Próby kwestionowania WIBOR-u przez kredytobiorców złotowych spędzają organom państwowym sen z powiek. Wolą dmuchać na zimne niż jak w przypadku frankowiczów pozostawić problem do rozstrzygnięcia sądom - banki w starciu z kredytobiorcami ponoszą kosztowną klęskę, co grozi sektorowi kryzysem.
Najpierw 9 grudnia wskaźnik, który wpływa na oprocentowanie tysięcy umów kredytowych, w obronę wziął Komitet Stabilności Finansowej (KSF). Organ nadzoru makroostrożnościowego, któremu przewodniczy prezes Narodowego Banku Polskiego (w komitecie zasiada też minister finansów, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego), ostrzegł przed formułowaniem i powielaniem twierdzeń o rzekomych nieprawidłowościach przy opracowywaniu WIBOR-u, które mogą stać się źródłem ryzyka dla stabilności systemu. Teraz w rozmowie z money.pl WIBOR-u broni również Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).
Czym jest WIBOR?
- WIBOR jest wskaźnikiem referencyjnym stopy procentowej opartym wyłącznie na danych transakcyjnych, osadzonych w realiach rynku finansowego. Są różne grupy tych danych, część z nich jest przetworzona za pomocą ściśle zdefiniowanych statystycznych modeli algorytmicznych - wprowadza nas w temat Bartosz Gabarkiewicz, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w UKNF.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert podkreśla, że administratorem wskaźnika posiadającym zezwolenie KNF jest GPW Benchmark, a cały proces wyliczania tego wskaźnika odbywa się w reżimie unijnego rozporządzenia BMR. Określa ono zasady opracowywania wskaźników referencyjnych i reguły nadzoru nad administratorami wskaźników oraz instytucjami dostarczającymi dane niezbędne do ich wyliczani.
Czy WIBOR jest reprezentatywny?
Jeden z argumentów podnoszony przez niektórych prawników w kontekście usunięcia WIBOR-u z umowy kredytowej brzmi: brak transakcji międzybankowych, które stanowią podstawę do opracowania wskaźnika. Czy słusznie?
Jak wskazuje Gabarkiewicz, podstawą wyliczenia WIBOR-u jest kaskada danych spływających do administratora od dziesięciu banków, które spełniają wymogi rozporządzenia BMR (o czym więcej w dalszej części tekstu). W pierwszej kolejności administrator bierze pod uwagę transakcje międzybankowe o charakterze lokacyjnym: oprocentowane, niezabezpieczone depozyty terminowe.
Takich transakcji depozytowych: miesięcznych, trzy- lub sześciomiesięcznych według urzędnika jest względnie mało. Zanonimizowane informacje o tym, ile ich było, na jaką łączną kwotę oraz kiedy je zawarto, można sprawdzić w ogólnodostępnych raportach Narodowego Banku Polskiego (NBP) oraz dokumentach GPW Benchmark.
Nie są to jedyne dane służące do wyliczenia WIBOR-u. W dalszej kolejności - wskazuje rozmówca money.pl - administrator dopuszcza dane transakcyjne zawierane pomiędzy bankami a innymi, dużymi instytucjami finansowymi: zakładami ubezpieczeń, domami maklerskimi, towarzystwami funduszy inwestycyjnych itp. Następnie bank dostarczający administratorowi dane wejściowe bierze także pod uwagę całą gamę transakcji zawieranych na rynkach powiązanych z rynkiem bazowym. Mowa o danych dotyczących instrumentów pochodnych oraz transakcji walutowych.
W tym ostatnim zbiorze danych mieszczą się transakcje typu FRA (Forward Rate Agreement). Są to transakcje o charakterze prognostycznym, bo służą instytucjom finansowym do zabezpieczenia ryzyka wzrostu lub spadku stopy procentowej na przyszłość.
W przypadku tego typu transakcji strony płacą sobie tylko część odsetkową, czyli różnicę pomiędzy wartościami stopy procentowej (np. 6,7 a 6,8 proc.), której dotyczyła transakcja. Ten rodzaj danych transakcyjnych, po przetworzeniu za pomocą modeli statystycznych, również może być i jest wykorzystany do wyliczenia WIBOR-u - wyjaśnia Gabarkiewicz.
WIRON zastąpi WIBOR. Czym się różnią oba wskaźniki?
Czy banki manipulują WIBOR-em?
Wątpliwości prawników budzi możliwość manipulacji WIBOR-em. Zgodnie z unijnym rozporządzeniem MAR, jest to czyn zabroniony, który podlega (na mocy krajowych przepisów ustawy o obrocie instrumentami finansowymi) grzywnie do 5 mln zł lub karze od 3 miesięcy do lat 5 pozbawienia wolności, albo obu tym karom łącznie.
Manipulowanie wskaźnikiem jest wysoce nieprawdopodobne ze względu na liczne mechanizmy zabezpieczające, wdrożone zarówno po stronie administratora wskaźników referencyjnych, jak i banków, które dostarczają dane do ich wyliczenia w ramach ściśle określonych reguł i procedur. W naszej ocenie mechanizm ten jest bezpieczny i nie ma w nim luk, które umożliwiłyby bankom manipulować poziomem WIBOR-u - zapewnia urzędnik KNF.
Sęk w tym, że manipulację wskaźnikiem referencyjnym LIBOR (używanym w przypadku kredytów frankowych i zastąpionym przez nowy wskaźnik - SARON) udowodniono w Wielkiej Brytanii w odniesieniu do transakcji z lat 2005-2010, a zwłaszcza w roku 2008. Na poziom wskaźnika wpływano w taki sposób, by go... obniżyć. Pokłosiem tych wydarzeń jest unijne rozporządzenie BMR, które ma temu zapobiegać. Pracę nad wypracowaniem wspólnych procedur i reguł w zakresie opracowywania wskaźników referencyjnych ruszyły w roku 2013, a zakończyły się w 2016 r.
WIBOR obwarowanym "chińskim murem"
W jakim reżimie banki przekazują dane administratorowi?
- Dane z rynku pieniężnego są dostarczane do GPW Benchmark w sposób zautomatyzowany, a więc nikt z banku nie jest w stanie w żaden sposób sterować ręcznie ich zawartością. Poszczególne banki/uczestnicy panelu, nie wiedzą, z którymi kontrahentami inne banki dostarczające dane zawierały transakcje na rynku pieniężnym. Te procedury uniemożliwiają bankom dogadanie się co do przekazywanych danych wejściowych - mówi Gabarkiewicz.
Inaczej jest w przypadku danych z rynków powiązanych z rynkiem pieniężnym. Jak twierdzi ekspert KNF, zanim zostaną przekazane administratorowi, muszą zostać przetworzone za pomocą ściśle zdefiniowanych algorytmów statystycznych i matematycznych. Podkreśla, że osoby odpowiedzialne w poszczególnych bankach za przekazywanie tych danych są odizolowane od pozostałych działów "chińskimi murami". Czyli?
Te osoby nie mają możliwości komunikowania się z osobami z innych linii biznesowych banku, dla których wysokość WIBOR-u może być źródłem przychodów lub straty. W związku z tym dany pracownik (zgodnie z terminologią rozporządzenia BMR nazywany dostawcą danych - przyp. red.) zawsze jest identyfikowany z imienia i nazwiska i ponosi odpowiedzialność za swoje czyny w tym zakresie - wyjaśnia urzędnik KNF.
Ponadto zapewnia, że GPW Benchmark jako jedyna instytucja ma dostęp do zbiorczych danych, a więc jest w stanie określić, czy w danym dniu WIBOR jest ustalany na podstawie danych transakcyjnych z rynku pieniężnego, czy może na podstawie danych transakcyjnych z rynków powiązanych. W związku tym banki - zdaniem przedstawiciela KNF - nie mają możliwości wymieniać się informacjami na temat przekazywanych danych.
Sygnalista na pokładzie?
Niedawno w mediach zaistniał Sebastian Frejowski. To obrońca złotówkowicza, który do pozwu o usunięcie WIBOR-u z umowy kredytowej dołączył donos sygnalisty do Europejskiego Urzędu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA), którego anonimowy autor uzasadnia, że mogło dojść do manipulacji wskaźnikiem.
W rozmowie z money.pl prawnik przekonywał niedawno, że donos - czyli istotny dowód w sprawie przeciwko bankowi - jest napisany fachowym językiem, co świadczy o tym, że autorem jest osoba przez lata zawodowo zajmująca się WIBOR-em.
ESMA odmówiła odpowiedzi na pytania money.pl, dotyczące powyższego zawiadomienia. Według ustaleń naszej redakcji do polskiego urzędu nadzoru nie wpłynęło tego typu zawiadomienie dotyczące WIBOR-u: ani od sygnalisty, ani od unijnego nadzorcy. Zdaniem Gabarkiewicza rzekomy sygnalista opisywany w ostatnim czasie przez media, operuje pojęciami sprzed obowiązywania rozporządzenia BMR, czyli sprzed kilku lat.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.