Niemiecki dziennik Die Welt informuje też, że Hakle, duży niemiecki producent papieru toaletowego ze stuletnią historią, złożył w tym tygodniu wniosek o upadłość. Wszystko przez gwałtowny wzrost cen produkcji, spowodowany rosnącymi cenami energii.
Firma przekonuje, że powodem takiej decyzji są "znacznie zwiększone koszty zakupu materiałów i energii" oraz wyższe koszty transportu. Firma skarżyła się, że wcześniej nie było możliwe wystarczające przeniesienie tych wydatków na klientów.
- Ogromne podwyżki cen energii i masy papierowej zapędziły go w kozi róg - tak sytuację firmy komentuje Holger Zschaepitz, dziennikarz Die Welt.
Bezpieczeństwo dostaw tak ważnego produktu, jakim jest papier toaletowy, jest zagrożone – poinformowało Stowarzyszenie Przemysłu Papierniczego w Niemczech.
W procesie produkcji papieru higienicznego jesteśmy szczególnie uzależnieni od gazu. W przypadku straty nie możemy już zagwarantować bezpieczeństwa dostaw – wyjaśnia, cytowany przez Die Welt, Martin Krengel, wiceprezes Stowarzyszenia Przemysłu Papierniczego i jednocześnie Prezes Zarządu Wepa, rodzinnej firmy z Arnsberg.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według statystyk każdy obywatel Niemiec używa średnio 134 rolek rocznie. Są produkowane głównie w Niemczech. Według stowarzyszenia w całym kraju produkuje rocznie około 750 000 ton papieru toaletowego. Odpowiada to udziałowi 3,4 proc. całkowitej produkcji papieru w Niemczech. Najwięksi dostawcy to Wepa, Essity, Metsä, Kimberly-Clark i właśnie Hakle.
W Niemczech już podczas pandemii koronawirusa brakowało na sklepowych półkach papieru toaletowego. Wtedy jednak sytuacja była inna, konsumenci po prostu wykupowali zapas towaru. Teraz odpowiednia ilość towaru może po prostu nie trafić na sklepowe półki.