Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz zwrócił się do minister rodziny i pracy Elżbiety Rafalskiej o umożliwienie anulowania długów przedsiębiorców w ZUS. Chodzi o niezapłacone składki z lat 1999-2018 - informuje Next.gazeta.
Szefowa resortu pracy jeszcze nie ustosunkowała się do prośby, ale z informacji, do których dotarła "Rzeczpospolita" wynika jednak, że na abolicję nie ma szans. Anonimowy wysoki urzędnik zajmujący się ubezpieczeniami, z którym rozmawiała gazeta, twierdzi wręcz, że od 2020 r. rząd będzie raczej oczekiwał zwiększenia wpływów do ZUS.
To nie dziwi, biorąc pod uwagę, jak duże środki będą potrzebne na realizację programów zwanych popularnie "piątką Kaczyńskiego". Że śruba będzie podatnikom dokręcana, pośrednio potwierdza Teresa Czerwińska, minister finansów. Zdradziła, że rząd przygotuje ustawy, które będą przeciwdziałały wypychaniu ludzi z etatów na samozatrudnienie.
Zdaniem Abramowicza abolicja jest niezbędna, bo zadłużenie w ZUS uniemożliwia wielu przedsiębiorcom jakąkolwiek działalność na rynku. A to, jak przekonuje Rzecznik, powoduje "niepowetowane straty dla polskiej gospodarki i zmniejszenie wpływów do budżetu państwa, jak również do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych".
Wprawdzie w 2012 r. przeprowadzono abolicję, ale według Rzecznika jej założenia były niewystarczające. Umorzenie długu objęło wyłącznie tych, którzy uregulowali bieżące składki. A przecież wielu przedsiębiorców, którzy borykali się z problemami, nie było w stanie ponieść takiego wydatku, więc ich dług pozostał w tej samej wysokości.
- Wysokość zadłużenia ogółem płatników za lata 1999-2017 wyniosła ponad 4 miliardy zł i z każdym rokiem wyraźnie wzrasta - czytamy w piśmie skierowanym do Ministerstwa Pracy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl