Adam Glapiński na wstępie powiedział, że nie nastąpiły żadne zasadnicze zmiany, które miałyby uzasadnić zmianę stóp procentowych. Szybko przeszedł jednak do koniunktury gospodarczej za granicą.
- Sytuacja na zewnątrz Polski wygląda tak, że koniunktura gospodarcza u wszystkich naszych sąsiadów i całym świecie wysoko rozwiniętych krajów demokratycznych się pogarsza, tempo wzrostu PKB, w wielu krajach sytuacjach zmierza w kierunku recesji - powiedział Glapiński.
Prezes NBP następnie powiedział, że z dużym prawdopodobieństwem recesja pojawi się w Niemczech. A w naszym kraju? - W Polsce nie przewidujemy recesji, ale może się zdarzyć, że nawet zejdziemy do tempa wzrostu PKB na poziomie ok. zera. Przewidujemy, że będzie to 0,7, ale oczywiście wiele czynników się na to składa - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na świecie dezinflacja, ale na początku 2023 r. wzrosną ceny w Polsce
- Sytuacja na całym świecie robi się powoli dezinflacyjna. Spada tempo wzrostu gospodarczego. Inflacja jeszcze utrzymuje się na bardzo wysokich poziomach, ale też będzie spadać. W szczególności w Polsce przewidujemy, że jeszcze w styczniu i lutym może być wzrost cen związany ze zmianą cen regulowanych. Rząd robi wszystko, by ten wzrost był jak najmniejszy, niemniej pewien wzrost musi nastąpić - kontynuował przewodniczący RPP.
Powołał się przy tym na przykład kraju rządzonego przez Viktora Orbana. - Widzimy, co się dzieje na Węgrzech, gdzie zamrożono ceny paliw, po kilku miesiącach nastąpiła dezorganizacja, zmuszająca rząd do całkowitego odblokowania cen i Węgry staną się krajem z prawdopodobnie najwyższą inflacją w UE - powiedział Glapiński.
Szef NBP stwierdził, że regulacja cen - np. paliw - musi być prowadzona z wyczuciem. Jeśli nie jest, dzieje się to, co na Węgrzech. Ale, jak przekonywał Glapiński, polski rząd i NBP działają inaczej. - Staramy się jak najszybciej zdusić inflację, ale jednocześnie nie wylać z kąpielą - stwierdził przewodniczący RPP.
- Powiem coś, co denerwuje polityków pewnej części sceny politycznej, media pewnej sceny politycznej - Polska jest na szybkiej drodze, by stać się krajem naprawdę wysoce zamożnym. Ta sytuacja teraz - spowolnienia, nie zmienia faktu, że w ciągu najbliższej dekady przeciętne PKB na głowę mieszkańca - mierzony według siły nabywczej - w Polsce może osiągnąć poziom Francji. Dla każdego Polaka Francja jest krajem bogatym, zamożnym - stwierdził szef NBP.
Glapiński z notesem w sklepie
Prezes NBP następnie przekonywał, że w Polsce kryzysu nie ma. Owszem, są wysokie ceny, bardzo dotkliwe są koszty surowców energetycznych - choć zaczęły ostatnio spadać - ale kryzysu stricte gospodarczego nie ma.
- Jeśli słyszą państwo różne alarmistyczne informacje, to warto samemu pójść do sklepu. Ja tak zrobiłem i się bardzo zdziwiłem. Wziąłem notes, długopis, poszedłem do najbliższych sklepów. Wbrew niektórym stacjom telewizyjnym cena chleba jest o wiele niższa niż się informuje - stwierdził Glapiński.
Przewodniczący RPP podkreślił ponownie, że wysoka inflacja jest zjawiskiem światowym, ale w Polsce nie była i nie jest najwyższa. - Spodziewamy się, że od drugiego kwartału 2023 r. inflacja zacznie systematycznie spadać. Nie tylko w Polsce - stwierdził prezes NBP. - W marcu zaproszę na szampana wszystkich dyrektorów banków, jeśli okaże się, że inflacja na trwałe idzie w dół - powiedział, prognozując, że na koniec przyszłego roku inflacja będzie jednocyfrowa.
Co ze stopami procentowymi?
Adam Glapiński w kwestii stóp procentowych przekazał, że niektórzy ekonomiści i rynki w coraz większym stopniu prognozują ich spadek w Polsce w ostatnim kwartale 2023 r. - Ja tego nie zapowiadam - powiedział szef NBP, zaznaczając, że wpłynąć na to może wiele czynników zewnętrznych.
Niemniej dodał później, że "obecny poziom stóp procentowych po 11 podwyżkach z rzędu RPP uznaje za optymalny". Spytany, czy zakończył się cykl podwyżek, odpowiedział jednak, że jest on zawieszony.
Glapiński w bardzo ogólny sposób odpowiedział krytykom działań RPP. Stwierdził, że wypowiadają się np. "ekonomiści", którzy - jego zdaniem - ekonomistami nie są, ale za to są związane z konkretną opcją polityczną. Dodajmy, że sam wielokrotnie chwalił rząd, przyznając, że nie powinien się wypowiadać w kwestii władz krajowych.
Najbardziej oburzające jest, jak się wypowiadają osoby, zajmujące wysokie funkcje w komunistycznym aparacie, rządzącym Polską w czasach PRL-u - powiedział prezes Narodowego Banku Polskiego. Dodał, że to podwyższa oczekiwania inflacyjne.
- Nie grozi nam kryzys gospodarczy, nie grozi nam ponowny wybuch inflacji, nie grozi na zakotwiczenie inflacji na wysokim poziomie - grzmiał przewodniczący RPP. - Państwo, tu na tej sali, będą się martwić o wzrost gospodarczy, a nie o inflację - zwrócił się do dziennikarzy prezes NBP, mówiąc o tym, co czeka Polskę w przyszłości.
Stopy procentowe pozostają na niezmienionym poziomie
W środę po raz trzeci z rzędu RPP zdecydowała się utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Oznacza to, że stopa referencyjna dalej wynosi 6,75 proc.
Jest decyzja RPP ws. stóp procentowych
Po środowym posiedzeniu RPP stopa lombardowa jest na poziomie 7,25 proc., stopa depozytowa – 6,25 proc., stopa redyskontowa weksli – 6,8 proc., a stopa dyskontowa weksli – 6,85 proc.
Zdaniem analityków PKO utrzymanie stóp na tym samym poziomie "prawdopodobnie wskazuje, że cykl podwyżek już się zakończył".
Jacek Kurski będzie reprezentował Polskę w Banku Światowym
W środę Narodowy Bank Polski znalazł się w centrum wydarzeń nie tylko z powodu posiedzenia RPP. Rano NBP podał informację, że ważne stanowisko w Banku Światowym obejmie były szef TVP Jacek Kurski.
Kurski będzie zastępcą dyrektora wykonawczego polsko-szwajcarskiej konstytuanty. Nowe stanowisko zapewni mu pensję na poziomie nawet 1 miliona złotych rocznie, nominacja wzbudziła spore emocje.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.