Jak donosi "Newsweek", Adam Glapiński zawiadomił ABW o podejrzeniu wycieku informacji z poprzedniego posiedzenia RPP. Według ustaleń gazety miał podjąć taką decyzję po obradach Rady z 9 listopada bieżącego roku.
Tajna część posiedzenia
Autor materiału poprosił kilku członków Rady Polityki Pieniężnej o odtworzenie przebiegu posiedzenia, aby opinia publiczna mogła dowiedzieć się, jak w praktyce wyglądają spotkania, podczas których ważą się losy polityki finansowej kraju.
Jednak część posiedzeń jest tajna, ponieważ decyzje, które zapadają podczas nich, mogą mieć duży wpływ na rynki finansowe, a wyciek informacji może być dużo wart dla firm i funduszy inwestycyjnych.
Utajniony fragment spotkania "Newsweek" opisał tak:
"Ta część obrad jest dla opinii publicznej jak niemy teatr, możemy sobie tylko wyobrażać, o czym mogła rozmawiać dziesiątka aktorów, której posłowie, senatorowie i prezydent powierzyli coś tak ważnego dla naszego osobistego i społecznego życia jak stabilność oszczędności, kredytów, cen i złotego".
Trzy kurtyny
Jak podaje autor materiału, informacje o walce z inflacją skrywają trzy kurtyny. "Pierwsza opada miesiąc po posiedzeniu i przy okazji publikacji na stronie NBP - w tym informacji o dylematach, jakie mieli członkowie Rady (jednak bez informacji kto konkretnie), druga opada po sześciu tygodniach, kiedy NBP publikuje imienne wyniki głosowań, a trzecia może opaść dopiero po sześciu latach - kiedy ujawniany jest przebieg dyskusji, spory, argumenty i dylematy".
W artykule dotyczącym kulis spotkania i prezentującym jawną część posiedzenia była mowa o zwolennikach polityki Glapińskiego, którzy przegłosowali odpowiedź na list otwarty byłych prezesów NBP. Hanna Gronkiewicz-Waltz, Leszek Balcerowicz, Marek Belka i kilku ekonomistów wstawili się w październiku za senackimi członkami Rady. W piśmie podali, że ograniczanie dostępu do informacji i stosowanie pod adresem senackich członków Rady gróźb jest nadużyciem, a stabilny pieniądz da tylko niezależny bank centralny.
Podano wówczas, że formułowane publicznie zarzuty przez członków wybranych przez Senat co do warunków wypełniania funkcji członka RPP nie służą autorytetowi Narodowego Banku Polskiego, gdyż nie mają one oparcia w faktach. "(…) Zarzuty publiczne, a nawet tezy sugerujące rzekome trudności w wypełnianiu mandatu – [Rada] uznaje za bezpodstawne, szkodzące autorytetowi banku centralnego oraz interesom finansowym państwa".
Po ujawnieniu takich informacji, jak ta powyższa, Adam Glapiński postanowił poprosić o wsparcie Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Konferencja Adama Glapińskiego
Podczas konferencji, jaka miała miejsce ósmego grudnia tego roku, szef NBP mówił nie tylko o inflacji. Padły również informacje na temat jego życia prywatnego czy zwyczajów.
- Wziąłem notes, długopis, poszedłem do najbliższych sklepów i się bardzo zdziwiłem. Wbrew niektórym stacjom telewizyjnym, nieposiadanych przez kapitał polski, cena chleba jest o wiele niższa, niż tam się cały czas informuje. Cena masła jest o wiele niższa i tak dalej. Warto to zrobić. My robimy to też w Warszawie, ale oczywiście robimy badania na terenie całej Polski - mówił prezes Glapiński.
Podczas wystąpienia prezes NBP odniósł się również do nominacji Jacka Kurskiego na stanowisko w Grupie Banku Światowego.
- Ja znam pana Kurskiego od wielu lat i uczestniczyłem w multum dyskusji ekonomicznych w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat na poziomie, zna się na finansach i ekonomii. Lepiej niż niektórzy eksperci, nie powiem w czyjej stacji, ale wypowiadają się często na ten temat i rzucają różne gromy - powiedział Adam Glapiński.