Problemy Krystyny G. zaczęły się, gdy w styczniu 2021 roku ZUS ponownie ustalił wysokość jej emerytury. Urząd stwierdził, że przez cztery lata kobieta pobierała jednocześnie wcześniejszą emeryturę oraz świadczenie przyznawane po osiągnięciu wieku emerytalnego.
Według ZUS oznaczało to nadpłatę w wysokości ponad 51 tys. zł. Urzędnicy argumentowali, że Krystyna G. była właściwie poinformowana o zasadach wypłaty świadczeń i powinna była zgłosić fakt otrzymywania dwóch emerytur - podaje prawo.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spór w sądach
Kobieta odwołała się od decyzji ZUS, twierdząc, że świadczenia były wypłacane zgodnie z prawem, a ona sama nie została odpowiednio poinformowana o możliwości nadpłaty. Sąd Okręgowy w Koszalinie przyznał jej rację, uznając, że nie doszło do świadomego pobierania nienależnych środków i zniósł obowiązek zwrotu pieniędzy.
Jednak Sąd Apelacyjny w Szczecinie uchylił ten wyrok. Według sądu Krystyna G. była świadoma, że pobiera podwójne świadczenia, i w związku z tym powinna była zwrócić nadpłatę. Sąd uznał, że kobieta została prawidłowo pouczona o zasadach wypłaty emerytur i miała obowiązek zgłosić wszelkie zmiany wpływające na wysokość otrzymywanych środków.
Interwencja Sądu Najwyższego
Krystyna G. nie poddała się i wniosła skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, pod przewodnictwem sędziego Krzysztofa Staryka, przychyliła się do argumentów emerytki.
Wyrok Sądu Apelacyjnego został uchylony, a sprawa skierowana do ponownego rozpatrzenia. Sędzia Romualda Spyt podkreśliła, że kluczową kwestią jest ocena, czy kobieta rzeczywiście była świadoma nadpłat i czy ZUS dostatecznie ją o tym poinformował.
Sprawa Krystyny G. może mieć istotne znaczenie dla innych podobnych przypadków. ZUS często żąda zwrotu nadpłat, powołując się na przepisy, które wymagają od emerytów zgłaszania zmian wpływających na wysokość świadczeń - zauważa portal.