Łukasz Hardt z Rady Polityki Pieniężnej pytany w sobotniej audycji RMF FM o podwyżki stóp procentowych wskazał, że podwyższanie stóp rozpoczęło się w październiku. "Podnieśliśmy również w tym miesiącu. Z dużym prawdopodobieństwem będą kolejne podwyżki. Ja myślę, że najbardziej prawdopodobnym ruchem RPP - tym w styczniu - to jest podwyżka znowu o 0,5 pkt proc." - powiedział.
Hardt ocenił, że podwyżka stóp jest spóźniona. "Gdybyśmy zaczęli podwyżki stóp procentowych wcześniej, myślę, że mogłyby być one łagodniejsze" - stwierdził.
W styczniu stopy procentowe znowu w górę
Przyznał, że wszystkie kraje mierzą się teraz wysoką inflacją.
"Różnica jest taka, że my w Polsce wchodziliśmy w pandemię z bardzo wysoką inflacją - to było 4,7 proc. w lutym 2020 r., podczas gdy w lutym 2020 r. w strefie euro to było 1,2 proc." - przypomniał.
Zwrócił uwagę, że dynamika cen usług od dawna, nawet podczas pandemii, nie spadała poniżej 6 proc. "Podwyższona inflacja towarzyszy nam od dłuższego czasu i powinniśmy na nią zareagować wcześniej" - przyznał.
Hardt pytany, jak dużą ulgą dla przeciętnego obywatela będzie tarcza antyinflacyjna, odpowiedział: "W krótkim okresie ona obniży inflację - mój szacunek jest taki, że ona powinna obniżyć w tych miesiącach, kiedy będzie obowiązywała ścieżkę inflacji o ok. 1-1,5 proc."
Jak zaznaczył, "trzeba uważać, jeśli chodzi o tego rodzaju narzędzia, bo to jednak jest pewien impuls fiskalny". Przypomniał, że tarcza antyinflacyjna, zgodnie z zapowiedziami premiera Mateusza Morawieckiego, będzie kosztować 10 mld zł. "To 10 mld zł zostanie w kieszeniach Polaków, to bardzo dobrze, ale będą mieli te 10 mld zł, żeby wydawać na inne towary i usługi" - wyjaśnił.
Zapytany też został, kiedy ludzie odczują, że ceny przestają rosnąć.
"Myślę, że w perspektywie roku 2023 nasze decyzje, mamy nadzieję, powinny doprowadzić do istotnego spadku inflacji w średnim okresie, w okresie bardziej końca 2023 r." - odpowiedział Hardt.
W jego ocenie, niewątpliwie inflacja jeszcze przez kilka kwartałów będzie podwyższona. "Ale mamy nadzieję, też popartą naszymi analizami, że dynamika cen będzie spadała". Według niego w grudniu inflacja będzie podobna do listopadowej (wyniosła - 7,7 proc.), albo "będzie nieco wyższa".
Na stwierdzenie, że na święta Bożego Narodzenia inflacja będzie dwucyfrowa, odpowiedział: "Nie spodziewam się tego, tego nasze modele nie pokazują. To, co może stać się w grudniu, to możemy lekko przekroczyć 8 proc., ale naprawdę nie grozi nam dwucyfrowa inflacja" - zapewnił.
Wskazał na "fundamentalny czynnik" niepewności, jakim jest pandemia. "Nie wiemy do końca jak się będzie pandemia rozwijała, dlatego nasza polityka jest bardzo adaptacyjna. Musimy reagować na bieżące dane" - zastrzegł.
"Gdyby środki z KPO szybko do nas trafiły, to na pewno działałoby to stabilizująco na kurs złotego" - dodał. Jak wyjaśnił, kurs naszej waluty powinien się wzmocnić, co będzie obniżało inflację czy ceny dóbr importowanych.
Jego zdaniem w długim okresie środki europejskie będą bardziej służyły inwestycjom niż konsumpcji. "Służąc inwestycjom będą służyły również tym inwestycjom, które będą podnosiły wydajność pracy. Generalnie my, jako ekonomiści, lubimy taką sytuację, gdzie wydajność pracy rośnie istotnie szybciej od wynagrodzeń, bo to ogranicza w długim okresie inflację" - wskazał.