24 września wicepremier Jacek Sasin opublikował na Twitterze wpis, w którym zapowiadał wprowadzenie "rozwiązania dot. opodatkowania nadzwyczajnych zysków spółek skarbu państwa i przedsiębiorstw prywatnych". Zdaniem ministra aktywów państwowych nowy podatek miałby zasilić budżet kwotą 13,5 mld zł, co pozwoliłoby złagodzić skutki wzrostu cen energii.
Dwa dni później w poniedziałek, 26 września, zaraz po otwarciu rekordowe spadki odnotowała giełda. W dół poleciał skupiający spółki energetyczne indeks WIG-Energia (spadek o ponad 5 proc. od poniedziałku rano), który w pierwszej połowie roku "ratował" warszawską giełdę. Wśród liderów spadków były: Enea, PGE, Tauron i PGNiG (wszystkie trzy ze spadkami powyżej 6 proc.) i PKN Orlen (spadek kursu o ponad 5 proc.) - pisaliśmy na money.pl.
Wpływ na ten stan rzeczy mogła mieć wspomniana zapowiedź Sasina. Paweł Majtkowski, analityk rynków finansowych z eToro w komentarzu dla money.pl ocenił, że "o wprowadzeniu nowego rozwiązania inwestorzy dowiadują się z fragmentarycznych informacji przedstawianych w mediach przez poszczególnych polityków. Taka ważna dla rynku propozycja powinna być przedstawiona w całości, tak by inwestorzy mogli poznać wszystkie jej szczegóły. Najlepiej, gdyby zostało to zrobione poza godzinami handlu, tak, by analiza przedstawionej propozycji mogła dotrzeć do wszystkich inwestorów. Gdy tego brakuje, rynek wycenia najbardziej pesymistyczny scenariusz wprowadzonego rozwiązania. Traci na tym także sam Skarb Państwa, który jest poważnym akcjonariuszem wielu spółek na GPW".
Suski o spadku na giełdzie. "To eksplozje"
Z taką interpretacją, którą w porannym programie RMF FM zasugerował prowadzący Robert Mazurek, nie zgadza się Marek Suski. Zapytany o "wyparowanie z giełdy kilkudziesięciu mld zł" po ogłoszeniu nowego podatku przez Sasina odpowiedział, że "nie jest do tego przekonany", że to był powód.
Mieliśmy eksplozję na Bałtyku i zagrożenie bezpieczeństwa naszego kraju. Wycofują się ludzie, którzy uznali, że Polska może być obiektem jakichś ataków, a nie dlatego, że Sasin zapowiedział jakąś ustawę - stwierdził polityk.
Suski w ten sposób nawiązał do sabotażu i wybuchów gazociągów Nord Stream. Po raz pierwszy spadek ciśnienia w nieczynnym Nord Stream 2 zarejestrowano w nocy z niedzieli na poniedziałek (25/26 września), czyli jeszcze przed otwarciem giełdy. Jednak informacje te zaczęły wypływać dopiero po południu czasu polskiego. Natomiast o możliwym sabotażu premier Danii Mette Frederiksen mówiła dopiero 27 września.
- Jeszcze za wcześnie na konkluzje, ale to jest niezwykła sytuacja. Przecieki są trzy, trudno sobie wyobrazić, aby mogło to być przypadkowe - powiedziała premier Danii Mette Frederiksen duńskiemu nadawcy publicznemu DR.
Zachodni politycy starają się jednak nie wyciągać daleko idących wniosków. - Jest za wcześnie, by spekulować, jakie były przyczyny wycieku z gazociągów Nord Stream - oświadczył 28 września w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej Eric Mamer.