Pod koniec ubiegłego roku ekonomiści spodziewali się, że stopy procentowe w Polsce będą dalej rosły. Oczekiwania te ostudziły trzy kolejne decyzje o utrzymaniu kosztu pieniądza na niezmienionym poziomie. W styczniu zapaść może kolejna – czwarta już taka decyzja. We wtorek rozpoczęło się dwudniowe posiedzenie RPP, po którym zapadnie decyzja ws. stóp procentowych.
Obniżka stóp procentowych. Kiedy?
W aktualnej sytuacji utrzymywanie stóp procentowych na niezmienionym poziomie oznacza obniżki rat. - Wszystko dlatego, że rynek zagalopował się w oczekiwaniach dalszych podwyżek stóp procentowych, co zdążyło już podnieść oprocentowanie złotowych kredytów mieszkaniowych - tłumaczy Bartosz Turek, analityk HRE Investments.
Dodaje, że gdy do podnoszenia kosztu pieniądza w Polsce jednak nie dochodzi, oprocentowanie kredytów zaczyna spadać. Najłatwiej pokazać to na przykładzie stawki WIBOR 3M. Jest ona zależna od wysokości podstawowej stopy procentowej i jest składnikiem oprocentowania większości złotych kredytów mieszkaniowych.
Rekordowo wysoki WIBOR. Raty kredytów ostro w górę
Ekspert przypomina, że w szczytowym momencie (na początku listopada) WIBOR w wersji trzymiesięcznej był notowany na poziomie ponad 7,6 proc. Poziom wskaźnika był tak wysoki ze względu na to, że rynek spodziewał się dalszego podnoszenia stóp procentowych przez RPP. Tak się jednak nie stało.
W efekcie braku podwyżek WIBOR 3M 2 stycznia 2023 roku notowany był na poziomie 7,01 proc. Jest to najniższa wartość tego wskaźnika od początku sierpnia 2022 roku.
Czy 0,6 pkt. proc to dużo? Eksperci HRE szacują, że redukcja oprocentowania kredytu o 0,6 pkt. proc. może oznaczać spadek raty o około 4-5 proc. W przypadku 25-letniego kredytu, zaciągniętego na 300 tys. złotych, mówimy o kwocie rzędu 120-130 złotych miesięcznie.
A co przynieść mogą kolejne miesiące? Ekonomiści rysują przyszłość na podstawie najnowszych notowaniach kontraktów terminowych na stopę procentową.
- Notowania z 3 stycznia 2023 roku sugerują, że w najbliższych miesiącach stawka WIBOR 3M będzie podlegała niewielkim zmianom, ale już w drugim półroczu 2023 roku możliwy jest początek obniżek stóp procentowych – tak przynajmniej sugerują najświeższe dane rynkowe - wyjaśnia Oskar Sękowski z HRE. - Jednocześnie trzeba pamiętać, że na notowania kontraktów terminowych oddziałuje na bieżąco szereg czynników natury ekonomicznej, gospodarczej czy geopolitycznej - dodaje.
Raty będą jeszcze spadać
Jego zdaniem jeżeli aktualne prognozy się sprawdzą, to w końcu kredytobiorcy mogą zacząć powoli odczuwać ulgę. Pozytywne zmiany będą nam jednak dozowane niemal po aptekarsku. Byłaby to zupełnie inna sytuacja niż ta, z którą mierzyli się kredytobiorcy przez ostatnie miesiące.
Ekspert przypomina, że jeszcze we wrześniu 2021 roku ktoś, kto posiadał kredyt w wysokości 300 tys. złotych, zaciągnięty na 25 lat z marżą na poziomie 2,6 proc., płacił ratę w wysokości prawie 1,4 tys. złotych. W listopadzie 2022 roku rata takiego kredytu mogła wynieść nawet 2,7-2,8 tys. złotych (wzrost o 90 proc.).
Najnowsze notowania kontraktów terminowych (FRA) sugerują, że za rok kredytobiorcy mogą zauważyć dalszy - kilkuprocentowy - spadek swoich comiesięcznych zobowiązań - czytamy w analizie HRE. Dopiero w 2024 roku obniżki stóp procentowych mogą przyspieszyć, a wraz z nimi aktualizacje harmonogramów spłat kredytów powinny zacząć przynosić coraz więcej pozytywnych z punktu widzenia kredytobiorców informacji.
Oszczędni mają pod górkę. Słaba oferta depozytów
Eksperci zwracają jednak uwagę, że Rada Polityki Pieniężnej wciąż formalnie nie zakończyła cyklu podwyżek stóp procentowych. Wstrzemięźliwość w dalszych podwyżkach stóp procentowych tłumaczona jest obawami przed nadmiernym schłodzeniem gospodarki i w konsekwencji sytuacją na rynku pracy oraz chęcią sprawdzenia jakie efekty przyniesie dotychczasowy cykl zacieśniania polityki monetarnej.
Nie wszyscy widzą pozytywne skutki ostrożnych działań Rady Polityki Pieniężnej.
- Jest liczne grono rodaków, którzy z bieżącej sytuacji mogą być niezadowoleni. Chodzi o oszczędzających. Dla nich brak podwyżek stóp procentowych, a tym bardziej obniżki kosztu pieniądza, oznaczają bowiem niższe oprocentowanie depozytów - zauważa Bartosz Turek.
Wszystko dlatego, że oprocentowanie lokat i rachunków oszczędnościowych jest przeważnie mocno związane z poziomem stóp procentowych. Już w ostatnich tygodniach zmiany na rynku lokat przestały być jednoznacznie pozytywne. Co prawda kilka instytucji stara się nas kusić obietnicą oprocentowania na poziomie ponad 8 proc.
- Nie brakuje jednak też takich, które w ostatnim miesiącu pogorszyły ofertę depozytów. Efekt tego jest taki, że co prawda średnie oprocentowanie lokat wciąż jeszcze rośnie, ale zmiany te są coraz bardziej kosmetyczne - uważa Turek.