We wtorek Związek Przedsiębiorców i Pracodawców zaprezentował dwa postulaty, które miałyby pomóc małym firmom podczas kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa.
Po pierwsze, zmiany w oskładkowaniu i opodatkowaniu najmniejszych firm. Zdaniem organizacji zrzeszającej przedsiębiorców nie powinniśmy rozdzielać danin publicznych na dwie - osobno składki i osobno podatek. Zamiast skomplikowanego systemu, maksymalne uproszczenie.
Co to oznacza? Propozycja ZPP jest banalnie prosta. Mała firma (przychody poniżej 120 tys. zł rocznie) płaci 20 proc. od przychodu. W tym są zarówno składki, jak i podatek. I nic więcej go nie interesuje.
Związek docenia co prawda zmiany w ZUS i uzależnienie wysokości składek od przychodu, ale to zdaniem organizacji zbyt mało. Choćby dlatego, że z "małego ZUS-u plus" można korzystać tylko przez 3 z 5 ostatnich lat. W wersji minimum ZPP apeluje o zniesienie tego limitu czasowego.
Drugi postulat? Zniesienie płacy minimalnej. Ale nie dla wszystkich firm, tylko dla tych najmniejszych.
Składki ZUS 2021. Tak małej podwyżki nie było od lat
"W tej chwili wielu przedsiębiorców utrzymuje jeszcze miejsca pracy, wbrew rachunkowi ekonomicznemu. Nie minie jednak dużo czasu, zanim bezwzględna kalkulacja zmusi ich do redukcji etatów, a to zjawisko może lawinowo objąć branże, których działalność jest ograniczona" - tłumaczy ZPP.
Likwidacja płacy minimalnej dla najmniejszych może ich zdaniem zapobiec takiemu scenariuszowi.
"Proponujemy rozważenie odważnego ruchu, jakim byłoby wprowadzenie progu wielkości przedsiębiorstwa, od którego zaczęłyby obowiązywać przepisy dot. wynagrodzenia minimalnego. Do pewnego stopnia analogiczne rozwiązanie funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych, gdzie federalne przepisy dot. płacy minimalnej obejmują firmy uzyskujące przychód przekraczający 500 tys. dolarów rocznie." - czytamy w komunikacie ZPP.
Na reakcje związkowców nie trzeba było długo czekać. "Jesteśmy oburzeni pomysłem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców" - pisze Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związkowej Alternatywy. Jego zdaniem doprowadziłoby to do wzrostu ubóstwa wśród pracujących.
"Część pracodawców wciąż walczy o pogorszenie warunków płacowych najgorzej opłacanych pracowników. Dzieje się tak, chociaż z rządowych tarcz firmy otrzymały już blisko 200 mld zł. W tym kontekście dążenie do zniesienia płacy minimalnej w mikroprzedsiębiorstwach jest tym bardziej bulwersujące" - kontynuuje Szumlewicz. I dodaje, że różnicowanie firm ze względu na wielkość byłoby niezgodne z Konstytucją.
Szef Związkowej Alternatywy ma też apel do pracodawców. "Jeżeli pracodawcy chcą zniesienia płacy minimalnej, to proponujemy, by sami utrzymali się za 1500 lub 1000 zł miesięcznie. Dzięki temu doświadczeniu prawdopodobnie bardzo szybko zrezygnowaliby z tak niemądrych pomysłów" - puentuje.