Frankowicze mieli nadzieję, że przełomowy wyrok w sprawie państwa Dziubaków (unijny trybunał stanął po ich stronie) da im konkretne argumenty w walce z bankami, a wręcz umożliwi szybkie i bezbolesne rozstanie z umowami. W rzeczywistości powodów do entuzjazmu jest mniej: każda sprawa jest inna, a precedensowe orzeczenie może zostać przez analogię zastosowane tylko w identycznym stanie prawnym. I nawet jeśli dany klient będzie mógł oprzeć się na tym rozstrzygnięciu, to wcale nie musi wyjść ze starcia z bankiem jako wygrany.
Banki przypominają, że są gotowe unieważniać umowy, ale to nie znaczy, że klienci nie będą mieli wobec nich żadnych zobowiązań.
W razie unieważnienia najprawdopodobniej będą się domagały wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Sugerują, że powinno to odpowiadać temu, co bank stracił, nie mając dostępu do tych pieniędzy. Ewentualnie powinna to być wartość korzyści, jakie kredytobiorca osiągnął dzięki używaniu kapitału.
W mediach powtarzała się informacja, że Raiffeisen może się domagać od państwa Dziubaków 800 tys. zł (to właśnie w tym banku zaciągnęli kredyt) – bardzo dużo, gdy wziąć pod uwagę, że wzięli kredyt na 400 tys. zł i spłacili 220 tys., a do spłaty wciąż pozostało im aż 520 tys. zł. Bank przekonywał później, że w rzeczywistości chodzi o mniejszą kwotę.
Takie stawianie sprawy to straszenie klientów, którzy rozważają złożenie pozwu przeciwko bankowi – uważa rzecznik finansowy.
- Ani ja, ani moi prawnicy nie widzimy podstaw prawnych do roszczeń banków dotyczących wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w razie unieważnienia umowy – powiedział Rzecznik Finansowy prof. Mariusz Golecki w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Dodał wprawdzie, że banki mają prawo do wystąpienia z roszczeniem, ale podkreślił też, że "z naszej analizy przepisów i orzecznictwa wynika, że jest niewielkie prawdopodobieństwo, że sądy będą je uwzględniać".
Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich, przekonuje, że nie jest to żadne straszenie, lecz rzetelne informowanie klientów o skutkach ich decyzji procesowych.
- Zgodnie z orzeczeniem TSUE z 3 października sąd musi przedstawić klientowi szczegółowe skutki nieważności, pyta więc bank, jaka jest jego cena i jakie działanie będzie podejmował – powiedział w rozmowie z "Rz".
Dodał, że banki mają prawo do wynagrodzenia za korzystanie kapitału w razie unieważnienia umowy, co wynika z przepisu regulującego bezpodstawne wzbogacenie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl