Azerbejdżański państwowy koncern naftowy SOCAR wstrzymał dostawy rosyjskiej ropy naftowej dla tureckiej rafinerii - donosi Reuters - co jest oznaką, że zachodnie sankcje zaczynają docierać do stałych źródeł poza Europą i Stanami Zjednoczonymi.
Jak przypomina agencja, tureckie rafinerie, w tym należąca do SOCAR rafineria STAR po inwazji rosyjskiej na Ukrainę, zwiększyły zakupy rosyjskiej ropy. Ten handel był dla rosyjskich producentów bardziej opłacalny niż nawet eksport do Azji ze względu na geograficzną bliskość tych krajów. Tym bardziej, że Turcja nie przystąpiła do porozumienia cenowego, a rosyjskie firmy mogłyby sprzedawać ropę do kraju bez względu na to ograniczenie.
Mimo tego w listopadzie, a więc tuż przed zapadnięciem kolejnych mechanizmów sankcyjnych, dostawy rosyjskiej ropy do Turcji zaczęły spadać. W końcu w listpadzie osiągając najniższy poziom od lutego - wynika z danych Refinitiv Eikon, na które powołuje się Ruters.
Według źródeł agencji, azerbejdżański SOCAR dokonuje przeglądu sytuacji, aby zachować zgodność z zachodnimi sankcjami. Rafineria STAR przyjmowała w listopadzie zaledwie 73 tys. baryłek dziennie podczas gdy w poprzednich trzech miesiącach sprowadzała 170 tys. baryłek dziennie. Ostatni transport dla rafinerii STAR dotarł do Turcji 20 listopada.
Przypomnijmy, że z początkiem grudnia UE uruchomiła embargo na rosyjski surowiec przewożony drogą morską. Turcja, która - jak pisaliśmy - nie przyłączyła się do sankcji, wprowadziła dodatkowe wymagania dla tankowców, które przewożą ropę przez cieśninę Bosfor.
Własne embargo i zakaz świadczenia usług transportu rosyjskiej ropy włączyła też Wielka Brytania, a z inicjatywy G7 na "moskiewskie czarne złoto" nałożone zostało ograniczenie cenowe.