"Masz po powodzi zalany samochód? Pod żadnym pozorem nie odpalaj go! Jeśli zaciągnie ciecz do silnika, może to być podstawą do odmowy wypłaty ubezpieczenia!" - alarmował na platformie X portal remiza.pl. I słusznie, bo - jak twierdzą eksperci, z którymi rozmawiał money.pl - to standardowe wyłączenie w większości dobrowolnych polis komunikacyjnych.
Mowa o autocasco (w skrócie AC). Jest dobrowolnym ubezpieczeniem pojazdów mechanicznych, które chroni przed finansowymi skutkami uszkodzenia, zniszczenia lub utraty samochodu, jego części lub wyposażenia. Polisa dotyczy szkód powstałych w wyniku zdarzenia niezależnego od woli właściciela pojazdu, czyli sytuacji losowej lub spowodowanej przez osoby trzecie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rynkowy standard
Jak mówi Łukasz Wawrzeńczyk, prezes Grupy Profika, brokera ubezpieczeniowego, w ogólnych warunkach ubezpieczenia (w skrócie OWU) wielu firm ubezpieczeniowych jest wprost napisane, że w przypadku szkody w wyniku zassania wody do silnika zakład nie wypłaca odszkodowania.
Przykładowy zapis OWU:
Ubezpieczyciel nie odpowiada za szkody polegające na uszkodzeniu silnika wskutek zassania wody podczas jego pracy lub próby uruchomienia silnika w warunkach stwarzających takie zagrożenie.
Nasz rozmówca zaznacza, że nawet jeśli w OWU nie ma wprost takiego wyłączenia, to zakład ubezpieczeń, który likwiduje taką szkodę,w sytuacji zassania wody najprawdopodobniej będzie badał sprawę pod kątem podstaw do odmowy lub pomniejszenia odszkodowania z tytułu np. rażącego niedbalstwa albo działania zwiększającego rozmiar szkody.
- Z rozmów z likwidatorami wynika, że szkody polegające na zassaniu wody zawsze są dokładnie analizowane i często znajdowane są podstawy do odmowy lub potrącenia - twierdzi Wawrzeńczyk.
Przykładowy zapis w OWU:
AC nie są objęte szkody spowodowane umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa przez ubezpieczonego lub osobę uprawnioną do korzystania z pojazdu, chyba że w razie rażącego niedbalstwa zapłata odszkodowania odpowiada w danych okolicznościach względom słuszności.
Słowa Łukasza Wawrzeńczyka potwierdza Agnieszka Durska, rzecznika Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU).
- Standardowe umowy ubezpieczenia autocasco nie obejmują ochroną skutków zassania wody do silnika. Oznacza to, że zakład ubezpieczeń w przeciętnej sytuacji nie odpowiada za szkody polegające na uszkodzeniu silnika w skutek zassania wody - mówi money.pl przedstawiciela Izby działającej w interesie branży ubezpieczeniowej.
Jak wyjaśnia, każdorazowo zakłady ubezpieczeń indywidualnie oceniają, jak doszło do szkody, biorąc przy tym pod uwagę wiele czynników. Dopiero na podstawie takiej oceny podejmują decyzję o uznaniu szkody bądź nie.
Standard w PZU
Właśnie tak to wygląda w PZU - największym ubezpieczycieli w kraju, którego współwłaścicielem jest państwo. W OWU tego towarzystwa ubezpieczeniowego nie ma wprost postanowień wyłączających jego odpowiedzialność za szkodę powstałą wskutek zassania wody do silnika. Pytane przez money.pl biuro prasowe PZU tłumaczy, że każda sprawa jest inna i rozpatrywana indywidualnie.
Badane jest m.in. to, czy nie zaszły okoliczności powodujące wyłączenie odpowiedzialności z innego tytułu, np. rażącego niedbalstwa lub świadomego powiększenia rozmiaru szkody przez ubezpieczonego. Trudno jednak zakładać, by tego rodzaju przypadki w odniesieniu do pojazdów zalanych wskutek powodzi mogły być częste - czytamy w przesłanej odpowiedzi.
Niższe odszkodowanie
Uściślając, ubezpieczyciel może pomniejszyć odszkodowanie za zalane auto za szkody spowodowane wskutek zaniedbania właściciela, pod co można podciągnąć uszkodzony silnik wskutek odpalenia zalanego samochodu.
Z prośbą o komentarz zwróciliśmy się jeszcze do prezes Eksperckiego Centrum Motoryzacji Łukasza Szaramy. Jego zdaniem świadoma próba uruchomienia pojazdu, o którym wiedzieliśmy, że został lub mógł być zalany, może być powodem wstrzymania wypłaty odszkodowania lub jego zmniejszenia.
- Nawet jeśli pewne rzeczy użytkownik pojazdu zrobi nieświadomie, może to być początek długich wyjaśnień i ogólnie rzecz ujmując - kłopotów - mówi money.pl ekspert motoryzacyjny.
Niewykluczone, dodaje ekspert motoryzacyjny, że problemy zaczną się pojawiać już na początku przy odpowiedzi na pytanie: '"dlaczego właściciel auta go odpowiednio nie zabezpieczył, wiedząc, że grozi mu powódź". Jego zdaniem niekiedy zarzuty rażącego niedbalstwa są uzasadnione.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl