O kontrowersyjnym miliarderze Elonie Musku głośno jest od lat. W trakcie pandemii koronawirusa jego gwiazda rozbłysła jak nigdy dotąd, gdy wycena zarządzanej przez niego spółki Tesla osiągnęła niebotyczne rozmiary.
Tesla wyciągnęła Muska na sam szczyt. Teraz Musk pogrąża Teslę
Jedna akcja Tesli w marcu 2020 r. była wyceniana poniżej 30 dol. Zaledwie 1,5 roku później, w listopadzie 2021 r., kurs wystrzelił do poziomu ponad 400 dol. Dla posiadającego spory pakiet akcji Muska oznaczało to szybki marsz w górę rankingu najbogatszych ludzi świata.
W szczytowym momencie jego majątek szacowany był na 340 mld dol., a w grudniu 2021 r. Musk odebrał nagrodę Człowiek Roku tygodnika "Time" "za ogromną władzę i wpływ na rzeczywistość".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak się okazało, jego dobra passa miała się właśnie skończyć. Mniej więcej w tym samym czasie akcje Tesli rozpoczęły swój marsz w dół. Tylko w 2022 r. straciły 65 proc. swojej wartości. Od początku grudnia 2022 r. – blisko 20 proc. To najgorszy miesiąc i rok w historii notowań spółki.
W rezultacie Elon Musk już nie jest najbogatszym człowiekiem świata, a akcjonariusze zastanawiają się, czy i kiedy ta droga w dół się skończy.
Tesla traci na wartości, a rynek nie kupuje opowieści Muska
Musk twierdzi, że za spadki cen akcji odpowiada niekorzystna zmiana czynników makroekonomicznych. W 2022 r. praktycznie wszystkie amerykańskie indeksy idą w dół, a szczególnie tracą akcje spółek technologicznych. Nie wszyscy jednak są przekonani do tej teorii.
Jego krytycy zauważają, że Tesla – szczególnie pod koniec roku – traci na wartości, choć reszta rynku zachowuje się dosyć stabilnie. To może być efekt zwątpienia w spółkę, gdy Musk, obsesyjnie skupiając swoją uwagę na Twitterze, w krótkim czasie dokonuje destrukcji własnego wizerunku genialnego CEO, który wszystko, czego dotknie, zamienia w złoto.
Kulminacją ostatnich jego zachowań, które nawet jak na standardy Muska oceniane są jako ekscentryczne, było przeprowadzenie na Twitterze ankiety, czy dalej ma zarządzać Twitterem. Musk ogłosił, że podporządkuje się wynikom ankiety, jednak jak na razie tego nie zrobił, stwierdzając, że "musi znaleźć najpierw wystarczająco głupią osobę, by się podjęła tego zadania".
Musk sprzedawał akcje Tesli wielokrotnie, za każdym razem miał to być ostatni raz
To nie pierwszy raz, gdy Musk nie dotrzymuje danego słowa. W 2022 r. zawiódł szczególnie akcjonariuszy Tesli, wielokrotnie zapewniając, że nie będzie dalej sprzedawał akcji spółki. Tymczasem jest w tym roku jednym z głównych sprzedających. Ostatni pakiet wart 3,6 mld dol. został przez niego upłynniony w zeszłym tygodniu.
Jeśli CEO firmy – jak zauważył we wtorkowym programie CNBC komentator Dan Nathan – sprzedaje jej akcje mimo spadków, i to sprzedaje na masową skalę, to nie może być dobry sygnał dla rynku.
– Jest mi przykro, bo ci inwestorzy, którzy wierzą w mocne fundamenty Tesli, przeżywają obecnie na pewno bardzo ciężkie chwile – skomentował ostatnie spadki Nathan. – Musk to kłamca, po prostu należy to stwierdzić. Ile razy mówił, że już nie będzie sprzedawał. A sprzedaje dalej – dodał.
Tesla dalej ma wysokie wyceny i perspektywy do dalszych spadków
W grudniu kurs spada, analitycy obniżają swoje wyceny i prognozy, jednak – jak podkreśla Eryk Szmyd, analityk domu maklerskiego XTB – Tesla w porównaniu z rynkiem i tak dalej ma bardzo wysokie wyceny, jeśli porównamy takie wskaźniki jak cena do zysku czy cena do wartości księgowej.
Tak wysoka wycena może być uzasadniona, jeśli spółka ma rok do roku rosnąć, zdobywając kolejne obszary rynku. Jest też jednak druga strona medalu, bo wskazuje to, że są dalsze możliwości przeceny, gdy ambitne założenia nie zostaną zrealizowane.
Aktualna giełdowa wycena Tesli w wysokości 434 mld dol. to wciąż tylko parę miliardów dolarów mniej niż Toyota, Volkswagen, Mercedes-Benz, BMW i General Motors razem wzięte, które łącznie rynek wycenia na 441 mld (dane companiesmarketcap.com, stan na 22 grudnia). Tymczasem Tesla w 2021 r. wyprodukowała niecały milion aut, gdy sama Toyota – ok. 8 mln.
2023 r. może być dla Tesli równie trudny, ale dalej nie brakuje jej fanów
2023 r. może być dla Tesli co najmniej tak samo trudny jak 2022 r., a Wall Street może zostać zmuszone do znacznego obniżenia prognoz wyników finansowych firmy w kolejnych kwartałach – zauważa Eryk Szmyd z XTB.
Jak stwierdza Szmyd, patrząc na nowe fabryki firmy i bardzo udane wyniki finansowe za III kw. 2022 r., Tesla w długim terminie może utrzymać swoją przewagę konkurencyjną. Nowe ulgi podatkowe dla pojazdów elektrycznych w USA mogą z kolei przyspieszyć popyt na jej samochody na tym najważniejszym rynku. Trochę słabiej wygląda z kolei chiński konsument, który zmaga się w tym roku z dużymi problemami, co może negatywnie wpłynąć na chińskie wyniki sprzedaży.
W przypadku tak wysokiej wyceny jednak właściwie wszystko musi iść zgodnie z planem, aby inwestorzy mogli spać spokojnie. Mimo to fanów Tesli i Muska wciąż nie brakuje. Miliarder Ron Baron, który jest jednym z największych optymistów, jeśli chodzi o przyszłość Tesli (i jej sporym udziałowcem), dalej prognozuje, że spółka będzie warta 4-5 bln dol. w 2030 r. Żeby jednak tak się stało, w niecałe dziesięć lat musi zwiększyć produkcję z jednego do 20 mln aut rocznie.