Stres i ciągłe napięcie mogą spowodować, że nawet ulubiona praca stanie się utrapieniem. Nadmiar zadań, deadline’ów, obowiązków "na już" szybko mogą doprowadzić do przemęczenia. Jeśli nic z tym nie zrobimy, to przerodzi się ono w chroniczne przemęczenie, a z czasem – nawet w wypalenie zawodowe.
Porównuję to czasem do takiego ciągłego bycia na fali. Bardzo często w pracy jesteśmy w trybie nieustannego działania i gaszenia pożarów. Wszystko jest ważne i pilne. Ten stan, to poczucie bycia ważnym i potrzebnym, na pewno daje nam dużo satysfakcji, ale w pewnym momencie dochodzi do przemęczenia. Przy ciągłym zaangażowaniu w pracę wykorzystujemy zasoby, które mamy w sobie. Chodzi o zasoby: zdrowotne, umysłowe i psychiczne. Kiedy stale je pobieramy, by być na tej fali, a ich nie uzupełniamy, to one pustoszeją – opowiada w rozmowie z money.pl Marta Molga, Learning & Development Expert w Randstad.
Jesteśmy przepracowani
Brak wspomnianych zasobów wpływa na jakość naszej pracy, jak również na samopoczucie. Coraz trudniej skupić się obowiązkach, które dotąd przychodziły nam z łatwością. Aby je nadgonić, wpadamy w wir pracy, a wręcz nadgodzin. Niektórzy też, by związać koniec z końcem, często biorą dodatkowy etat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy zresztą są jednym z najbardziej przepracowanych narodów w Europie. Na pracę poświęcamy średnio 39,7 godz. tygodniowo. Tymczasem Francuzi, Szwedzi, Niemcy czy Duńczycy pracują poniżej 36 godzin – wynika z analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
Z danych OECD z kolei wynika, że w 2021 r. Polak przepracował średnio 1830 godzin w ciągu roku. To drugi najwyższy wynik w Europie i szósty wśród państw zrzeszonych w Organizacji.
Oto sygnały, które wskazują, że już czas na urlop
Jak zatem rozpoznać, że jesteśmy już zmęczeni i pora wziąć wolne? O wskazanie kilku sygnałów poprosiliśmy Joannę Cieślik, która pracuje jako Team Leader HR & Admin w Antal. Ekspertka wymienia osiem:
- częstsze pomyłki w pracy;
- trudności ze skupieniem uwagi;
- brak motywacji;
- kłopoty ze snem (koszmary, problemy z zaśnięciem, słaba jakość snu);
- brak energii i proaktywności;
- spadek nastroju;
- rozdrażnienie;
- spadek odporności.
Do powyższej ósemki Marta Molga z Randstad dorzuca jeszcze dziewiąty punkt: nieustanne myślenie o pracy.
Trzeba pamiętać, że stres będziemy odczuwać stale. Każdy z nas ma od czasu do czasu bardziej stresujący czy wymagający czas w pracy, gdzie nasze zmysły są przebodźcowane. W tym czasie na wysokich obrotach działa nasz układ współczulny, odpowiedzialny za pierwotną reakcję "uciekaj albo walcz". Stanów mobilizacji organizmu nie unikniemy, natomiast ważne jest zaobserwowanie, kiedy on się utrzymuje nadmiernie długo. To może wskazywać, że już pora na przerwę i odpoczynek – tłumaczy w rozmowie z money.pl Joanna Cieślik.
Przepracowanie grozi wypaleniem
Jeżeli jednak przez dłuższy czas będziemy ignorować potrzebę odpoczynku, może się to skończyć czymś dużo gorszym. – Niestety, osoby długotrwale przemęczone codziennymi obowiązkami, niedecydujące się regularnie na dłuższy urlop, są zdecydowanie bardziej narażone na wypalenie zawodowe – ostrzega Agnieszka Sarecka, manager zatrudnienia stałego w Manpower.
Wypalenie zawodowe to reakcja organizmu głównie na przewlekły stres, którego źródłem jest praca. Towarzyszą mu: niezadowolenie i brak wiary we własne dokonania, niezadowolenie z rezultatów swojej pracy, niski poziom zaangażowania, obojętność, poczucie marnowania czasu.
Tyle teoria, ale czym grozi to w praktyce? Skutkami wypalenia są m.in. ciągłe zmęczenie, brak motywacji i zadowolenia z rezultatów swojej pracy, co może odbijać się na życiu osobistym pracownika. W skrajnych przypadkach wypalenie może skutkować nawet stanami depresyjnymi czy CFS, czyli zespołem przewlekłego zmęczenia.
– Wypalenie zostało już wpisane do klasyfikacji ICD-11 (Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych – przyp. red.), więc jest jednostką chorobową. Jeżeli ktoś czuje, że ten stan się u niego przedłuża, to powinien rozważyć rozmowę ze specjalistą – radzi Joanna Cieślik.
Przygotuj się na wolne
Agnieszka Sarecka podkreśla, że nie ma uniwersalnego "przepisu na urlop". Wszystko zależy od naszych indywidualnych preferencji. Nie oznacza to jednak, że nie możemy przygotować się do wypoczynku zawczasu, aby był on efektywny. Ekspertka podpowiada, że warto poinformować pracodawcę i najbliższych współpracowników o tym, kiedy będziemy nieobecni. Pomocne okaże się również dopięcie wszystkich najważniejszych spraw przed wolnym.
Dobrą praktyką jest również już na tydzień wcześniej spisanie spraw do przekazania osobie, która będzie nas zastępowała, i uzupełnianie listy na bieżąco, aby nic nam nie umknęło. Nie zapomnijmy także o tym, by ustawić autoresponder z mailem do osoby do kontaktu, a także zostawić telefon służbowy w domu, żeby nie kusiło nas sprawdzanie maili czy firmowych czatów – podpowiada Agnieszka Sarecka.
Wszystkie rozmówczynie zgodnie powtarzają, że nie ma też optymalnego momentu na wolne. Wszystko zależy od naszego samopoczucia, jak również od wykonywanego zawodu. To samo dotyczy formy i długości urlopu. Sami musimy odkryć, w jakich warunkach najefektywniej wypoczywamy.
Nie zawsze trzeba wyczekiwać urlopu
Pamiętajmy, że zasoby, które zużywamy w czasie pracy, regenerują się nie tylko w czasie urlopu. O co chodzi?
– Regeneracja zasobów to nie jest wyłącznie kwestia urlopu. Powinniśmy uzupełniać je na bieżąco, a nie tylko od wolnego do wolnego. Dobrze by było, żeby każdy z nas znalazł własną metodę na ich uzupełnienie. A mogą być one różne. Dla niektórych może to być zwykły spacer, dla innych czytanie książki czy pójście na siłownię. To istotne szczególnie dlatego, że to poczucie oczekiwania na urlop też może prowadzić do frustracji. Warto zapewniać sobie takie małe przyjemności życiowe, które powodują, że te zasoby nam się uzupełniają – kończy Marta Molga.
Krystian Rosiński, dziennikarz i wydawca money.pl