Split payment (albo mechanizm podzielonej płatności) jest obowiązkowy od 1 listopada dla transakcji powyżej 15 tys. zł. Dotyczy sytuacji, wymienionych w załączniku 15 do ustawy o VAT, m.in. materiałów budowlanych czy elektroniki.
Sprzedający za wystawioną fakturę otrzyma dwie części pieniędzy. Pierwsza - kwota netto, trafi na jego konto firmowe. Druga zaś - wysokość należnego podatku VAT - na specjalne konto, do którego przedsiębiorca będzie miał ograniczony dostęp.
Pierwotnie mógł te środki wykorzystać tylko do zapłacenia VAT. Teraz - jak pisze "Rzeczpospolita" - okazuje się, że może je również przeznaczyć na inne cele.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Mowa tu na przykład o opłaceniu składek ZUS albo zapłacie podatku dochodowego PIT lub CIT.
Przedsiębiorca może też wnioskować do urzędu skarbowego o zwolnienie tych pieniędzy i przelanie na konto firmowe. To w przypadku, gdy mimo opłacenia wszystkich podatków, pieniądze nadal zostaną na zablokowanym koncie.
Fiskus ma na spełnienie takiej prośby 60 dni. Później trzeba o decyzji skarbówki poinformować swój bank.
Jak jednak mówią "Rz" eksperci, split payment wciąż powoduje spory chaos u właścicieli firm.
- Wśród przedsiębiorców jest spore zamieszanie. Nie wiedzą, które transakcje są objęte obowiązkowym split payment, mają wątpliwości, jak oznaczyć faktury - mówi Joanna Rudzka, doradca podatkowy i właścicielka kancelarii doradztwa podatkowego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl