- Wspólnie z Equinor (przedsiębiorstwo naftowe, dawniej Statoil) zintensyfikowaliśmy program inspekcji w związku z zaistniałą sytuacją - przekazał agencji Reutera Leversund.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak dodał, kontrole przeprowadzane są na podstawie oceny ryzyka. Nie ujawnił jednak, które z obiektów są najbardziej narażone na ewentualny sabotaż.
Z danych Refinitiv wynika, że norweski statek Havila Subsea, wyposażony w podwodne pojazdy, przez dwa ostatnie tygodnie sprawdzał gazociągi do Niemiec oraz Belgii. Natomiast statek Volantis odwiedził kluczowy węzeł transportu gazu Sleipner.
Wcześniej norweski rząd zdecydował o dodatkowych patrolach wojska oraz wojsk terytorialnych wokół krytycznej infrastruktury gazowej oraz naftowej.
Gassco obsługuje sieć gazociągów o długości 8800 km, łączących Norwegię z Wielką Brytanią oraz Europą kontynentalną, a także norweską część Baltic Pipe, dostarczającego Polsce gaz przez terytorium Danii. W tym roku Norwegia stała się głównym dostawcą gazu do Europy po ograniczeniu dostaw tego surowca przez Rosję.
W tym tygodniu przeprowadzamy dodatkowe badania dna Morza Bałtyckiego w pobliżu uszkodzeń gazociągu Nord Stream za pomocą dwóch niszczycieli min - poinformowało w środę szwedzkie wojsko. Badania odbywają się z naszej inicjatywy, nie mają one związku z toczącym się śledztwem.
Hipoteza o dokonaniu ataku wzmocniła się
Na początku października szwedzka prokuratura ze służbami specjalnymi SAPO zakończyła podwodne badanie miejsca, gdzie doszło do zniszczenia gazociągu. Z dna pobrano próbki materiału do dalszej analizy. Stwierdzono wówczas, że hipoteza o dokonaniu aktu sabotażu za pomocą silnej eksplozji "wzmocniła się". Szczegóły objęte są tajemnicą.
Według nadawcy publicznego SVT na morzu pracują dwa należące do marynarki wojennej trałowce HMS Vinga och HMS Sturko. Jednostki mają zdolność rozpoznawania i unieszkodliwiania min. - Nie mogę wypowiadać się, czy coś znaleźliśmy oraz czego konkretnie szukamy - podkreślił rzecznik marynarki wojennej Jimmie Adamsson.
Wcześniej szwedzkie wojsko uczestniczyło w podwodnych pracach prowadzonych przez prokuraturę. Oddzielne badania miejsc uszkodzeń przeprowadziły również władze Danii oraz Niemiec.
Pod koniec września doszło do wybuchów, które uszkodziły trzy z czterech nitek Nord Steam 1 i 2 na dnie Morza Bałtyckiego. Z ustaleń Duńczyków oraz Szwedów wynika, że do wycieków doszło w wyniku wysadzenia setek kilogramów trotylu. Zachód jest coraz bardziej przekonany, że atak na gazociągi przeprowadziła Rosja. Kreml do winy się nie przyznaje. Do tego Władimir Putin właśnie stwierdził, że po atakach na rurociągi NS zagrożona jest każda infrastruktura - podaje agencja Bloomberga.