"Socjalizm jest to ustrój, w którym bohatersko pokonuje się trudności, które samemu się stworzyło" – mawiał Stefan Kisielewski. Doradcy podatkowi dokładnie to samo mówią o Polskim Ładzie, który jeszcze nie zaczął obowiązywać, a rząd już wprowadza do niego nowelizacje z powodu popełnionych w ustawie podatkowej błędów. Nie wszystkie będą jednak od razu naprawione.
Poniżej przedstawiamy niektóre absurdy Polskiego Ładu, które sprawią, że Polacy znów mogą być zmuszeni kombinować:
1. Ulga dla klasy średniej – czyli masowe zaniżania dochodów
Jak przy każdej okazji podkreśla rząd, na Polskim Ładzie ma skorzystać 18 mln podatników. Stanie się tak m.in. dzięki wyższej kwocie wolnej od podatku, którą podniesiono do wysokości 30 tys. zł rocznie, i przesunięciu progu podatkowego do 120 tys. zł.
To jednak tylko jedna strona medalu. Jest jeszcze druga – to składka zdrowotna w wysokości 9 proc., której od przyszłego roku nie będzie można odliczyć od podatku.
Rząd co prawda zapowiedział, że zrekompensuje pracownikom oraz przedsiębiorcom rozliczającym się na zasadach ogólnych (czyli wg skali 17 proc. i 32 proc.) tę zmianę nową ulgą podatkową dla klasy średniej, ale obejmie ona tylko niektórych podatników.
Jak przypomina Radomir Szaraniec, doradca podatkowy, członek Krajowej Rady Doradców Podatkowych, ulga ta skonstruowana jest w ten sposób, że przekroczenie chociażby o złotówkę ustawowego progu przychodu (czyli nie mniej niż 68 412 zł brutto rocznie i nie więcej niż 133 692 zł) spowoduje, że w całości będzie ją trzeba urzędowi skarbowemu zwrócić wraz z należnymi odsetkami.
– Osoby zatrudnione w kilku miejscach będą musiały się więc bardzo pilnować, by nie przekroczyć ustalonych progów – ostrzega doradca podatkowy i dodaje, że będzie dochodziło do tego, że lepiej zarabiający podatnicy będą rezygnowali z podwyżek, nagród rocznych albo będą brali pod koniec roku bezpłatne urlopy, aby nie stracić całej ulgi.
Również Mariusz Miśkiewicz, starszy konsultant w Zespole Doradztwa Podatkowego Mariański Group, przypomina, że ulga ograniczona jest do 133 692 zł przychodów uzyskanych w roku podatkowym. Przekroczenie tej kwoty uniemożliwia zastosowanie ulgi nawet do tej części przychodu odpowiadającej wartości 133 692 zł.
Oznacza to, że miesięczny przychód pracownika lub przedsiębiorcy rozliczającego się według skali nie będzie mógł przekroczyć 11 141 zł.
Co może się stać? Lepiej zarabiający pracownicy oraz samozatrudnieni będą zaniżać dochody lub przesuwać – w przypadku przedsiębiorców – sprzedaż na kolejny miesiąc, by nie wypaść z ustawowego progu.
2. Ucieczka z etatu w samozatrudnienie
Polski Ład – zgodnie z założeniami rządu – miał walczyć z pozorowanym samozatrudnieniem i wypychaniem pracowników na umowy śmieciowe.
Zdaniem ekspertów podatkowych stanie się jednak coś dokładnie odwrotnego. Samozatrudnionych przybędzie, a to za sprawą m.in. znaczącej obniżki podatków dla wybranych grup zawodowych, które zdecydują się od nowego roku przejść na ryczałt.
I tak: dla informatyków i programistów podatek dochodowy z obecnych 15 proc. został obniżony do 12 proc., a dla zawodów medycznych i technicznych: z 17 proc. do 14 proc.
Zachęcając do zmiany formy zatrudnienia i opodatkowania, rząd nie wspominał jednak, że w rozwiązaniu tym jest ukryty haczyk. Na ryczałt nie mogą przejść ci, którzy będą świadczyć usługi na rzecz swojego dotychczasowego pracodawcy. W takim przypadku obowiązuje dwuletnia karencja.
– Osoby, które przejdą na działalność gospodarczą i będą świadczyć usługi na rzecz swojego pracodawcy, mogą zostać skontrolowane zarówno przez urząd skarbowy, jak i ZUS. W takim przypadku problemy może mieć zarówno pracodawca, jak i były pracownik – ostrzega Maciej Oniszczuk z kancelarii Oniszczuk & Associates, specjalizującej się w doradztwie prawnym i podatkowym dla biznesu.
Co może się stać? Pracodawcy, chcąc zatrzymać lepiej zarabiających pracowników, będą tworzyć pod nich spółki zależne, tak by móc zatrudnić w nich byłych pracowników na umowach B2B.
3. Składka zdrowotna od sprzedaży samochodu i komputera
Od przyszłego roku przedsiębiorcy rozliczający się na zasadach ogólnych zapłacą składkę zdrowotną w wysokości 9 proc. swoich dochodów, a liniowcy – 4,9 proc.
Urzędu Skarbowego nie będzie jednak interesowało, czy uzyskany przychód jest wynikiem sprzedaży towarów lub usług, czy też środka trwałego – samochodu, maszyny czy komputera.
"Skoro przychody z odpłatnego zbycia środków trwałych są u przedsiębiorców opłacających tzw. podatek liniowy zaliczane do przychodów z działalności gospodarczej, to nie ma uzasadnienia, żeby przychody z tego tytułu nie były uwzględniane u tych przedsiębiorców przy obliczaniu dochodu stanowiącego podstawę wymiaru składki na ubezpieczenie zdrowotne, poza sytuacją zawieszenia działalności" - wyjaśniło Ministerstwo Finansów.
Dochody ze zbycia środków trwałych nie będą objęte składkami zdrowotnymi tylko w sytuacji zawieszenia działalności gospodarczej.
Również ryczałtowcy, którzy będą od 2022 r. płacili składkę zdrowotną uzależnioną od swoich przychodów, muszą się pilnować. Sprzedając drogie środki trwałe – np. samochody lub maszyny, mogą wpaść w wyższy próg i płacić zawyżoną składkę zdrowotną przez cały rok.
- Składka zdrowotna uderzy w te podmioty, które nabyły na własność wcześniej użytkowane w ramach leasingu środki trwałe, np. samochody, drukarki – wylicza Mariusz Miśkiewicz. Jak dodaje, zlikwidowana zostanie przy tym możliwość zakwalifikowania wykupowanego środka trwałego dla celów podatkowych do majątku prywatnego.
- Sprzedaż wykupionego środka trwałego traktowa będzie tak jak sprzedaż w ramach prowadzonej działalności gospodarczej – przypomina ekspert podatkowy. Jak mówi, oznacza to powstanie dochodu, który będzie tym większy, im większa będzie różnica pomiędzy wartością wykupu leasingowego środka trwałego a ceną sprzedaży.
Tym samym składka zdrowotna będzie tym wyższa, im wyższa będzie różnica pomiędzy ceną sprzedaży a wartością wykupu.
- Aby uniknąć zakwalifikowania dochodu ze sprzedaży jako dochodu z działalności gospodarczej, należy zakwalifikować wykupowany środek trwały do majątku przedsiębiorstwa, po czym go wycofać i czekać sześć lat. Po tym czasie dochód z tytułu sprzedaży wykupionego środka trwałego nie będzie kwalifikowany jako działalność gospodarcza – podpowiada Miśkiewicz.
Wniosek: sprzedaż środków trwałych będzie wiązała się z obowiązkiem zapłacenia wyższej składki zdrowotnej. By tego uniknąć, trzeba będzie wycofać środek trwały na 6 lat i dopiero po tym okresie go sprzedać.
4. Nie można będzie wynająć spółce swojej nieruchomości
Polski Ład ma też uszczelnić system podatkowy. I tak zawierając umowę najmu ze wspólnikiem, który jest właścicielem nieruchomości, spółka będzie podejmowała duże ryzyko podatkowe, gdyż transakcja możne zostać uznana za ukrytą dywidendę.
- Wydatki poniesione przez spółkę na najem takiej nieruchomości mogą nie stanowić kosztów uzyskania przychodów. Wydatki te mogą zostać zakwalifikowane jako ukryta dywidenda na rzecz wspólnika – tłumaczy Mariusz Miśkiewicz.
Wniosek: wspólnicy spółek zamierzający zawrzeć umowę najmu ze swoją spółką na wynajem swojej nieruchomości będą musieli przez jej zawarciem zbadać, czy jest ona bezpieczna i nie niesie ryzyka zakwestionowania wydatków spółki. Albo przepisać nieruchomość na żonę…
5. Małżeństwo tylko na papierze, byleby móc rozliczyć się wspólnie
Obecnie podatek rodzica obliczany jest jako dwukrotność podatku liczonego od połowy dochodów. Przy zapowiadanym wzroście kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł oznaczałoby to spory zysk dla samotnych rodziców.
By nie wspierać rozwodników, przepis ten całkowicie zlikwidowano i zastąpiono go nowym - wprowadzono ulgę dla samotnie wychowującego rodzica w stałej kwocie 1500 zł. Ma ona zrekompensować samotnym rodzicom zmiany podatkowe. W wielu przypadkach rekompensata ta nie będzie wystarczająca.
- Zmiany wprowadzone Polskim Ładem mogą pogłębić zjawisko fikcyjności małżeństw motywowanych możliwością skorzystania ze wspólnego rozliczenia PIT. Spowodowane będzie to brakiem preferencji podatkowych dla osób samotnie wychowujących dzieci – mówi wprost Miśkiewicz.
W tym przypadku wnioski każdy czytelnik wyciągnie sam.