Prezes NIK, tłumacząc się z niskiej ceny za wynajem kamienicy, powiedział: "rzeczywiście ta niższa cena wzięła się stąd, że kamienica miała być kupiona na podstawie umowy przedwstępnej i w finale, później, już przy rozliczeniu, ta cena miała być wyrównana".
Jak duże mogłoby być to wyrównanie? Marian Banaś na wynajmie krakowskiej kamienicy zarabiał od 3 do 4 tys. zł miesięcznie. Jak już dowiedliśmy w money.pl, za podobną kwotę nie sposób znaleźć w Krakowie 400 metrów kwadratowych.
Zobacz także: Afera wokół Mariana Banasia. Giertych: "brał udział w seksbiznesie. Powinna powstać presja, by zrezygnował"
Działający hostel o tej powierzchni można mieć za około 25 tys. zł miesięcznie. Rekordziści chcą kilkanaście razy więcej. Dlatego eksperci nie mają tu wątpliwości. Taka konstrukcja tych rozliczeń budzi poważne wątpliwości.
Jak ocenił to prezes Fundacji Praw Podatnika Marek Isański, ta cześć niezapłaconego czynszu, która została przeniesiona do ceny sprzedaży, nie jest objęta podatkiem dochodowym. Wszystko dlatego, że sprzedaż nieruchomości po 5 latach od jej nabycia również nie jest nim objęta, więc podatku od czynszu nie będzie.
Klasyczne obejście prawa
Dlatego - jego zdaniem - jest to klasyczne obejście prawa. Jak na podobny pomysł rozliczenia się z fiskusem zareagują w Krajowej Informacji Skarbowej, działającej w ramach KAS? Zadzwoniłem tam, by to sprawdzić.
Konsultantowi opowiadam o należącej do mnie od 10 lat nieruchomości, którą chce tanio wynajmować przez kilka lat, by potem drożej sprzedać temu samemu najemcy. Od pierwszego z ekspertów słyszę, że przepisy nie regulują takiej sytuacji.
- To, za jaką kwotę pan sprzeda, nie wchodzi w zakres opodatkowania przychodu od czynszu. Osoba czy firma, która to od pana kupi nawet za dużo więcej niż wynosi cena rynkowa, będzie miała po prostu wyższą cenę nabycia i koszty - słyszę w słuchawce.
Dopytuję, czy aby na pewno nie jest tak, że jak ustalę cenę wynajmu na poziomie dalekim od rynkowego, to nie będzie to dla fiskusa podejrzane. Przecież automatycznie zapłacę od tego mniejszy podatek dochodowy.
Naszych wątpliwości to nie budzi
- Nie płaci się od cen rynkowych, tylko od tego, co pan realnie dostaje. Oczywiście jednak, jak w każdej innej sytuacji, organy mogą tu mieć wątpliwości i mogą zadać pytania. W takim przypadku mamy do czynienia z częściowo nieodpłatnym świadczeniem na rzecz tego podmiotu, który od pana to wynajmuje. Wtedy to dla niego mogłoby stanowić przychód i podlegać opodatkowaniu - wyjaśnia pracownik informacji.
Sprawdzam jeszcze raz. Na szczęście trafiam na kolejnego konsultanta, zatem mamy szansę na wysłuchanie kolejnej opinii. Dla porządku opowiadam jednak dokładnie tę samą historię. Pytam wprost, czy mogę tak zrobić.
- Naszych wątpliwości to nie budzi, jeżeli o pana chodzi. Jeżeli ten czynsz to nie są wartości rynkowe, to ewentualnie sprawdzeniu podlegać będzie to, czy najemca nie otrzymuje przychodu z tytułu nieodpłatnych świadczeń. Tym jednak zajmie się już właściwy organ podatkowy. To często bardzo indywidualne sprawy, dlatego dobrze dopytać jeszcze w swoim urzędzie skarbowym - przekonuje konsultant.
Wolę się upewnić, czy aby na pewno mówimy o takim samym przypadku. Opowiadam, że czytałem o aferze związanej z prezesem NIK i przekonuję, że mój przypadek jest identyczny.
Nie kwestionujemy kwot
- Powtarzam, jeżeli chodzi o podatek od wynajmu, to rozlicza się pan od kwot faktycznie otrzymanych. Pan po prostu otrzymuje taką sumę i nie zostanie to zakwestionowane. Choć czasami są to bardzo indywidualne sprawy i wszystko zależy od urzędu. Identycznie jest z wartością sprzedaży nieruchomości, najlepiej sprawdzić w swoim urzędzie - mówi konsultant.
W żadnej z obu rozmów nie usłyszałem, że taka konstrukcja, prowadząca ostatecznie do tego, że zapłacę mniejsze podatki, jest niedopuszczalna, wątpliwa, nieetyczna itd. Sprawdzam zatem w swoim urzędzie skarbowym. Mając nadzieję, że nie sprowadzi to na mnie żadnej kontroli, pytam o skutki opisanego przez Mariana Banasia sposobu rozliczenia się z ewentualnym nabywcą mojej nieruchomości.
- Nie kwestionujemy kwot do momentu, kiedy nie są prowadzone czynności sprawdzające. Nie wiem, co by się miało zdarzyć, żeby to było zakwestionowane. Pan pyta ze względu na ostatnie wydarzenia polityczne? - pyta urzędniczka.
Odpowiadam, że właśnie dlatego mam wątpliwości, bo moja sprawa i mój pomysł na rozliczenie się z ewentualnym nabywcą jest identyczny z tym, o czym piszą w gazetach...
- Wie pan, to bardzo indywidualne sprawy. Wolałabym jednak przez telefon nie rozmawiać na ten temat. Zapraszam do urzędu, wtedy może się pan dowiedzieć więcej na ten temat, od właściwego urzędnika, który przejrzy pańską sprawę - podsumowuje pracownik skarbówki.
Jak się więc okazuje, ten mechanizm rozliczenia z nabywcą kamienicy, o którym opowiedział mediom szef NIK, nie jest przez urzędników KAS odradzany. Choć to on właśnie jest jedną z poważniejszych przyczyn kłopotów Mariana Banasia. Nie usłyszałem w żadnej z rozmów, że tak nie powinno się robić, choć pojawiły się zastrzeżenia, że kontrolerzy skarbowi mogą dojść do innych wniosków.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl