Tomasz Żółciak, money.pl: Jak ustaliliśmy, resort sprawiedliwości rozesłał pismo do innych resortów z prośbą o sugestie czy rekomendacje, co dalej powinno się stać z Funduszem Sprawiedliwości*. O co chodzi?
Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, wiceminister sprawiedliwości: To jest element zbudowania mapy potrzeb, a docelowo strategii dotyczącej tego, na co środki z Funduszu miałyby być wydawane. Reformujemy działanie Funduszu Sprawiedliwości w trzech kierunkach: zwiększenia transparentności, zniwelowania uznaniowości i przyjęcia strategicznego, szerszego myślenia, a nie podejmowanie decyzji ad hoc.
Czyli to takie nieoficjalne konsultacje międzyresortowe?
Do stworzenia mapy potrzeb konieczne jest międzyresortowe podejście. Dlatego wysłaliśmy pisma m.in. do MSWiA, Ministerstwa Cyfryzacji, Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Infrastruktury. Zależy mi na tym, żeby skupić się na dwóch celach Funduszu: pomaganiu osobom pokrzywdzonym przestępstwem, świadkom i ich osobom najbliższym oraz pomaganiu osobom znajdującym się w zakładach karnych i opuszczającym je. Natomiast trzeci cel, który dziś mamy - przeciwdziałanie przestępczości - nie powinien być realizowany z pieniędzy Funduszu w takiej formule, jaką przyjmował w ostatnich latach. Stał się workiem bez dna, do którego wrzucano różne dotacje i wydatki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czyli wy de facto pytacie inne resorty, jakie ich inicjatywy, z ich obszarów działania, mogą podchodzić pod te dwa cele Funduszu, tak?
Dokładnie sprawdzamy, co ma finansowanie, a co nie ma. Jakie potrzeby dostrzegają poszczególne resorty. Na przykład ministerstwo rodziny widzi je w zakresie zawodowych rodzin zastępczych oraz prowadzących rodzinne domy dziecka. MRPiPS ma program wsparcia powiatów w tworzeniu rodzinnych form pieczy zastępczej, co współgra z nowymi konkursami Funduszu Sprawiedliwości - na tworzenie miejsc przyjaznych dla dzieci i młodzieży, gdzie będą mogły znaleźć kompleksową pomoc specjalistów.
Z kolei w Komendzie Głównej Policji obsługiwany jest "Policyjny Telefon Zaufania", w ramach którego funkcjonariusze policji udzielają pokrzywdzonym informacji dotyczących możliwych form wsparcia np. psychologicznego. I na to zwraca uwagę w swoim piśmie MSWiA. Nie jest więc tak, że pomoc osobom pokrzywdzonym przestępstwem jest tylko w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Pierwsze takie porządki Funduszu już zrobiliście, na przełomie maja i czerwca, gdy informowaliście o unieważnieniu części wydatków. Zapowiedzieliście zmiany w rozporządzeniu, rozpisaliście nowe konkursy. To, co robicie, to kontynuacja tej drogi?
Po pierwsze, zmieniliśmy praktykę funkcjonowania Funduszu Sprawiedliwości. Widać to w ogłoszonych nowych konkursach na miejsca bezpieczne dla dzieci w dziesięciu województwach. Jest tam nowy regulamin, nowe kryteria oceny formalnej i merytorycznej. Ten konkurs będzie oceniany nie przez pracowników departamentu - co do których sam minister Romanowski mówił w wywiadzie dla Telewizji Republika, że często nie mieli oni odpowiedniego doświadczenia - tylko będą oceniać to zewnętrzni eksperci.
Od początku naszej kadencji nie skorzystaliśmy z paragrafu 11. rozporządzenia, który pozwala wydatkować środki z Funduszu bez jakiegokolwiek naboru czy konkursu i jakiejkolwiek przejrzystości. Opracowaliśmy projekt zmiany rozporządzenia regulującego funkcjonowanie Funduszu Sprawiedliwości. Uchylamy w nim m.in. ten paragraf i jeszcze jeden zapis, który pozwalał unieważnić konkurs ofert "z innych przyczyn". Samo brzmienie tego przepisu pokazuje, jak mocne było przyzwolenie na uznaniowość. Poza tym usuwamy zapis, który pozwalał na odmówienie przyznania dotacji lub zmianę jej kwoty, wbrew decyzji komisji konkursowej.
Są też zmiany, które zwiększają transparentność, np. wskazania w ogłoszeniu o konkursie ofert celu zadania, grupy odbiorców, wytycznych dotyczących realizacji zadania. W ogłoszeniu o konkursie ofert mają się znaleźć także szczegółowe kryteria oceny ofert, w tym wymagane doświadczenie składającego ofertę. Jak wynika m.in. z relacji medialnych, często konkursy wygrywały podmioty, które nie miały żadnego doświadczenia albo wręcz były zakładane specjalnie po to, żeby dostać dotację.
Mamy trzy cele Funduszu. Jeden z nich był źródłem nieprawidłowości lub wręcz patologii, w związku z tym go usuwamy i w jego miejsce szukamy alternatywy?
Nie szukamy. To jest fundusz celowy, więc ogłaszane programy będą w ramach tych dwóch pierwszych celów. I nie chcemy ich zmieniać. Budżet Funduszu na ten rok - ale też w dużej mierze na przyszły - został zaplanowany przez naszych poprzedników, bo duża część umów dotacyjnych jest kilkuletnia. Oczywiście nie kontynuujemy tych umów, które zostały wytypowane do unieważnienia i częściowego żądania zwrotu środków.
Jest szansa, że ten Fundusz zacznie służyć też do jakichś nowych celów, które będą wymagały korekt w prawie?
Na razie tego nie zakładamy. To jest Fundusz, który powinien służyć tym potrzebującym, dla których został stworzony, czyli w ramach pomocy postpenitencjarnej i dla osób pokrzywdzonych przestępstwem. I nie powinien wychodzić poza te cele, zwłaszcza że mamy inne środki finansowania dla innych potrzeb społecznych.
Rozumiem, że likwidacja Funduszu Sprawiedliwości nie wchodzi w grę, ale czy bierzecie pod uwagę jakiś reset czy rebranding?
Oczywiście pojawiają się sugestie co do zmiany nazwy czy nadania jakiegoś patrona. Natomiast na razie skupiamy się na kwestiach priorytetowych. A dla mnie taką kwestią, jeżeli chodzi o działanie Funduszu Sprawiedliwości, jest zwiększenie transparentności i zmniejszenie uznaniowości w dysponowaniu pieniędzmi Funduszu.
Na jakim etapie są prace nad tą nowelizacją?
Projekt jest w Rządowym Centrum Legislacji i przechodzi przez uzgodnienia międzyresortowe i konsultacje publiczne. Prośbę o stanowisko wysłaliśmy do niemal 70 organizacji. Mam nadzieję, że to jest kwestia tygodni, kiedy to rozporządzenie będzie mogło być podpisane.
Ile środków zaplanowanych jest w Funduszu Sprawiedliwości na przyszły rok?
To nie jest kwestia zapisu w budżecie państwa. Budżet Funduszu jest złożony z zasądzanych nawiązek, świadczeń pieniężnych i z potrąceń wynagrodzeń osób osadzonych. Niestety ściągalność tych kwot wciąż pozostawia wiele do życzenia.
A macie jakiś pomysł, jak ją poprawić?
Trwają analizy, jak to zrobić.
Były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski przyznał na antenie Telewizji Republika, że jako "dysponent" podejmował decyzje o środkach z Funduszu Sprawiedliwości, a opinia komisji konkursowej "nie była wiążąca". Z jednej strony jak na dłoni widać, jak nietransparentny był to mechanizm, a z drugiej pojawia się wątpliwość, na ile to obciąża prawnie wiceministra, bo w końcu na wszystko miał podkładkę w postaci przepisów.
Przepisy, które regulują funkcjonowanie Funduszu Sprawiedliwości, są po prostu złe i dlatego je zmieniamy. O tym, że są poważne wątpliwości co do konstytucyjności przepisów rozporządzenia, Zbigniew Ziobro i jego wiceministrowie musieli wiedzieć co najmniej od 2021 roku, kiedy Najwyższa Izba Kontroli po kontroli w FS złożyła wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niekonstytucyjności tych przepisów. Oczywiście Trybunał Konstytucyjny, który niestety nie jest niezależnym sądem konstytucyjnym od wielu lat, nie przeprowadził tej analizy.
Pan wiceminister Romanowski odwołuje się do przepisu, który rzeczywiście daje możliwość odmowy przyznania dotacji lub zmiany kwoty dotacji zaproponowanej przez komisję konkursową. Natomiast rozporządzenie o Funduszu Sprawiedliwości nie funkcjonuje w próżni prawnej. Administracja publiczna jest po to, żeby realizować interes publiczny.
A interesem publicznym działania Funduszu Sprawiedliwości była realizacja tych celów, do których fundusz został stworzony - pomoc osobom opuszczającym zakłady karne i pomoc osobom pokrzywdzonym przestępstwem. Jeżeli inne cele przyświecały przyznawaniu tych dotacji, to można mówić o naruszeniu artykułu 7. Konstytucji i zasad działania administracji publicznej.
Nie broniąc w żaden sposób mechanizmu podejmowania decyzji w ramach Funduszu Sprawiedliwości, podobny był przy rozdzielaniu środków dla samorządów z programów rządowych. Najpierw jednostki samorządu terytorialnego składały wnioski, potem komisja złożona z przedstawicieli rządu je opiniowała, a następnie taka lista trafiała do premiera. A premier mógł nawet wykreślić jakąś inwestycję czy dodać swoje propozycje. W tym drugim przypadku jakoś nie słyszę, by był równie mocno przez was krytykowany i sprawdzany.
Ja odpowiadam za Fundusz Sprawiedliwości. Moją misją jest zapewnienie, żeby w przyszłości działał on na bazie zasady legalizmu, a także w zgodzie z ustawą o finansach publicznych. Kluczowe jest też pokazanie i rozliczenie nieprawidłowości z czasów poprzedniej władzy.
Zbigniew Ziobro pisze na portalu X, że przepisy o tym, że to dysponent Funduszu Sprawiedliwości, a nie komisja ostatecznie decyduje o dotacji, wymyśliła PO już w 2014 r. I to się nie zmieniło do dzisiaj.
Likwidujemy go w naszej nowelizacji. Podobnie jak zapis - dużo groźniejszy - o uznaniowym przyznawaniu dotacji, który pojawił się dopiero w rozporządzeniu Zbigniewa Ziobry w 2017 r. Wykorzystywanie Funduszu Sprawiedliwości nie dla interesu publicznego odbywało się dopiero w ostatnich latach. Jest dla mnie kluczowe, żeby z tym skończyć.
*Fundusz Sprawiedliwości to państwowy fundusz celowy stworzony do wspierania ofiar przestępstw oraz finansowania przeciwdziałania przestępczości. Jest zasilany z nawiązek zasądzanych przez sądy w sprawach karnych. W 2019 r. minister sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro wydał rozporządzenie, które pozwoliło, by dysponent funduszu (czyli właśnie minister sprawiedliwości) w uzasadnionych przypadkach mógł zawierać umowy o powierzenie zadania, które nie jest objęte programem funduszu lub naborem wniosków. Według NIK z Fundusz Sprawiedliwości niezgodnie z przepisami, niecelowo, niegospodarnie lub nierzetelnie wydano ponad 280 mln zł.
Rozmawiał Tomasz Żółciak, dziennikarz money.pl