Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

Zachód grozi odcięciem Rosji od kluczowego systemu. "To byłoby złośliwe uderzenie"

Podziel się:

Zachód nakłada pierwsze sankcje w odpowiedzi na uznanie przez Władimira Putina separatystycznych regionów Ukrainy - Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej oraz wprowadzenie tam przez Rosję wojsk. Co może powstrzymać Rosję przed pełną inwazją na Ukrainę? Uderzenie w system bankowy i ocięcie Rosji od SWIFT. Choć Moskwa od czasu aneksji Krymu przygotowuje się na ten cios ze strony Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, to konsekwencje wciąż byłyby dotkliwe. - Byłby to potężny wstrząs - ocenia ekonomista prof. Witold Orłowski. - Choć być może bezpośrednio nie odczułby go prezydent Putin, to już rosyjska klasa średnia i zamożna część społeczeństwa miałaby poważny problem - podkreśla.

Zachód grozi odcięciem Rosji od kluczowego systemu. "To byłoby złośliwe uderzenie"
Prezydent USA Joe Biden rozmawiał z Władimirem Putinem o deeskalacji napięcia między Zachodem a Wschodem. Kilka tygodni później okazało się, że przywódca Rosji miał zupełnie inne plany (East News, The White House)

(Aktualizacja 23.02.2022 g.10:00)

Po tym, jak Władimir Putin podpisał dekret uznający separatystyczne regiony Ukrainy - Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej oraz wprowadził tam wojska, uruchomiona została pierwsza fala sankcji wobec Rosji.

Napięcie między Wschodem a Zachodem poważnie wzrosło. Co może powstrzymać Władymira Putina przed kolejnym po Krymie najazdem? Zarówno USA, jak i UE grożą kolejnymi, poważnymi sankcjami, które wciąż trzymają w zanadrzu. Opcją atomową i jednym z realnych instrumentów, które uderzą w system finansowy, jest odcięcie Rosji od systemu elektronicznej komunikacji międzybankowej SWIFT.

Co oznacza odcięcie od SWIFT i czy skutecznie ostudzi zapędy Kremla?

SWIFT, czyli Stowarzyszenie na rzecz Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej, to jedna z najważniejszych instytucji finansowych na świecie. Za jej pośrednictwem realizowanych jest blisko 14 mln operacji każdego dnia. Bank, który nie ma dostępu do sieci SWIFT, jest praktycznie pozbawiony znaczenia na światowych rynkach.

- Mówiąc najprościej, system przelewów SWIFT umożliwia dokonywanie transferów pieniężnych w dowolnej walucie do dowolnego banku na całym świecie. Aktualnie w systemie przelewów SWIFT funkcjonuje około 8 tysięcy instytucji finansowych z ponad 200 państw świata - tłumaczy w rozmowie z money.pl Bartłomiej Nocoń, dyrektor Związku Banków Polskich.

Jak wyjaśnia ekspert, sama organizacja SWIFT to instytucja zrzeszająca podmioty ze światowego rynku finansowego, która nadaje tzw. numery BIC, czyli międzynarodowe kody identyfikujące niezbędne w obrocie płatniczym w walutach obcych.

Zobacz także: Czy gospodarka przetrwa kolejny lockdown? „Konsekwencje za każdym razem będą bardzo groźne”

Jak pokazała historia, może być jednak również poważnym narzędziem nacisku w międzynarodowej rozgrywce.

Wcześniej ten mechanizm zastosowany został w kwestii Iranu. Wymogła to na Stowarzyszeniu administracja Donalda Trumpa, grożąc, że obejmie sankcjami sam SWIFT, jeśli ten nie odetnie od systemu irańskich instytucji finansowych. Wykluczenie Iranu ze SWIFT w 2012 roku miało skłonić Teheran do powrotu do rozmów w sprawie swojego programu atomowego rok później. Co ciekawe, kraj ten został ponownie odcięty od systemu w 2018 roku.

Takich przykładów można znaleźć więcej. Banki Korei Północnej straciły dostęp do globalnego systemu w 2017 roku w związku z atakami hakerskimi reżimu.

Przypomnijmy, że groźba wykluczenia ze SWIFT wisi nad Moskwą od 2014 roku, kiedy Rosja zajmowała Krym. Wówczas się jednak na tę sankcję nie zdecydowano.

Cios w rosyjskie transakcje międzynarodowe

Czy Rosja ma się czego obawiać? Zdecydowanie tak. - Ocięcie Rosji od SWIFT-u miałoby poważne konsekwencje - przekonuje dyrektor Związku Banków Polskich.

- Obrót płatniczy w skali międzynarodowej z udziałem instytucji finansowych z Rosji zostałby wstrzymany. Banki rosyjskie nie miałby wówczas możliwości realizacji przelewów zagranicznych w walutach obcych na całym świecie. Poza tym Rosja nie mogłaby uczestniczyć w rozliczeniach płatniczych dla transakcji wymiany w handlu międzynarodowym, praktycznie niemożliwe stałyby się transakcje na zagranicznych rynkach długu i generalnie uczestniczenie w międzynarodowej wymianie pieniężnej - wylicza Bartłomiej Nocoń.

- To byłoby bardzo celne uderzenie, którego Kreml nie mógłby zignorować - dodaje prof. Witold Orłowski. I choć nie sądzi, aby bezpośrednio zabolało prezydenta Putina, to bardzo skomplikowałoby życie bogatszym Rosjanom. - Byłoby to potężny wstrząs - zaznacza ekonomista i wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula. - Rosyjska klasa średnia i zamożna część społeczeństwa miałaby poważny problem.

Dlaczego? Jak wyjaśnia w rozmowie z money.pl Bartłomiej Nocoń, klienci banków straciliby możliwość dokonywania elektronicznych transakcji międzynarodowych (przelewy zagraniczne w walutach obcych do innych banków na świecie) – w efekcie nie mogliby ani wysyłać, ani otrzymywać pieniędzy.

Zdaniem prof. Orłowskiego właśnie dlatego byłoby to "dość złośliwe uderzenie". - Trafiałoby bowiem w to, na czym może bardzo zależeć Putinowi, a więc w poparcie klasy średniej, bogatszej części społeczeństwa, przedsiębiorców czy oligarchów. Można potraktować tę sankcję jako uderzenie w wewnętrzne interesy Rosji - zaznacza.

Z systemu SWIFT korzystają również brokerzy ubezpieczeniowi i inwestycyjni, maklerzy giełdowi oraz inne duże instytucje zainteresowane uczestnictwem w międzynarodowym obrocie pieniężnym.

- Ale nie tylko rosyjskie banki miałby problemy. Można się spodziewać, że takie sankcje polegające na odcięciu sektora finansowego od systemu przelewów SWIFT w znacznym stopniu negatywnie odbiłyby się na całej gospodarce rosyjskiej – wskazuje dyrektor ZBP.

W jaki sposób? Skoro firmy nie mogą prowadzić transakcji międzynarodowych, na rynek trafi mniej towarów, podrożałaby waluta, wreszcie zwiększyłaby się inflacja.

Rosja szuka wyjścia

Rosja jest świadoma problemów, jakie może wywołać wyłącznie jej ze SWIFT. Traktuje to zagrożenie bardzo poważnie. To dlatego od lat podejmuje próby uniezależnienia się od tak potężnej instytucji zachodniej. Stowarzyszenie na rzecz Światowej Międzybankowej Telekomunikacji Finansowej, czyli właśnie SWIFT, zostało utworzone w Brukseli, a jego siedziba znajduje się w Belgii w mieście La Hulpe.

"Musimy odejść od korzystania z międzynarodowych systemów płatności kontrolowanych przez Zachód. Konieczne jest ograniczenie ryzyka związanego z sankcjami poprzez wzmocnienie naszej niezależności technologicznej, przejście na rozliczenia w walutach krajowych i walutach światowych, alternatywnych wobec dolara" - przekonywał w marcu tego roku szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow, którego słowa przytaczał Forsal.pl.

Już w 2014 r., gdy Rosja zajęła Krym i pojawiły się pierwsze groźby objęcia jej tymi sankcjami, Moskwa rozpoczęła intensywne prace nad alternatywnym systemem płatniczym.

- Niejako w odpowiedzi zbudowany został narodowy system płatności MIR. Nie jest on jednak zintegrowany ze SWIFT-em ani innymi międzynarodowymi systemami. Choć na wewnętrzne potrzeby Rosji jest on pomocny, to nie zastąpi międzynarodowych systemów. MIR opiera się na rozliczaniu transakcji tylko w rublach. Umożliwia prowadzenie transakcji w rosyjskiej walucie z krajami, które zgodziłyby się na takie rozliczenia, i można powiedzieć, że to pewne wyjście awaryjne, ale nie rekompensowałby strat wynikających z braku dostępu do SWIFT – zauważa dyrektor Nocoń.

Rosja szuka również partnerów do współpracy międzynarodowej, aby stworzyć alternatywę dla SWIFT umożliwiającą operacje transgraniczne. Rosja już w 2018 roku prowadziła rozmowy na szczeblu krajów zrzeszonych w ramach BRICS i Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej. Zabiegała, by rosyjski System Przekazywania Informacji Finansowych tzw. SPFS wsparły Chiny, Turcja czy Iran.

Problem w tym, że największy gospodarczy konkurent USA - Chiny - wciąż bardzo ostrożnie podchodzi do tego projektu. Dlaczego? Argumenty są ekonomiczne. Wartość obrotów handlowych między Chinami i USA jest bowiem pięcio-sześciokronie większa niż między Państwem Środka a Rosją.

Czy więc groźba odcięcia Rosji od SWIFT będzie wystarczająco silnym środkiem nacisku? Zdaniem prof. Orłowskiego najsilniejszy argument ekonomiczny to całkowite odcięcie od importowania surowców z Rosji do Europy, a więc blokada gazu oraz ropy, a także rezygnacja ze wszelkiego wsparcia dla projektów rozwoju sieci rurociągowej.

- Choć byłaby to "broń atomowa", to jest to miecz obusieczny. Europa wciąż potrzebuje rosyjskich dostaw i na takie sankcje raczej nie ma gotowości - konkluduje ekonomista.

Tekst pierwotnie został opublikowany w grudniu 2021 r. i został zaktualizowany.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl