Sprzedaż ubezpieczeń za pośrednictwem banków (tzw. bancassurance) z roku na roku spada. W 2013 r. zebrano 17,3 mld zł składek ubezpieczeniowych, a w ubiegłym roku – zaledwie 5,8 mld zł (z czego 83 proc. dotyczy ubezpieczeń spłaty kredytu).
Kurczący się rynek bancassurance to rezultat Rekomendacji U z 2014 r. w zakresie dobrych praktyk. Tymi wytycznymi Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) ukróciła zwyczaj przeznaczania lwiej części składki – niekiedy ponad 90 proc. – na prowizję dla banku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
KNF śrubuje bankom wytyczne
KNF zdiagnozowała kolejny problem. W przypadku polis sprzedawanych do kredytów czy kart kredytowych, prowizje dla banków wciąż są zbyt wysokie, a świadczenia dla klientów zbyt niskie. Zauważył to również Europejski Urząd Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Programów Emerytalnych (EIOPA).
KNF znalazła rozwiązanie. Właśnie opublikowała nowelizację Rekomendacji U, która zmniejszy dysproporcje między korzyściami banków a klientów. Do nowych wytycznych banki będą musiały się stosować od lipca 2024 r., a SKOK-i od stycznia 2025 r.
Z perspektywy klienta mniej istotne jest, jaka część składki ubezpieczeniowej przeznaczona jest na pokrycie kosztów działalności zakładu ubezpieczeń, w tym kosztów prowizji dla banku. Dla klienta ważne jest, jaka część składki ubezpieczeniowej do niego wróci — mówi w rozmowie z money.pl Krystian Wiercioch, zastępca przewodniczącego KNF, odpowiedzialny nadzór nad rynkiem ubezpieczeń.
Oznacza to, że przypadku szkody do klienta powinno wrócić minimum 30 proc. składki ubezpieczeniowej. Przykładowo: 30 ze 100 zł wydanych za zakup polisy. Nadzór oczekuje, aby w tych produktach, gdzie wartość dla klienta obecnie jest wyższa niż 30 proc., nie została przypadkiem zmniejszona.
Po wdrożeniu przez banki i SKOK-i Rekomendacji U statystyczny klient nie kupi ubezpieczenia będącego tzw. pustym pudełkiem – zapewnia urzędnik.
Dodaje, że w przypadku zakupu polisy na życie do kredytu – przypomnijmy, że są one obowiązkowe – klient powinien zwrócić uwagę, czy maksymalna wysokość odszkodowania odpowiada kwocie kredytu. Tak, aby w razie śmierci kredytobiorcy, świadczenie pokryło całą wartość kredytu. W sytuacji, gdy suma ubezpieczenia jest mniejsza niż kwota kredytu – jak np. w przypadku ubezpieczenia od utraty pracy – klient powinien być świadomy ryzyka, jakie na siebie bierze.
Rekomendacja U, co ważne, nie reguluje poziomu prowizji dla banku, chociaż w trakcie prac KNF nad jej finalną treścią takie pomysły były dyskutowane. Ostatecznie sektor bankowy, SKOK i ubezpieczeniowy mają się same uregulować za pomocą tzw. dobrych praktyk, czyli wspólnie wypracowanych standardów.
Bat na banki a ceny ubezpieczeń spłaty kredytów
Wytyczne nadzoru to nie jest grzeczna prośba. Kamil Liberadzki z Urzędu KNF w rozmowie z money.pl stwierdza, że banki z reguły stosują się do rekomendacji wydawanych KNF. Dodaje, że zdarzają się jednak czarne owce, na które nadzór ma bata.
– Dysponujemy narzędziami takimi, jak proces inspekcyjny, weryfikacja zza biurka czy oceny BION (Badanie i Ocena Nadzorcza – przyp. red.), aby egzekwować odpowiednią jakość dostosowania się do rekomendacji nadzorczych – wymienia dyrektor Departamentu Rozwoju Regulacji w Urzędzie KNF.
Zapytaliśmy, czy na kanwie zmian w Rekomendacji U polisy spłaty kredytu zdrożeją.
– Rekomendacja U nie odnosi się do kwestii wysokości cen. Należy mieć oczywiście świadomość prostej zależności wysokości składki ubezpieczeniowej i sumy ubezpieczenia. I tak w przypadku kredytu hipotecznego wzrost cen nieruchomości powoduje, że wysokość udzielanego kredytu jest również wyższa, więc i wysokość składki musi ulec zwiększeniu — odpowiada Krystian Wiercioch.
Kamil Liberadzki dodaje, że nadzór nie wyłącza gry rynkowej. Wyjaśnia, że ubezpieczenie do kredytu trzeba kupić, klient ma jednak prawo skorzystać z ochrony ubezpieczeniowej oferowanej przez inny zakład ubezpieczeń niż ten współpracujący z bankiem, jeżeli stwierdzi, że oferta banku jest niekorzystna.
Nie chcemy, aby banki wykorzystywały tego typu produkty do oferowania niższych odsetek, kompensując sobie to nadmiernie drogim ubezpieczeniem – podkreśla Liberadzki.
Z pytaniem o ceny zwróciliśmy się do Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU). Nie udało się nam uzyskać konkretnej odpowiedzi.
– Kluczowym elementem nowej Rekomendacji U jest zapewnienie odpowiedniej wartości dla klienta produktów ubezpieczeniowych oferowanych w ramach bancassurance, w tym w szczególności produktów typu CPI (do kredytów – przyp. red.). Obejmuje to w szczególności zapewnienie, że produkty te będą opłacalne dla klientów. Klienci mają otrzymywać odpowiednią ochronę ubezpieczeniową za akceptowalną dla nich cenę – mówi Piotr Wrzesiński z PIU.
Spór o grube miliardy. To czeka banki i ich klientów
KNF uczy się na błędach. A banki?
Kamil Liberadzki z Urzędu KNF w rozmowie z nami nawiązuje do kredytów denominowanych we franku szwajcarskim, które sprzedawały się świetnie na początku lat dwutysięcznych. Przypomnijmy, że wtedy biznes kwitł, cieszyły się banki, klienci oraz deweloperzy. Dziś mamy lawinę pozwów od frankowiczów i klęskę banków w sądach. Aby nie powtarzać błędów z przeszłości – podkreśla – rozwój rynku musi iść w parze z kontrolą ryzyka.
– Błędne zarządzanie ryzykiem związanym z działalnością bancassurance, w tym także ryzykiem prawnym, mogłoby zachwiać stabilnością finansową instytucji. Jeśli klienci nie do końca są przekonani, że dokonali z bankiem korzystnej transakcji, to rośnie ryzyko prawne dla instytucji – tłumaczy urzędnik państwowy i dodaje:
Dlatego też ważne jest, żeby banki miały tak ułożone procesy, aby zmniejszyć ryzyko systemowe linii biznesowej bancassurance poprzez odpowiednie respektowanie interesu klienta.
Jak na zaktualizowaną Rekomendację U zapatrują się banki? O to zapytaliśmy biuro prasowe Związku Banków Polskich. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl