- Nie będzie zmian w 500+, bo program działa lepiej niż zakładano - twierdzi wiceminister rodziny Barbara Socha w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Na potwierdzenie tej tezy przytoczyła założenia, które towarzyszyły powoływaniu programu 500+ i prognozy GUS.
Jak argumentowała na przestrzeni 2016-2019 w Polsce urodziło się o 102 tys. dzieci więcej niż w najbardziej optymistycznym wariancie prognozy GUS, opublikowanej w 2014 r., czyli przed wprowadzeniem programu.
Sięgnęliśmy więc do raportu GUS sprzed sześciu lat oraz do oceny skutków regulacji, w których wpisano prognozę tego, jak 500+ poprawi demografię w Polsce.
GUS jeszcze przed wprowadzeniem sztandarowego programu PiS zakładał w tzw. "wariancie wysokim", że w 2019 roku urodzi się 357,4 dzieci. Ustawodawcy z kolei szacowali, że po wprowadzeniu świadczenia liczba ta wzrośnie do 380,4.
W 2020 roku GUS przewidywał, że przybędzie nam 353,7 dzieci, a rząd, że dzięki 500+ będzie to 380 tys. dzieci.
Co ciekawe, założenia ustawodawców są identyczne z prognozą GUS.
- Sposób liczenia powoduje, że różnie można przedstawiać dane dotyczące skuteczności 500+ w kwestii dzietności - zauważa w rozmowie z money.pl ekonomista Ryszard Bugaj.
Z kolei dr Rafał Mundry w swoich mediach społecznościowych również wskazuje na dane GUS. Z przedstawionych przez niego danych pod koniec czerwca, wynikało że przez ostatnie 12 miesięcy urodziło się 368,8 tys. dzieci. "To najmniej od stycznia 2016" - zaznaczał.
A jak wygląda sytuacja na dziś? W ciągu ostatnich 12 miesięcy urodziło się 369,5 tys. dzieci i jest to suma krocząca - odnotował pod koniec sierpnia dr Mundry, podkreślając jednocześnie, że liczba rodzących się dzieci stale spada i jak dotąd wciąż jest niższa niż prognozowano w OSR na koniec 2019 (380,4 tys) i 2020 (380 tys.).
- Dzieci rodzi się mniej, to fakt - podkreśla prof. Bugaj. - Tego 500+ nie zmieniło. Jednak o jego jednoznacznej ocenie, co do skuteczności, trudno mówić - zaznacza ekonomista. Jak podkreśla czynnik ekonomiczny to tylko jeden z wielu, który wpływa na dzietność.
Prof. Piotr Szukalski, ekspert demografii z Uniwersytetu Łódzkiego w rozmowie z money.pl z końca lipca stwierdzał, że "dane nie świadczą o porażce programu, ale potwierdzają jedno: pieniądze to za mało, a świat nie jest czarno-biały".
Również sama wicepremier przyznała, że sytuacja demograficzna w Polsce nie jest dobra. "Ten program działa lepiej niż się spodziewaliśmy, co nie zmienia faktu, że w Polsce mamy do czynienia ze spadkiem urodzeń" – zaznaczyła Socha w rozmowie z PAP. Dodała jednak, że w podejściu do programu 500+ błędne są dwa założenia.
- Pierwszym jest założenie, że program 500+ jest receptą na wszystko. Drugim, że z samego spadku urodzeń wnioskujemy, że coś nie działa. To jest nieprawda, dlatego, że liczba urodzeń zależy od dwóch zmiennych – dzietności i liczby kobiet w wieku rozrodczym.
Obecnie współczynnik dzietności w Polsce wynosi 1,42, a liczba kobiet w wieku rozrodczym spadła poniżej 9 mln.
Jeszcze w 1980 roku współczynnik dzietności w Polsce wynosił 2,27. W 2018 roku wynosił już tylko 1,43.
W ciągu dekady wg scenariusz Eurostatu nastąpi spadek liczby ludności naszego kraju z obecnych 37,9 mln do 37 mln w 2030 roku, czyli dokładnie o 900 tys. Unijna instytucja zakłada, że w kolejnych dekadach ta tendencja utrzyma się i w 2050 roku populacja Polski będzie wynosić 34,1 mln, czyli o 3,8 mln Polaków mniej niż obecnie.
Na tym jednak nie koniec. W 2100 roku, czyli za 80 lat, populacja naszego kraju skurczy się do 27,7 mln, czyli będzie mniejsza o 10 mln osób niż teraz. To skutek spadku liczby urodzeń, o czym świadczą choćby dane Głównego Urzędu Statystycznego.
Prof. Bugaj przyznał, że ocena programu 500+ będzie miała nacechowanie polityczne. Rząd będzie podkreślał jego skuteczność, krytycy z kolei uwypuklą jego wady i braki. On sam uważa, że program jest potrzebny, ale wymaga zmian.
500+ nie pomaga. Dzieci rodzi się mniej
- Nie z wielkim entuzjazmem, ale byłem zwolennikiem pierwszej wersji 500+. Już druga wersja z wypłatami na pierwsze dziecko bez kryterium dochodowego do mnie nie przemawia. Powoduje bowiem, że koszty tego programu przewyższają jego efektywność - zaznaczył.
Jak podkreślił demograficznie nie jest on skuteczny dla rodzin bardziej zamożnych. Dodatkowe środki nie są czynnikiem przeważającym o decyzji o kolejnym dziecku, w przeciwieństwie do rodzin o niskich dochodach.
- Czy więc 500+ jest skuteczny? Wszystko zależy od tego, które dane weźmiemy pod uwagę - konkluduje prof. Bugaj.