Filia Silicon Valley Bank w Niemczech mieści się w Frankfurcie nad Menem. Po upadku amerykańskiego SVB jego niemiecki oddział został zamknięty dla klientów w trybie natychmiastowym przez Federalny Urząd Nadzoru Usług Finansowych (BaFin).
Jak donosi "Deutsche Welle", BaFin zakazał bankowi sprzedaży i płatności ze względu na "istniejące ryzyko niewykonania zobowiązań wobec wierzycieli".
Blady strach zawładnął GPW. Spadki się pogłębiają
"Trudna sytuacja Silicon Valley Bank Germany Branch nie stanowi zagrożenia dla stabilności finansowej" – przekazał niemiecki urząd nadzoru finansowego.
Amrykański SVB prowadził działalność kredytową w Niemczech od 30 maja 2018 roku. Według BaFin bank nie pobiera depozytów od niemieckich klientów, więc moratorium nie ma "żadnych konsekwencji dla zabezpieczenia wkładów w Niemczech".
Jak pisze "Deutsche Welle", bilans niemieckiej filii SVB według końcoworocznego sprawozdania finansowego za 2022 rok wyniósł 789,2 mln euro.
O zabezpieczeniu francuskiego sektora poinformował również minister gospodarki Bruno Le Maire. – Nie dostrzegam żadnego ryzyka infekcji, nie ma żadnego specjalnego ostrzeżenia – powiedział w poniedziałek w rozmowie z France Info Le Maire.
Przypomnijmy, że w USA doszło do największego od 2008 r. bankowego bankructwa. Na upadek SVB europejskie giełdy, w tym polska, dalej reagują nerwowo.
Jak pisaliśmy w money.pl, w chwili upadku SVB posiadał ponad 200 miliardów dolarów aktywów. Jeszcze w czwartek, zanim kurs akcji spadł aż o ponad 60 proc. jednego dnia, był wyceniany na 15 mld dolarów. Dla porównania największy polski bank PKO BP warszawska giełda wycenia na niecałe 8 mld dolarów.
Sillicon Valley Bank nie był typowym bankiem, bo jego klientami były głównie startupy z kalifornijskiej Doliny Krzemowej. Prawdopodobnie SVB stał się ofiarą w dużym stopniu uzasadnionej paniki swoich klientów. Ci rzucili się do wypłacania pieniędzy, gdy SVB w czwartek poinformował, że musiał zaksięgować dwa miliardy dolarów straty i aby je pokryć, wyemituje nowe pakiety akcji.