Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł dziś, że w następstwie unieważnienia umowy kredytowej jedynie frankowicz może ubiegać się o dodatkowe wynagrodzenie od banku za to, że ten korzystał z pieniędzy klienta, wpłaconych w postaci rat. Natomiast o takie wynagrodzenie nie może ubiegać się bank.
Trybunał stanął po stronie frankowiczów
Wyrok jest przełomowy dla frankowiczów, bo pozbawia banki straszaka, którym usiłowały powstrzymać klientów przed składaniem pozwów. I wręcz zachęca kredytobiorców do pójścia do sądu. Obecnie w sądach toczy się ok. 130 tys. spraw frankowych, większość o unieważnienie umowy ze względu na klauzule niedozwolone w umowach. Tysiące nowych spraw dopiero może trafić na wokandę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak na dzisiejsze orzeczenie Trybunału reagują prawnicy obu stron?
Według mec. Magdaleny Pledziewicz reprezentującej kredytobiorców, dzisiejszy wyrok jest niesamowicie korzystny dla kredytobiorców i zgodny z oczekiwaniami frankowiczów oraz wcześniejszą opinią Rzecznika Generalnego.
– Trybunał stwierdził, że po unieważnieniu umowy kredytu bankowi nie przysługuje żadne dodatkowe wynagrodzenie oprócz zwrotu nominalnie tych kwot, które wypłacił oraz odsetek za ewentualne opóźnienie. Natomiast klientom banków takie wynagrodzenie już może się należeć – prawo unijne nie stoi tu na przeszkodzie – mówi prawniczka i dodaje:
Koncepcja wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, wylansowana przez środowisko bankowe, okazała się zatem mieczem obosiecznym.
Banki pierwsze zaczęły pozywać klientów o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Frankowicze tylko odbili im piłeczkę. Teraz banki muszą przełknąć gorzką pigułkę.
Spór o grube miliardy. To czeka banki i ich klientów
Ugody kołem ratunkowym banków
Według Kamila Biedronia, dyrektora Departamentu Obsługi Prawnej Biznesu w Santanderze, orzeczenie wymaga jeszcze dogłębnego przeanalizowania i zapoznania się z jego pisemnym brzmieniem wraz z uzasadnieniem. Niezależnie od dzisiejszego wyroku – zdaniem przedstawiciela Santandera – najefektywniejszym sposobem rozstrzygania sporów są rozwiązania ugodowe, które są znacznie szybsze i tańsze od drogi sądowej.
Biorąc pod uwagę czas i koszt procesu sądowego oraz utrzymującą się niepewność co do rozstrzygnięcia, droga ugodowa wydaje się optymalnym sposobem ostatecznego zamknięcia sporu – przekonuje Biedroń.
Na takim stanowisku stoi też Związek Banków Polskich (ZBP).
"Konsument nie spełnia na rzecz banku żadnej usługi. Spłacając raty, kredytobiorca jedynie oddaje bankowi pieniądze wypłacone wcześniej przez bank. W związku z tym konsument nie może domagać się od banku roszczeń wykraczających poza zwrot rat" – głosi stanowisko ZBP.
Według Związku wyrok zawiera niezgodności, "gdyż z jednej strony Trybunał wielokrotnie wskazuje, że należy dążyć do przywrócenia sytuacji prawnej i faktycznej, w jakiej konsument znajdowałby się w razie braku nieuczciwego warunku, a z drugiej strony akceptuje sytuację, w której konsument uzyskałby za darmo kapitał, za który nabył nieruchomość".
Firma doradcza EY uważa, że ze względu na niestabilne otoczenie gospodarcze najkorzystniejsze dla konsumenta jest szybkie uwolnienie się od kredytu frankowego poprzez jego spłatę, nadpłatę czy też zamianę na kredyt złotowy.
Jak na razie podpisano ponad 60 tys. ugód. Banki łącznie udzieliły ok. 750 tys. kredytów frankowych, z czego ponad 400 tys. kredytów już spłacono. W sądach toczy się 130 tys. spraw przeciwko bankom. W większości o unieważnienie umowy kredytowej.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl