Z 52 wybranych w niedzielnych wyborach europarlamentarzystów niespełna 20 może pochwalić się doświadczeniem w Brukseli. A to oznacza, że ponad 30 dotychczasowych posłów będzie musiało wrócić do szarej rzeczywistości.
Ale Unia Europejska zadbała o to, żeby lądowanie w kraju było jak najbardziej miękkie. Dlatego kończący kadencje posłowie mogą liczyć na niespełna 30 tysięcy złotych odprawy za każdy rok sprawowanego mandatu.
Jest ona wypłacana nie krócej niż przez 6, ale nie dłużej niż przed 24 miesiące. Chyba że na przykład były europoseł wystartuje przed upływem tych 24 miesięcy do Sejmu. Wtedy niewypłacone pieniądze przepadają.
Im dłużej jednak konkretny poseł zasiadał w brukselskich ławach, tym większe pieniądze dostanie. Rekordziści mogą więc liczyć nawet na blisko 450 tys. zł dodatku na odchodne. Mowa tu o tych, którzy w europarlamencie zasiadali od 2004 roku.
A takich - wbrew pozorom - nie brakuje. Od samego początku Polskę w UE reprezentowali na przykład Tadeusz Zwiefka, Lidia Geringer de Odenberg, Czesław Siekierski, Adam Gierek czy Mirosław Piotrowski.
W tej grupie są też Janusz Lewandowski i Bogusław Liberadzki, ale oni ostatecznie zdobyli mandat na kolejne 5 lat i z niedzielnych wyborów wyszli zwycięsko.
W najlepszej sytuacji jest wspomniany wcześniej Mirosław Piotrowski. I on najprawdopodobniej będzie jednym z niewielu, który z odprawy rzeczywiście skorzysta. Jest bowiem najmłodszy z tej grupy i w tym roku kończy dopiero 53 lata. Dodatek prawdopodobnie otrzyma również Lidia Geringer de Odenberg, która 63 lata skończy dopiero we wrześniu 2020 roku.
Dlaczego akurat 63 lata? Po przekroczeniu tej granicy europoseł nabywa prawa do emerytury. W przypadku, gdy parlamentarzyście przysługuje i odprawa, i emerytura, ten musi dokonać wyboru.
Wielu z nich zapewne wybierze comiesięczne świadczenie. Szczególnie, że są to całkiem spore pieniądze. Emerytura stanowi bowiem 3,5 proc. miesięcznego wynagrodzenia za każdy rok w Brukseli. Innymi słowy - nieco ponad 1000 złotych za każdy rok sprawowania mandatu, 5 tys. zł za pełną kadencję.
Zwiefka, Siekierski czy Gierek uzbierali trzy pełne kadencje, dlatego ich świadczenie wyniesie ponad 15 tys. zł. 450 tys. zł uzbiera się więc już po niespełna 3 latach.
Ale nie wszyscy mogą pochwalić się tak imponującym stażem w Brukseli. Na przykład Jarosław Wałęsa po 10 latach w roli europosła dostanie niespełna 300 tys. zł odprawy i 10 tys. zł emerytury, gdy już skończy 63 lata.
Wiek emerytalny osiągnęło już 19 z ponad 30 ustępujących posłów. Ich świadczenia będą się więc wahać od 5 do 15 tys. zł. Na mniejsze pieniądze mogą więc liczyć na przykład Michał Boni, Julia Pitera, Adam Szejnfeld, Bolesław Piecha czy Kazimierz Ujazdowski. Oni w Brukseli byli tylko przez ostatnie 5 lat.
Co istotne, unijna emerytura nie ma żadnego przełożenia na tę krajową. Jeśli więc europarlamentarzysta opłacał składki w ZUS, to otrzyma dodatkowe świadczenie z polskiego Zakładu. I nie ma przy tym znaczenia, że już jedno pobiera.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl