To były niezwykle ważne wybory dla najludniejszego kraju Afryki. Po ośmiu latach z urzędu odchodzi prezydent Muhammadu Buhari.
"Niezależnie od tego, kto wygra wybory, nowy prezydent Nigerii odziedziczy niepewną sytuację gospodarczą. Wysokie koszty obsługi długu kraju dławią wydatki na usługi publiczne, takie jak edukacja i inwestycje infrastrukturalne, i ograniczają zdolność rządu do stymulowania wzrostu" - pisał przed wyborami portal Al Jazeera.
A te, jak ogłoszono w środę 1 marca, wygrał Bola Tinubu, który otrzymał prawie 8,8 mln głosów i zdobył poparcie 37 proc. wyborców. Główny kandydat opozycji, reprezentujący Partię Ludowo-Demokratyczną (PDP) Atiku Abubakar - blisko 7 mln (29 proc.). Trzecie miejsce zajął Peter Obi z Partii Pracy (LP) - ok. 6,1 mln (25 proc.) - przekazała Państwowa Niezależna Komisja Wyborcza (INEC).
Wybory w Nigerii. Niska frekwencja
Podkreśla się niską frekwencję, która wyniosła 29 proc. Z 87 mln obywateli uprawnionych do głosowania do urn poszło mniej niż 25 mln. To najniższy wynik w historii.
Jak podkreśla Al Jazeera "to niski wynik, nawet jak na Nigerię". Cztery lata temu głosowało 35 proc. wyborców, a osiem lat wcześniej 43 proc. Od momentu obalenia rządów junty wojskowej i ogłoszenia demokracji w 1999 r. frekwencja ciągle spada.
Tak niski wynik zaskoczył Nigeryjczyków. Aliko Dangote, najbogatszy człowiek w Afryce, mówił w telewizji, że "frekwencja jest imponująca".
"The New York Times" zwraca uwagę, że Nigeryjczycy są zmęczeni polityką. Sytuacja gospodarcza kraju jest trudna i zamiast wyborami, przejmują się brakiem gotówki.
Rywale chcą powtórki
Wygranej Tinubu nie przyjęli jego rywale - Atiku Abubakar z opozycyjnej Partii Ludowo-Demokratycznej oraz Peter Obi z Partii Pracy. Obaj wezwali do ponownego przeprowadzenia głosowania. Ich zdaniem doszło do fałszowania głosów oraz przemocy.
- Korzystam z okazji, by zaapelować do moich kolegów, abyśmy połączyli siły - powiedział po ogłoszeniu zwycięstwa Tinubu. - To jedyny naród, jaki mamy. To jeden kraj i musimy budować go razem.
70-letni Tinubu jest byłym gubernatorem stanu Lagos, w którym znajduje się nigeryjskie megamiasto o tej samej nazwie. Przegrał jednak w tym regionie z Obi, który zyskał wielu zwolenników wśród młodszych wyborców spragnionych zmian.
Oskarżany o korupcję i często określany tytułem "wodza", Tinubu spędził lata, rozwijając swoją władzę w Lagos w ogólnokrajową sieć kontaktów. Partie mają teraz trzy tygodnie na odwołanie się od wyników. Sąd Najwyższy Nigerii nigdy nie unieważnił wyborów prezydenckich.
We wrześniu ubiegłego roku po raz pierwszy od 60 lat do Nigerii udał się prezydent Polski. Andrzej Duda spotkał się z ustępującym już Muhammadem Buharim, z którym rozmawiał m.in. o eksporcie ropy i gazu LNG. Nigeria to największy producent ropy naftowej w Afryce.