Ile byłbyś w stanie zapłacić za miejsce na półce w hipermarkecie? Przedstawiciele handlowi płacili miliony złotych w formie łapówek, aby ich towar znalazł się we właściwym miejscu lub pozostał tam pomimo gorszej sprzedaży.
W czwartek sąd we Wrocławiu ogłosił wyrok dotyczący korupcji w handlu. Wyrok usłyszało kilkadziesiąt osób, które - jak określił to sędzia Artur Kosmala - działały na szkodę sieci hipermarketów, w tym również główny oskarżony Paweł S., pracownik sieci Kaufland, który decydował o tym, jakie produkty trafiały na półki w sklepach.
- Potwierdziły się główne zarzuty oskarżenia. Pierwotne wyjaśniania Pawła S. pozwoliły na przypisanie winy kilkudziesięciu osobom biorącym udział w procederze przyjmowania łapówek albo oferowania korzyści majątkowe pracownikom hipermarketów - mówił sędzia Artur Kosmala.
Paweł S. został skazany na 3 lata pozbawienia wolności. Musi również zapłacić grzywnę wysokości 80 tys. zł. Sąd orzekł wobec niego również przepadek osiągniętej korzyści majątkowej wysokości 4 mln 100 tys. zł.
Sąd uznał relacje między przedsiębiorcami za korupcyjne. Podkreślił, że choć to sieci handlowe występowały w tej sprawie jako pokrzywdzone, to zdaniem sędziego, nie mniej pokrzywdzeni są konsumenci, a szkodliwość społeczna była znacząca.
Jak dodał sędzia Artur Kosmala, zaskakuje wysokość łapówek. Zabezpieczono 4,1 mln zł u głównego podejrzanego Pawła S.
Wobec większości z oskarżonych sąd uznał, że główną karą będzie kara finansowa, dlatego też zawiesił wykonywanie wyroków pozbawienia wolności na okres do trzech lat próby. Wzięte przez handlowców pieniądze przepadają, muszą też wypłacić nawiązkę na rzecz hipermarketów (wysokości nawet 10 tys. zł) i zapłacić grzywnę.
Sąd nie zgodził się z oskarżeniem, co do działalności tych osób w grupie przestępczej. - Nie było więzi organizacyjnej o pewnej trwałości. Działalność mieściła się w ramach współsprawstwa - uznał sędzia. Wyrok nie jest prawomocny.
- W firmie Kaufland nigdy nie było zgody na żadne praktyki, które są niezgodne z prawem oraz łamią wszelkie zasady i wartości naszego przedsiębiorstwa. W związku z tym wyrok, który potwierdził, że jesteśmy podmiotem pokrzywdzonym w sprawie, jest dla nas satysfakcjonujący - przekazał nam Jerzy Piątek z działu komunikacji korporacyjnej Kaufland Polska.
Proceder
Prawie 5 lat toczyła się sprawa, która wstrząsnęła półkami sklepowymi hipermarketów i ujawniła złożony proceder nielegalnego "kupowania" sobie najlepszych miejsc.
Blisko 30 tysięcy stron akt zostało zamkniętych w prawie 100 tomach, z czego trzy zostały utajnione. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie 55 osób w tym pracownicy hipermarketów i dostawcy. Część z nich już wcześniej usłyszała wyroki. Sąd musiał bowiem podzielić sprawę na 3 grupy oskarżonych.
Pierwsza obejmowała 13 osób, które dobrowolnie zdecydowały poddać się karze bez przeprowadzenia rozprawy. Byli wśród nich handlowcy m. in. Red Bulla czy Sobieskiego. Wszyscy otrzymali wyroki w zawieszeniu i ich sprawy są zakończone.
Druga część procesu dotyczyła kolejnych 26 osób. Wśród nich był główny oskarżony Paweł S. - kierownik działu alkoholi w Kauflandzie, a także założyciele firmy z Bielska-Białej, która zajmowała się pośrednictwem i pomagała wyprać pieniądze oraz pracownicy innych hipermarketów, którzy przyjmowali łapówki.
Ostatecznie trzeci akt oskarżenia dotyczył 16 dostawców, którzy mieli wręczać łapówki m.in Pawłowi S. oraz pracownikom innych hipermarketów.
Od kupca do milionera
Afera hipermarketowa wybuchła pod koniec 2015 roku. Była to jedna z największych spraw korupcyjnych w polskim handlu. Eksplodowała na skutek policyjnej akcji pod kryptonimem "Kufel".
To wówczas w policyjną sieć wpadł Paweł S. Jego historię szczegółowo opisywaliśmy w money.pl już w 2016 roku.
Paweł S. jako straszy kupiec zarabiał w sieci co miesiąc 12 tys. zł brutto, był skuteczny, za co go szczodrze wynagradzano. Wystarczy powiedzieć, że od 2009 roku dostał podwyżkę do 17 tys. Ale jak się okazało, takie zarobki mu nie wystarczały. Szybko znalazł znacznie bardziej intratne źródło dochodu.
Z dostawcami negocjował twardo. Zakulisowo brał jednak koperty za załatwienie miejsca na sklepowej półce. Przez te wszystkie lata zebrał od dostawców w postaci łapówek ponad 4 mln zł, wybudował dom i jeździł drogimi samochodami.
Afera na półkach
Już sam proceder działalności Pawła S. był sprawą ciekawą, bo ujawniał mechanizmy, które przez lata funkcjonowały w branży. Pikanterii jednak dodają znane marki, które pojawiły się w sprawie jak: Bacardi Martini, Ustronianka, Sobieski, Red Bull, Zbyszko czy FoodCare. O szczegółach pisaliśmy już wcześniej, z naszych tekstów dowiesz się np. dlaczego znany izotonik można często kupić przy kasie.
W sumie mowa o 44 przedstawicielach firm, oferujących łapówki w zamian za pomoc w wejściu lub utrzymaniu się w hipermarketach. Materiał dowodowy prokuratura zbierała przez ponad 5 lat.
Śledztwo wykazało też, że problem nie dotyczył jedynie Kauflandu, który nota bene sam był pokrzywdzony. Zdecydowana część pieniędzy, które wziął S., mogła oficjalną drogą trafić do firmy, na przykład w postaci opłat promocyjnych. Sieć domaga się od byłego pracownika ponad 2,5 mln zł jako naprawy szkody. Sprawa dotyczyła też innych hipermarketów.
I znów pojawiają się w tej sprawie znane sieci. Prokuratura wzięła na cel menedżerów m. in. w Realu, Carrefourze i Makro. Śledztwo wykazało również nieprawidłowości w sieci Auchan.