Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Bartman
|
aktualizacja

Banki w Ukrainie mają ogromną nadwyżkę. Ale nie sfinansują wydatków państwa

Podziel się:

Na rachunkach bankowych w Ukrainie leży "bezczynnie" ponad 400 mld hrywien. To 25 proc. przyszłorocznego budżetu państwa. Pokusa, by po nie sięgnąć, jest wielka, ale to oznaczałoby koniec wiarygodności państwa i upadek systemu bankowego.

Banki w Ukrainie mają ogromną nadwyżkę. Ale nie sfinansują wydatków państwa
Prezydent Wołodymyr Zełenski zagwarantował Ukraińcom, że państwo nie naruszy ich depozytów bankowych. ( Photo by Philip Reynaers / Pool / Photonews via Getty Images) (GETTY, Photonews)

Jak podaje "Ukraińska Prawda", w przyszłym roku deficyt budżetowy w Ukrainie wyniesie 38 mld dolarów. To największa w nowożytnej historii tego państwa dziura budżetowa. Rząd w Kijowie liczy głównie na międzynarodową pomoc finansową, by spłacić swoje zobowiązania. Dodrukowywane są również pieniądze bez pokrycia. Inflacja w listopadzie przekroczyła w Ukrainie już 26 proc.

Jak piszą ukraińscy dziennikarze, podczas gdy państwo szuka wszędzie środków na pokrycie wydatków budżetowych, z których połowa to koszty wojny z Rosją, w ukraińskich bankach komercyjnych "leży odłogiem" ponad 400 mld hrywien – czyli prawie 11 mld dol.

To ponad 25 proc. tego, co zaplanował po stronie wydatków w przyszłorocznym budżecie ukraiński rząd.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rząd przyłożył rękę do problemu, który będzie się mścił na nas latami

Banki nie idą na wojnę

Skąd banki mają te pieniądze? Z nadpłynności systemu bankowego: udzielanych wcześniej kredytów, inwestycji w obligacje rządowe oraz innych aktywów.

Mimo trudnej sytuacji w kraju nadpłynność ukraińskich banków stale rośnie. Latem oscylowała w granicach 200-250 mld hrywien, a jesienią przekroczyła granicę 300 mld hrywien i szybko zdąża w kierunku pół biliona hrywien.

Tuż przed inwazją Rosjan niektóre media w Ukrainie – m.in. portal "Siewodnia" oligarchy Rinata Achmetowa – sugerowały, że system bankowy w Ukrainie po ataku Rosji upadnie. Nic takiego się nie stało, chociaż pierwsze dni rosyjskiej agresji były dla wielu Ukraińców szokiem.

W pierwszych dniach po wybuchu wojny banki pobierały rekordowe kwoty refinansowania z Narodowego Banku Ukrainy (NBU) w celu podtrzymania własnej płynności oraz realizacji żądań klientów dotyczących wypłat i rozliczeń. Niektórzy brali takie pożyczki "na wszelki wypadek", spodziewając się pogorszenia sytuacji.

Ostatecznie odpływ środków z banków został szybko zahamowany. Zaufanie ludzi do systemu wróciło, sklepy i stacje benzynowe, które początkowo przyjmowały płatność tylko gotówką, włączyły terminale do płatności bezgotówkowych.

Ludzie przestali ustawiać się w gigantycznych kolejkach przed bankomatami, w których wprowadzono z resztą potężne ograniczenia wypłat gotówki.

Bank centralny uspokaja

Również pierwsze decyzje Narodowego Banku Ukrainy po wybuchu wojny były radykalne: znacząco zostały ograniczone transakcje na rynku walutowym i zawieszona działalność banków rosyjskich w Ukrainie.

Jednak już w marcu NBU przystąpił do uspokajania sytuacji. Zezwolono na operacje walutowe w kraju oraz wypłatę gotówki za granicą z użyciem kart wyemitowanych przez banki ukraińskie.

Banki komercyjne zostały zobowiązane również przez NBU do normalnego funkcjonowania – o ile nie zagrażało to życiu i zdrowi pracowników. Banki miały przywrócić też akcje kredytowe oraz łaskawszym okiem spojrzeć na swoich dłużników (wprowadzono m.in. wakacje kredytowe).

Jak podkreśla dr Justyna Rybacka z Wyższej Szkoły Bankowej, kluczowe było to, że władze państwowe zagwarantowały klientom banków zwrot ich wkładów do 100 proc. ich wartości. Ta obietnica bardzo uspokoiła sytuację w kraju.

Dla porównania, w Polsce, gwarancja zwrotu obejmuje kwotę tylko do 100 tys. euro.

System naczyń połączonych

Ta gwarancja nienaruszalności depozytów powoduje, że zgromadzone w bankach – głównie na rachunkach korespondencyjnych i w świadectwach depozytowych NBU – środki są dzisiaj praktycznie nie do ruszenia. Państwo nie może się nimi posłużyć, by ratować finanse publiczne.

– Pewność co do bezpieczeństwa depozytów jest kluczowa dla płynności banków. Rolą banków komercyjnych nie jest ratowanie finansów publicznych. Od tego jest bank centralny – przypomina dr Rybacka.

Co by się stało, gdyby państwo wykorzystało jednak środki z banków komercyjnych? Nastąpiłaby by utrata zaufania obywateli do państwa, a także mogłoby dojść do rozchwiania całego systemu bankowego.

Przykładowo, środki zgromadzone na kontach korespondencyjnych służą do obsługi zobowiązań zagranicznych Ukrainy.

Z koeli certyfikaty depozytowe to papiery wartościowe, w które banki lokują przejściowo wolne środki na koniec dnia roboczego. Są to tak zwane instrumenty "overnight", czyli ich termin obiegu wynosi jeden dzień.

– W czasie pokoju certyfikaty depozytowe były narzędziem lokowania chwilowo wolnych środków. Bank lokował tam pieniądze po minimalnym oprocentowaniu, po udzieleniu wszystkich planowanych kredytów lub dokonaniu innych inwestycji – wyjaśnia w rozmowie z "Ukraińską Prawdą" Jewhen Dubogryz, ekspert "CASE-Ukraina".

Innymi słowy, banki lokowały środki w certyfikaty depozytowe, aby uzyskać przynajmniej minimalny dochód z chwilowo wolnych środków.

Inną istotą świadectw depozytowych jest również to, że za pomocą tego instrumentu "sterylizuje się pieniądze".

Kiedy bank umieszcza środki na certyfikacie depozytowym, następuje proces odwrotny do "drukowania" pieniądza. Wycofując pieniądze z obiegu, bank centralny spowalnia wzrost cen.

Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl