Marian Banaś sam podjął się oczyszczania jej z uciążliwych lokatorów - pisze "Gazeta Wyborcza".
Ale po kolei. Pierwszą kamienicę przy ul Krasickiego 26 w Krakowie Marian Banaś nabył w 2001 roku, przejął ją 6 lat później, po śmierci byłego żołnierza AK, z którym łączyła go umowa dożywotniego utrzymania w zamian za akt własności.
Jednak prócz kamienicy, od której później rozpocznie się tzw. afera Banasia, prezes NIK odziedziczył również domek letniskowy w Szczepanowie. Poważnie zainteresował się również sąsiadującą kamienicą przy Krasickiego 24.
Kupił ją w 2004 roku, ale nie sam, tylko w spółce z mieszkającą od lat w USA Teresą H.-S. - pisze "Wyborcza". Banaś odnalazł prawowitych właścicieli, wynegocjował cenę i wyłożył 200 tys. zł. Resztę zapłaciła wspólniczka, ale własność dzielili po połowie.
Z dokumentów, do których dotarła "Gazeta Wyborcza", wynika, że to sam Marian Banaś zajął się usuwaniem lokatorów. Pisał o tym w jednym z pism kierowanych do sądu, podkreślając, że przeprowadził wiele spraw sądowych o eksmisję. W grudniu 2013 r. kamienicę sprzedali za 1,2 mln zł i podzielili się pieniędzmi. Banaś uzyskał z tej transakcji 500 tys. zł.
Jak opisuje sprawę dziennik, później doszło do sporu między wspólnikami, a Banaś dostał nakaz sądowy dopłaty 100 tys. zł z odsetkami. W sądzie udowadniał, że nigdy nie było mowy o zwrocie pieniędzy za wkład na zakup i wykazywał, że poza materialnym jego wkład w pozyskanie kamienicy był daleko większy. Sąd oddalił pozew kobiety.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl