy związane z uzyskaniem należnych nam środków - informuje Dawid Korszeń, rzecznik prasowy Warty, w odpowiedzi na prośbę money.pl o komentarz w sprawie.
Ponadto rzecznik Warty przekonuje, że firma "bazuje na silnych i bezsprzecznych argumentach", które uzasadniają jej postępowanie w tym sporze. Nie podaje jednak jakich.
Warta podaje argumenty
Dotarliśmy do pisma procesowego pełnomocnika Warty o oddalenie wniosku Autocar Concierge o przywrócenie terminu do wniesienia sprzeciwu. Przekonuje, że pozwana przez ubezpieczyciela firma próbuje uniknąć odpowiedzialności.
Pozwany miał do odbioru jedynie 3 przesyłki, a nie kilkaset, zatem weryfikacja, czy zostały mu wydane wszystkie, nie byłaby nadmiernie skomplikowana i trwałaby mniej niż minutę - stwierdza pełnomocnik ubezpieczyciela.
Dalej informuje, że na rachunek pozwanej firmy nie wpływają należności, bo jak wynika z ustaleń komornika prowadzącego postępowanie egzekucyjne, Autocar Concierge przestało wystawiać faktury. Z pisma można też wywnioskować, że firma miała straszyć Wartę zwołaniem konferencji prasowej i w konsekwencji szeregiem negatywnych publikacji.
- Nie mieliśmy żadnego powodu, aby unikać udziału w postępowaniu sądowym. Wręcz przeciwnie - dążymy do jego wznowienia, co umożliwi przedstawienie naszych argumentów, czego za wszelką cenę chce uniknąć Warta - broni się prezes Dutkiewicz.
Dodaje, że cała ta sytuacja jest kuriozalna i kładzie się cieniem na działalności jego firmy. - Zablokowane konto, brak możliwości realizacji bieżących zobowiązań, pisma komornika rozsyłane do naszych klientów - to niszczy markę, na którą pracowaliśmy 20 lat - grzmi.
Dawid i Goliat. Pracownika Autocar Concierge odeszła z firmy
Firma obsługuje ponad 3 tys. klientów, co przekłada się na kilkanaście milionów złotych przychodów rocznie. Warta gra w zupełnie innej lidze — ubezpiecza ponad 7 milionów osób. W ubiegłym roku wypracowała 762,6 mln zł zysku netto.
Zapytaliśmy osobę z branży, która zastrzega sobie anonimowość, czy tego typu sytuacje zdarzają się często. Zaprzeczyła i spytała, czy sprawę zgłoszono na policję w związku z podejrzeniem wyłudzenia odszkodowania. Nie zrobiono tego.
Pracownica, która rozbiła Ferrari podczas prywatnej przejażdżki, niedawno, po około pięciu latach pracy w Autocar Concierge, odeszła z firmy. Na nasze pytanie: dlaczego, usłyszeliśmy, że po prostu zmieniła pracę.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl