"Zweryfikowaliśmy, że na Twoje konto wpływają pieniądze, których pochodzenie nie zgadza się z Twoim wcześniejszym oświadczeniem. Rozumiemy, że mogło się coś zmienić i że możesz mieć inne dochody, ale w tej sytuacji musimy mieć Twoje potwierdzenie. Prosimy o przesłanie dokumentacji, (skanów) potwierdzających Twoje źródło dochodów najpóźniej do 10 marca 2021 r." – takiej treści pismo dostał kilka dni temu klient banku ING Banku Śląskiego (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Z relacji mężczyzny wynika, że przez ostatnie kilka miesięcy faktycznie na jego rachunek wpływała dodatkowa gotówka w kwocie kilku tysięcy złotych. Jak zapewnia, nie były to jednak pieniądze z nielegalnych interesów ani z pracy na czarno, ale pożyczka od kolegi, który mu finansowo pomaga. Umowy jednak nie spisali.
Mężczyzna boi się, że jeśli nie dostarczy dokumentów, których nie ma, a których żąda bank, ten wypowie mu umowę na prowadzenie rachunku, odetnie dostęp do pieniędzy oraz powiadomi urząd skarbowy. - Czy bank doniesie na mnie teraz do urzędu skarbowego i ten opodatkuje te przelewy? – pyta przerażony.
Bank: sprawdzamy rachunki, bo musimy
Biuro prasowe ING przyznaje, że bank wysłał wezwanie do swojego klienta i że nie jest to pojedynczy przypadek.
Jak tłumaczą bankierzy, mają oni obowiązek badania źródeł finansowych będących w dyspozycji ich klientów. Wynika on z przepisów, które zostały na nich nałożone ustawą z 1 marca 2018 roku o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu.
Na pytanie, dlaczego skontrolowali ten konkretny rachunek, skoro wpływały tam stosunkowo nieduże kwoty (jak twierdzi klient po kilka tysięcy złotych miesięcznie) i jakie podejmą dalsze kroki? - tego zdradzić nie mogą.
ING tłumaczy, że są wewnętrzne procedury bezpieczeństwa, które stosują wobec wszystkich swoich klientów, przy których rozpoznali ryzyko prania pieniędzy związane z obrotem gospodarczym.
"Art. 54 wspomnianej wyżej ustawy obliguje ING Bank Śląski, pracowników oraz osoby działające w jego imieniu i na ich rzecz do zachowania w tajemnicy informacji o prowadzonych analizach dotyczących prania pieniędzy i finansowania terroryzmu, dlatego nie możemy udzielić odpowiedzi na pytanie dotyczące tego do kogo i ile razy była formułowana podobna komunikacja" - czytamy w oświadczaniu.
Ekspert: podejrzane są przelewy gotówkowe
Jak tłumaczy specjalista prawa gospodarczego i bankowego dr Zbigniew Marek Czarny z Kancelarii Prawnej Zbigniew Marek Czarny, klienci przy zakładaniu rachunku bankowego standardowo składają deklarację dotyczącą rodzaju zatrudnienia. Muszą też oszacować swoje miesięczne dochody.
- Jeśli po pewnym czasie, gdy na rachunek wpływały określone stałe kwoty, nagle zaczęły wpływać dodatkowe środki, których wartość przekraczała równowartość jednego tysiąca euro miesięcznie, bank miał prawo, a nawet obowiązek, zapytać, skąd te pieniądze pochodzą - tłumaczy mec. Czarny.
Jak dodaje prawnik, dotyczyć to może szczególnie sytuacji, gdy wpłaty są gotówkowe i bank nie może ustalić, skąd pochodzą i dlaczego zostały nam przelane pieniądze.
Co czeka klienta banku, jeśli nie dostarczy bankowi skanu umowy na czas? Zdaniem prawnika wiele zależy od wewnętrznych procedur bezpieczeństwa, jakie w danym banku obowiązują.
W skrajnych przypadkach bank może zablokować środki na koncie klienta, ale nie dłużej niż na 24 godziny, tak by ich nie przelał na inne konto. Bank ma również obowiązek powiadamiania Generalnego Inspektora Informacji Finansowej (urząd przy Ministerstwie Finansów) o podejrzeniu prania brudnych pieniędzy.
- Inspektor może z kolei wydać decyzję o wydłużeniu blokady środków na rachunku i zgłosić podejrzenie popełnienia przestępstwa do prokuratury - komentuje mec. Czarny.
Nie masz umowy? Szykuj się na kłopoty
Warto przypomnieć, że holenderski ING Groep NV w 2018 r. został ukarany gigantyczną karą w wysokości 775 mln euro za niedopełnienie obowiązków związanych ze zgłoszeniem prania brudnych pieniędzy jednego ze swoich klientów – spółki należącej do rosyjskiego oligarchy finansowego.
Od tego czasu w całej grupie wprowadzono wyśrubowane procedury bezpieczeństwa, które mają takim sytuacjom zapobiegać.
O komentarz w sprawie poprosiliśmy również Związek Banków Polskich. Ten zastrzega, że nie komentuje indywidualnych spraw. Przyznaje jednak, że banki bardzo rygorystycznie muszą przestrzegać przepisów ustawy o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy i finansowaniu terroryzmu.
Przemysław Barbich, rzecznik prasowy ZBP doradza, by w takiej sytuacji, gdy bank żąda dowodów na legalność dochodów, skontaktować się z nim i sprawę wyjaśnić.
Obronną ręką z opresji wyjdą ci, którzy będą w stanie udokumentować, skąd pochodzą pieniądze. W opisanym powyżej przypadku będzie to więc umowa pożyczki. U kogoś innego – dowód sprzedaży mieszkania lub umowa darowizny.