Spór o kredyty frankowe wkracza w kolejną fazę. Zapadły trzy korzystne dla banków wyroki sądów krajowych dotyczące waloryzacji pożyczonego kapitału na zakup mieszkania lub domu w przypadku unieważnienia umowy kredytu. To zła wiadomość dla tysięcy klientów, którzy walczą w sądach o tzw. darmowy kredyt.
Przykładowo 300 tysięcy złotych pożyczone klientowi dziesięć lat temu dziś jest warte o wiele więcej. Wyroki w sprawach o roszczenie waloryzacyjne, które zapadły w ostatnim czasie, są sprawiedliwe społecznie — ocenia w rozmowie z money.pl dr Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich (ZBP).
— Jeśli bank nie może pobrać odsetek za użyczony na wiele lat kapitał, za który klient zakupił mieszkanie lub dom, bo umowę unieważniono, to bank powinien mieć możliwość waloryzacji pożyczonego kapitału, ponieważ zwracany kapitał znacząco stracił na wartości w stosunku do czasu, kiedy został wypłacony — dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzy wyroki o waloryzację
Pierwszy tzw. wyrok wstępny w sprawie o waloryzację zapadł w Sądzie Okręgowym w Gdańsku w czerwcu tego roku. Sędzia uznał, że waloryzacja jest jak najbardziej zasadna. I choć o tym ile wyniesie waloryzacja, dopiero orzeknie, to już nakreślił kierunku finalnego rozstrzygnięcia w sprawie.
Dwa kolejne wyroki w sprawach o waloryzację — tym razem końcowe — zapadły w tym miesiącu. Pierwszy, podobnie jak wcześniejszy, w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Drugi natomiast w Sądzie Okręgowym w Elblągu. Oba wyroki są zwycięskie dla banków i oba nieprawomocne.
Co ciekawe, sędzia z Elbląga uznał, że roszczenie banku o waloryzację bezumownego kapitału jest zasadne ze względu na wysoką inflację. Licząc od momentu udzielenia kredytu dotąd, inflacja wyniosła 40 proc. Natomiast sędzia orzekł, że klient powinien zwrócić bankowi kapitał zwaloryzowany o 34 proc.
Nieoczekiwany zwrot w sprawach frankowych
Biorąc pod uwagę fakt, że pozwów o waloryzację na razie jest niewiele, trzykrotne zwycięstwo w sądach pierwszej instancji daje bankom nadzieję, że kwestia tzw. darmowych kredytów nie została przesądzona wbrew temu, co mogło się wydawać.
Przypomnijmy, że w czerwcu tego roku zapadł głośny wyrok Trybunały Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie o wynagrodzenie za darmowe korzystanie z kapitału. Trybunał postawił sprawę jasno: takie wynagrodzenie bankowi się nie należy. Niejasna pozostaje jednak kwestia waloryzacji.
Czy w związku z tym należy się spodziewać fali pozwów o waloryzację ze strony banków? Zwykle banki składają pozwy w ostatnim kwartale roku.
Na ten moment decyzje nie są podjęte, w tej chwili trwają prace analityczne w bankach pod kątem tego, jaki miernik/wskaźnik wartości należy przyjąć w przypadku waloryzacji kapitału, jeśli bank zdecyduje się dochodzić tego roszczenia. Ostateczna decyzja należy do banku. W ZBP uważamy, że roszczenie o waloryzację nie zostało wyłączone przez TSUE, bo waloryzacja nie jest prawnie ani rekompensatą, ani wynagrodzeniem, a do tych roszczeń literalnie odnosił się TSUE — stwierdza Białek.
Na razie ZBP nie widzi, by po czerwcowym orzeczeniu Trybunału sądy zalała fala pozwów frankowiczów o darmowy kredyt. Prezes Białek zaznacza w rozmowie z nami, że trzeba odczekać co najmniej kwartał od tego orzeczenia, by móc ocenić sytuację, ponieważ złożenie pozwu i ich dostarczenie przez sądy do banków wymaga czasu.
— Warto rozważyć ugodę z bankiem, bo to najlepsze możliwe rozwiązanie. Sprawa o korzystanie z darmowego kapitały nie została przesądzona. Wyroki dotyczące waloryzacji są tego dowodem — radzi frankowiczom Białek.
Jak dotąd frankowicze podpisali z bankami 70 tys. ugód — polegają na przewalutowaniu kredytu frankowego tak, jakby od początku był kredytem złotowym, a więcej o tym można przeczytać TUTAJ. Liderem w ugodach jest PKO BP, który ma ponad 50-procenty udział w tej liczbie. Banki łącznie udzieliły ok. 750 tys. kredytów frankowych, z czego ponad 400 tys. kredytów już spłacono. W sądach toczy się ponad 130 tys. spraw przeciwko bankom, większość o unieważnienie umowy, a jak na razie lwia część kredytobiorców wygrywa z bankami. Oszacowano, że darmowy kredyty kosztowałby banki ok. 100 mld zł.
Orzecznictwo kształtuje się kilka lat
Na podstawie dwóch spraw nie można mówić o utworzeniu się linii orzeczniczej, gdyż sprawy te są stosunkowo młode, a wypracowanie orzecznictwa może zająć kilka lat. Podobnie było w sprawach frankowych inicjowanych przez kredytobiorców — komentuje w rozmowie z money.pl mec. Wojciech Bochenek, reprezentujący w sądach frankowiczów.
Szacuje się, że 97 proc. spraw o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału banki przegrały. Warto zaznaczyć, że niektóre banki oprócz zwrotu kapitału domagały się od kredytobiorcy jednocześnie waloryzacji. W większości są to wyroki nieprawomocne, które dopiero będą rozpoznawane przez sądy drugiej instancji.
Według mec. Bochenka, czerwcowe orzeczenie Trybunału, a także wcześniejsza opinia Rzecznika Generalnego TSUE są błędnie interpretowane przez banki.
— Bankowi nie należy się żadna rekompensata wykraczająca ponad udzielony kapitał powiększony o ustawowe odsetki od wezwania do zapłaty — mówi nasz rozmówca.
Wskazuje ponadto na stanowisko Sądu Okręgowego w Warszawie, który po przyjętej przez sektor bankowy narracji związanej z możliwością dochodzenia od kredytobiorców waloryzacji roszczeń, skierował do TSUE kolejne pytanie dotyczące bezpośrednio tego zagadnienia.
To już kolejne pytanie w przedmiocie waloryzacji, gdyż przed Trybunałem toczy się sprawa C-113/23, która także dotyka problematyki waloryzacji roszczeń. Zapewne na rozstrzygnięcie w tych sprawach przyjdzie nam poczekać ok. 1,5 roku. Odpowiedzi TSUE rozwieją wszelkie wątpliwości.
Jak widać, sporne kredyty frankowe to problem, z którym szybko się nie uporamy. Był pomysł przecięcia tego węzła gordyjskiego ustawą. Wiadomo jednak, że przed jesiennymi wyborami rząd nie zdecyduje się na taki krok.
— Według mnie Ministerstwo Finansów powinno przygotować ustawę, która pozwoli tym kredytobiorcom, których nie stać na adwokatów, lub nie chcą tracić czasu na sprawy sądowe, uwolnić się na kompromisowych warunkach od kredytu walutowego. Pozostawienie banków i klientów samych z tymi kredytami według mnie jest nieodpowiedzialne — powiedziała niedawno money.pl Izabela Leszczyna, posłanka Platformy Obywatelskiej, była wiceminister finansów.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl