Większość kontraktów, które firmy z krajów UE zawarły z Gazpromem, dotyczy płatności w euro lub dolarach. W swoich wytycznych KE "nie stwierdziła wprost, że otwarcie kont rublowych w celu przeliczenia tych płatności na rosyjską walutę stanowiłoby naruszenie unijnych sankcji" – o czym w sobotę informował Reuters.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wykorzystały to m.in. Włochy i Niemcy, które zapowiedziały zamiar otwarcia kont rublowych w Gazprombanku, aby nadal kupować rosyjski gaz. Zdaniem brukselskich dyplomatów, wytyczne KE w tej kwestii są "celowo niejednoznaczne", by umożliwić dalsze kupowanie rosyjskiego surowca.
Bułgaria zwróci się do Komisji
Bułgarski minister energetyki Aleksander Nikołow uuż w poniedziałek Bułgaria zwróci się do Komisji Europejskiej w sprawie ewentualnego otwarcia kont rublowych w Gazprombanku - zapewnił w wywiadzie telewizyjnym w niedzielę wieczorem.
Bułgaria, której Gazprom wstrzymał dostawy 27 kwietnia, charakteryzowała działania rosyjskiego dostawcy jako szantaż i odmówiła dokonywać wypłaty w rublach.
Według bułgarskiego ministra energetyki Aleksandra Nikołowa poziom solidarności w UE powinien być na maksymalnie wysokim poziomie. Bułgaria ma techniczną możliwość dokonywania płatności we wskazanym przez Gazprom sposobie, lecz spodziewa się wspólnych zakupów gazu przez wszystkie państwa unijne - dodał minister.
Poseł głównej partii w rządzącej w Bułgarii koalicji Kontynuujemy Zmiany Wenko Sabrutew powiedział, że byłoby błędem, gdyby Bułgaria przeanalizowana swoje stanowisko i postanowiła dokonywać płatności w rublach. Premier Kirił Petkow zapewnił, że Bułgaria niespodziewanie szybko potrafiła uniezależnić się od rosyjskiego gazu.
Gaz z Grecji
Po wstrzymaniu rosyjskich dostaw Bułgaria otrzymuje gaz od Grecji, latem spodziewane są dostawy z Azerbejdżanu oraz dwa tankowce z amerykańskim gazem skroplonym w greckim terminalu LNG w Revitussie.
Gaz za ruble. Premier Włoch się wyłamuje?
Cena tych dostaw nie jest podana, lecz za maj cena gazu została podniesiona o 14,3 proc.
Dekret Putina
Pod koniec marca br. prezydent Rosji Władimir Putin wydał dekret, w którym zażądał, by kraje UE płaciły za rosyjski gaz w rosyjskiej walucie. Wywołało to sprzeciw wielu krajów UE, które wskazują, że jest to łamanie kontraktów na dostawy rosyjskiego surowca, rozliczane w euro lub dolarach. Pokłosiem tego sporu było odcięcie przez Rosję dostaw surowca do Polski i Bułgarii, a także do Finlandii.
Po wydaniu dekretu krytyczne stanowisko wobec niego wyraziła szefowa KE Ursula von der Leyen. Powiedziała wtedy, że płacenie za rosyjski gaz w rublach, jeśli nie jest przewidziane w kontrakcie, narusza sankcje nałożone przez UE. Potem jednak Komisja przedstawiła już zupełnie inne stanowisko. W żadnym momencie dyskusji nie poinformowała, że nie zgadza się na płacenie za gaz w rublach.
Miała też poinformować kraje UE, że założenie konta w euro lub dolarach w Gazprombanku przez firmy importujące gaz z Rosji nie łamie sankcji. Wskazała, że nie byłoby nim też przewalutowanie pieniędzy między kontem w euro a kontem w rublach unijnej firmy w Gazprombanku.
Jak informował w sobotę Reuters, większość kontraktów, które firmy z krajów UE zawarły z Gazpromem, dotyczy płatności w euro lub dolarach. W swoich wytycznych KE "nie stwierdziła wprost, że otwarcie kont rublowych w celu przeliczenia tych płatności na rosyjską walutę stanowiłoby naruszenie unijnych sankcji" – pisze Reuters.