Za miesiąc podobna sytuacja powinna zaistnieć w przypadku wskaźnika WIBOR 6M. To może być początek trendu, bo – jak zauważa Mundry – polityka pieniężna się rozluźnia.
"Koniec cyklu?" Na to wygląda" – dodał ekonomista, odnosząc się do tego, że Rada Polityki Pieniężnej w grudniu po raz trzeci z rzędu zdecydowała się utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Glapiński: poziom stóp "optymalny", cykl podwyżek "zawieszony"
Tłumacząc tę decyzję, prezes NBP Adam Glapiński stwierdził, że RPP "zamierza jak najszybciej zdusić inflację, ale równocześnie nie wylać dziecka z kąpielą".
Prezes NBP na konferencji po decyzji RPP przekonywał, że w Polsce kryzysu nie ma. Owszem, są wysokie ceny, bardzo dotkliwe są koszty surowców energetycznych - choć zaczęły ostatnio spadać - ale "kryzysu stricte gospodarczego nie ma".
Jak stwierdził Glapiński, inflacja jeszcze podniesie się w styczniu, ale potem będzie spadać, bo wchodzimy w środowisko dezinflacyjne.
Równocześnie otoczenie gospodarcze jest trudne. – Sytuacja na zewnątrz Polski wygląda tak, że koniunktura gospodarcza u wszystkich naszych sąsiadów i całym świecie wysoko rozwiniętych krajów demokratycznych się pogarsza, tempo wzrostu PKB, w wielu krajach sytuacjach zmierza w kierunku recesji – stwierdził Glapiński na czwartkowej konferecji.
Jak podkreslił, on nie zapowiada, że jeszcze w 2023 r. zaczną się obniżki stóp, ale "obecny poziom stóp procentowych po 11 podwyżkach z rzędu RPP uznaje za optymalny". Spytany, czy zakończył się cykl podwyżek, odpowiedział jednak, że jest on "zawieszony".
Kredytobiorcy mogą się cieszyć, oszczędzający będą dalej cierpieć
Spadające stopy procentowe mogą ucieszyć m.in. osoby posiadające kredyty zmiennoprocentowe, bo wraz z nimi spada rata ich kredytu. To jednak z drugiej strony oznacza, że nie poprawi się sytuacja oszczędzających Polaków, a realne stopy procentowe (inflacja minus stopa) pozostają wciąż na dwucyfrowym minusie.
Jeśli stopy nie idą w górę, jedyną nadzieją na to, żeby inflacja przestała zżerać oszczędności Polaków, pozostaje prognoza, że wzrost cen zacznie hamować.
Mimo to sama prognoza NBP zakłada, że nie stanie się to bardzo szybko. Jak szacuje NBP, inflacja CPI rok do roku w Polsce w najprawdopodobniejszym scenariuszu wyniesie 14,5 proc. w 2022 r., w 2023 r. spadnie do 13,1 proc., a dopiero w 2024 r. osiągnie poziomy jednocyfrowe i wyniesie - 5,9 proc. Tymczasem główna stopa NBP jest obecnie na poziomie 6,75 proc. Jeśli sytuacja się nie zmieni, a prognoza NBP okaże się trafiona, realna stopa będzie dodatnia dopiero w 2024 r.