Transdermalny system terapeutyczny. Choć nazwa ta brzmi strasznie, to kryje się za nią rozwiązanie, które może przynieść ulgę wielu pacjentom wystawionym na konieczność uciążliwego przyjmowania leków. Technologia umożliwia bowiem wnikanie leków przez skórę. Można więc zapomnieć o zastrzykach, czopkach, a nawet kapsułkach.
Za opracowanie systemu odpowiedzialna jest wrocławska spółka Biotts, którą założyło w 2018 roku dwóch wynalazców: dr Paweł Biernat i dr Jan Meler.
Plaster zamiast igły
- Przyjmowanie leków jest uciążliwe. Trzeba o nich pamiętać, a zastrzyki są bolesne i dla dziecka, i dla dorosłego. Podawanie farmaceutyków w formie plastra, maści, żelu lub kremu, które uwalniają substancję czynną przez kilka dni, to idealne rozwiązanie dla rodziców, podających leki swoim pociechom, dla chorych np. na cukrzycę. Nie wykluczamy, że szybsze i nieinwazyjne podawanie szczepionek, np. na COVID-19, będzie również możliwe z naszym systemem – komentuje prezes Biotts, Paweł Biernat.
- Dzięki naszej technologii nie tylko obniżymy koszty leczenia i szczepień, ale zwiększymy komfort życia milionów pacjentów. Naszym celem jest przyszłość bez tabletek i zastrzyków – dodaje.
Podstawą wszystkiego jest uniwersalny nośnik MTC-Y (Multifunctional Transdermal Carrier-Y), nad bazie którego zespół tworzy autorskie formulacje leków i który działa bezpośrednio na chorobowo zmienione tkanki.
Pacjenci otrzymują plastry witaminowe, preparaty przeciwalergiczne oraz leki przyspieszające odbudowę tkanek. Rozwijany przez spółkę autorski system umożliwia transport nawet kilku substancji czynnych jednocześnie, dzięki czemu możliwe jest podanie choremu np. leków wieloskładnikowych.
Spółka działa na rynku międzynarodowym w kilku obszarach terapeutycznych, m.in. diabetologii oraz onkologii. W marcu 2021 roku podpisała umowę z amerykańskim przedsiębiorstwem Tapemark, które jest światowym liderem w tworzeniu kompleksowych plastrów transdermalnych.
Ogromny rynek podobnych preparatów
Rynek systemów dostarczania leków przez skórę ma osiągnąć wartość 7,1 mld dolarów do 2023 r. Rozwój ten napędza wzrost występowania chorób przewlekłych i postęp. Plastry transdermalne stanowią 84 proc. tego segmentu, półstałe postacie leku - 16 proc.
Co ciekawe, 91 proc. pacjentów systemów podskórnych stanowią użytkownicy domowi. Właśnie do takich osób Biotts chce dotrzeć ze swoimi preparatami. Aktualnie firma jest po podpisaniu pierwszej umowy i prowadzi dalsze rozmowy na temat sprzedaży kolejnych licencji swoich rozwiązań.
- Do tej pory finansowaliśmy Biotts ze środków własnych, inwestorów, funduszy VC, środków PFR oraz grantów NCBiR. Podpisaliśmy pierwszą umowę licencyjną, rozmawiamy z kolejnymi klientami. Wierzymy, że w ciągu najbliższych dwóch lat będziemy w stanie finansować się z przychodów spółki - tłumaczy Biernat.
- Naszym priorytetem jest doprowadzenie kandydatów na leki do etapu badań na ludziach, do osiągnięcia tego celu potrzebne są jednak większe środki finansowe, dlatego planujemy kolejne rundy inwestycyjne - podsumowuje.