Money.pl opisywał historię pary, która zarezerwowała hotel na wesele z kilkuletnim wyprzedzeniem. Podpisując umowę, mieli pełne przekonanie, że wszystkie szczegóły finansowe zostały ustalone. Opłaty i koszty miały wynieść około 37 tys. zł, co zostało zaakceptowane przez obie strony.
Na 90 godzin przed weselem, gdy zmiany są już niemożliwe, para otrzymała pismo od prawnika reprezentującego firmę zarządzającą hotelem. Organizator imprezy żądał dopłaty w wysokości blisko 9 tys. zł. Prawnik argumentował, że przyczyną tego nieoczekiwanego żądania są bieżące problemy z inflacją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Prawnicy hotelu powołali się na nadzwyczajną zmianę sytuacji, podciągając pod ten zapis inflację. To jest zaskakujące. Inflacja faktycznie uderza w przeróżne biznesy, jednak takie zachowanie jest poniżej pasa. Tym bardziej, że klient nie może nic zrobić, nie może zrezygnować, nie może przenieść się do innego miejsca, ma pistolet przystawiony do skroni. Do takich sytuacji dochodzi coraz częściej, szczególnie w usługach, widzimy to chociażby z salonach fryzjerskich. Ceny usług w Polsce rosną niezwykle szybko, szybciej niż dzieje się to w przypadku produktów - opowiadał w programie „Newsroom” WP Maciej Samcik, założyciel bloga subiektywnieofinansach.pl.
Finał sporu o wesele w sądzie
Ojciec panny młodej, sponsor wesela, zapłacił niespodziewaną dopłatę. W tytule przelewu dopisał jednak, że dopłaca pod przymusem i groźbą niezrealizowania usługi. Zdecydował się na pozwanie krakowskiego Grand Hotelu. Parę dni temu odbyła się rozprawa - czytamy na łamach portalu subiektywnieofinansach.pl.
-Sprawa miała swój finał w sądzie w Krakowie i… wygraliśmy. Grand Hotel ma zwrócić pełną kwotę dopłaty, jaką wymusił od nas przed weselem córki plus koszty adwokackie i odsetki. Myślę, że warto, aby czytelnicy się o tym dowiedzieli i nie pozwalali sobie na takie działania ze strony podmiotów świadczących usługi wobec konsumenta - relacjonował ojciec panny młodej.
Wyrok jest nieprawomocny. Hotel może się od niego odwołać.