Jesteś kobietą i masz przepracowane 35 lat? Możesz pobierać pieniądze z ZUS. Jesteś mężczyzną i masz 40 lat pracy? Możesz ubiegać się o świadczenie z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. I nie jest ważne, ile masz "na karku" - tak mógłby wyglądać system emerytalny. Związki zawodowe - "Solidarność" i OPZZ - od lat postulują wprowadzenie kryterium stażowego obok wieku emerytalnego.
Pomysł miał podchwycić Andrzej Duda i przedstawić w kampanii prezydenckiej. Miał, ale podczas konwencji otwierającej jego walkę o prezydenturę o sprawie nie wspomniał ani razu. Choć o obniżce wieku emerytalnego sprzed 4 lat mówił wielokrotnie. Jak już informowaliśmy w money.pl, wśród urzędujących ministrów pomysł emerytur stażowych nie ma poparcia. Nie miał wcześniej, nie ma dziś.
Powody są dwa: koszty oraz uciekający z rynku pracy Polacy.
W budżecie, który ma być zrównoważony, nie ma wolnych środków. Jednocześnie firmy od miesięcy zgłaszają zapotrzebowanie na pracowników, których nie ma na rynku. Bezrobocie w Polsce już jest jednym z najniższych w Unii Europejskiej. Ucieczka tych, którzy jeszcze pracują, byłaby dla wielu firm fatalną informacją.
Jednocześnie po stronie prezydenta nie stoją liczby. Emerytury to prosta matematyka. Im dłużej pracujesz, tym więcej - ale krócej - pobierasz. Każdy rok to kilka procent więcej do świadczenia. I w drugą stronę, emerytura o każdy rok szybsza to niższe świadczenia.
Szybsza emerytura to niższa emerytura
Jak to wpływa na emerytury? Najłatwiej to pokazać na przykładach.
Jan przepracował 40 lat i zebrał około 500 tys. zł kapitału emerytalnego. Ma dziś 58 lat, więc według statystyk przeżyje jeszcze 279 miesięcy. To 23 lata. Zakład Ubezpieczeń Społecznych jego emeryturę wyliczy na nieco ponad 1,7 tys. zł. I takie pieniądze będzie dostawał przez ponad dwie dekady. Gdyby Jan pracował kolejne 7 lat, to na jego koncie emerytalnym pojawiłoby się blisko 600 tys. zł (to efekt nie tylko dłuższej pracy, ale również korzystnej corocznej waloryzacji konta w ZUS).
Jan w wieku 65 lat ma przed sobą mniej miesięcy do przeżycia - według danych GUS dzisiejszy senior w takim wieku przeżyje jeszcze 217 miesięcy. To około 18 lat. Emerytura? 2,7 tys. zł. A to blisko tysiąc złotych różnicy, czyli 60 proc. więcej.
Sytuację można przedstawić jeszcze inaczej. Nawet gdyby kapitał emerytalny Jana się nie zwiększył - i 500 tys. zł zebrał w wieku 65 lat - to i tak czeka go wyższe świadczenie. Powód jest prosty. To znów matematyka. Emerytura zależy od dwóch czynników: zebranego kapitału oraz przewidywanej długości życia. Im wyższy kapitał, tym lepiej. I z drugiej strony - im niższy przewidywany czas życia, tym wyższe świadczenie. To brutalne, ale taki jest polski system emerytalny.
- Emerytury stażowe to de facto jest obniżenie wieku emerytalnego. To zły pomysł, bo oznacza głodowe emerytury - mówił w programie "Money. To Się Liczy" Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego.
Jak dodawał, takie zmiany w emeryturach należałoby połączyć z gigantyczną akcją informacyjną, która pokazałaby, że obniżenie wieku oznacza bardzo niskie emerytury. - Po obniżeniu emerytur na początku rządów PiS takiej dyskusji nie było. Nie wierzę, że teraz się taka odbędzie - powiedział ekspert Instytutu Emerytalnego.
Polacy chcą dorabiać
I Polacy tę zależność coraz częściej widzą. Liczba pracujących emerytów wzrosła w ostatnich czterech latach aż o 30 proc. 747,2 tys. osób poszło już na emeryturę, a później zaczęło dorabiać.
Jak wynika z danych ZUS, po dodatkową pracę sięgają w większości kobiety - które mają średnio niższe świadczenia. Dla części kobiet wprowadzenie emerytur stażowych oznaczałoby pogłębienie problemu. Gdyby zaczęły chodzić jeszcze wcześniej na emeryturę, to znów miałyby mniej co miesiąc z ZUS.
To jednak tylko statystyka dorabiających. Ważna jest inna. Większość seniorów wybiera emeryturę już w pierwszym dniu po osiągnięciu uprawnień, a nie dalszą pracę. Ten odsetek w ostatnich latach delikatnie spadł, choć wciąż 7 na 10 emerytów chwilę po osiągnięciu wieku idzie do ZUS. Związki zawodowe odpowiadają jednak, że emerytura stażowa nie byłaby obowiązkiem, a prawem.
Co ciekawe, jak wynika z danych, Polacy chcą więcej niż mógłby zaoferować prezydent. Z badań CBOS wynika, że Andrzej Duda zadowoliłby Polaków, gdyby zamiast wieku emerytalnego wprowadził po prostu emeryturę stażową. Nie dwa mechanizmy, a jeden. Takiego systemu jednak nigdzie w Europie nie ma. W money.pl mówiła to prof. Gertruda Uścińska, prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
CBOS przeprowadzał badanie w 2016 roku, przy okazji reformy wieku emerytalnego. Polacy ocenili wtedy jednoznacznie - staż, a nie wiek ich interesuje.
Jak wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych dotyczących stażu pracy, Polak w momencie przejścia na emeryturę może pochwalić się przepracowanymi 35 latami. W tym przypadku jest jednak spora dysproporcja pomiędzy mężczyznami a kobietami. Średni staż emerytek to 33 lata i 5 miesięcy. Średni staż emerytów to 37 lat i niepełne 3 miesiące w pracy.
Co trzecia kobieta ma na koncie od 35 do 39 lat pracy. Większość jednak nie pracuje tak długo - według ostatnich danych ZUS - 51,3 proc. ma na koncie mniej niż 35 lat pracy. Z ewentualnej oferty Andrzeja Dudy by nie skorzystała.
W przypadku mężczyzn co trzeci pan w pracy spędzi od 40 do 44 lat. I znów, większość jednak do tego stażu nie dociąga. 56,6 proc. ma mniej lat przepracowanych - z oferty prezydenta by nie skorzystali.
Solidarność podnosi, że rząd potrafił zrobić taki emerytalny wyjątek dla służb mundurowych, więc wyjątek powinien zostać regułą dla wszystkich. - My nie chcemy wyjątków, chcemy zasad, by nie było dyskryminowania pracowników - tłumaczył kilka miesięcy temu Piotr Duda, przewodniczący Solidarności. Związki zawodowe wskazują, że przy 40 latach pracy w ciężkich warunkach emerytura po prostu się należy.
- Krok w populistycznym, szkodliwym kierunku - tak prof. Leszek Balcerowicz ripostował w programie "Money. To się liczy" ujawniony pomysł.