7 marca Maciej Lasek, pełnomocnik rządu ds. CPK, zapowiedział, że "za około trzy tygodnie planujemy prezentację wyników wewnętrznego audytu spółki Centralny Port Komunikacyjny".
Marzec minął, wyników nie zaprezentowano.
Dziś spółka przekonuje, że koniec marca był... terminem na przekazanie wyników audytu do biura pełnomocnika i teraz są tam analizowane. Z tego też względu odmówiła redakcji money.pl informacji o szczegółach audytu.
Co do tego, że audyt CPK jest potrzebny, zgadzają się niemal wszyscy. Natomiast dotychczasowe działania nowego rządu w tym kierunku przypominają komedię pomyłek - mówi nam Dominik Sipiński, analityk rynku lotniczego z ch-aviation.com i "Polityki Insight".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To Koalicja Obywatelska sama obiecała Polakom kompleksowy audyt CPK. Jeszcze przed rozpoczęciem kampanii wyborczej obóz Donalda Tuska mówił twarde "nie" budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Później jednak złagodził swoje stanowisko. Jednym ze 100 konkretów na pierwsze 100 dni Koalicji Obywatelskiej było:
Zweryfikujemy projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego. Zatrzymamy bandyckie wywłaszczenia i naprawimy krzywdy już wywłaszczonym. Zablokujemy sprzedaż lotniska Okęcie.
Po zaprzysiężeniu nowego rządu "twarzą" tej obietnicy został Maciej Lasek - pełnomocnik ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego i wiceminister w resorcie funduszy i polityki regionalnej. To on jako przedstawiciel 100 proc. udziałów Skarbu Państwa w połowie stycznia odwołał radę nadzorczą państwowej spółki CPK i powołał do niej "swoich" ludzi.
Cztery unieważnione przetargi na audyt w CPK
Lasek mówił wtedy money.pl, że te "zmiany są początkiem zapowiedzianego w expose premiera Donalda Tuska audytu programu CPK". Niedługo potem zapowiedziano osiem audytów poszczególnych obszarów w spółce, które miały prowadzić zewnętrzne firmy.
Dotychczas rozstrzygnięto cztery przetargi i wszystkie cztery unieważniono z powodu (kolejno):
- bez podania przyczyny,
- oferty znacznie powyżej założonego budżetu,
- konfliktu interesów,
- niewpłynięcia ani jednej oferty.
Przetargi na audyty zostały rozpisane po prostu źle, zarówno pod względem merytorycznym, jak i finansowym - ocenia Dominik Sipiński.
- Nie da się rzetelnego audytu zrobić szybko, tanio, dobrze, a do tego jeszcze w podziale na silosowe zadania bez integracji poszczególnych części audytu. Rząd sprawia wrażenie, jakby nie wiedział, co tak naprawdę audytuje. Czy stara się po prostu znaleźć dowody na rozrzutność i przekręty za czasów poprzedniej władzy (co z samym CPK ma niewiele wspólnego); czy chce dokonać rzetelnej oceny tego, jak realizowano inwestycję do tej pory; czy też ocenia zasadność CPK jako wizji strategicznej. Wie za to, że chce to zrobić szybko i tanio - dodaje Sipiński.
Dlatego audyt, który już niebawem miał przynieść rządowi odpowiedzi na kluczowe pytania w sprawie CPK, tak naprawdę jeszcze się nie zaczął. W połowie marca spółka przekonywała, że:
Realizowane w CPK audyty mają na celu urealnienie projektu, jego właściwą ocenę wraz ze wskazaniem tych jego elementów, które mają uzasadnienie merytoryczne i ekonomiczne. To od wyniku audytów zależeć będą decyzje dotyczące przyszłości programu inwestycyjnego CPK, w tym jego zakresu i harmonogramów.
Pytania o audyt wewnętrzny w CPK
Pytania wywołał także sam Maciej Lasek, który kilka dni później - komentując serię unieważnionych przetargów - podkreślił, że obszary te są analizowane w ramach audytu wewnętrznego. - Robimy to w dużej mierze siłami własnymi spółki, ale również korzystamy z zewnętrznych ekspertów - powiedział 27 marca.
Na tę wypowiedź zwrócił uwagę m.in. Maciej Wilk, były członek zarządu PLL LOT, obecnie prezes Stowarzyszenia #TAKdlaCPK. Na platformie X skomentował, że "audyt wewnętrzny wspomagają zewnętrzni, nieujawnieni przez Macieja Laska 'eksperci'. Transparentność".
- Robienie audytu "wewnętrznego" rodzi kolejne pytania: kto go robi, na jakiej podstawie zostali wybrani "zewnętrzni konsultanci", ile - i czy w ogóle - mają niezależności od rządu. To nie znaczy, że taki wewnętrzny audyt jest skazany na porażkę, ale nie będzie on wiarygodny i wpisze się w polityczną dyskusję o projekcie - uważa Dominik Sipiński.
Rząd przesadził z zapowiedziami?
Oczekiwania wobec audytu były spore. Od początku zwracano też uwagę na szeroki i kompleksowy zakres zamawianych zadań oraz krótkie terminy realizacji. Wystarczy spojrzeć na planowany audyt w zakresie weryfikacji i oceny harmonogramów dla części lotniskowej i kolejowej w zakresie tzw. "Y".
- Termin realizacji w stosunku do ilości niezbędnej pracy megaambitny, mówiąc delikatnie. Pierwsza wersja raportu po 30 dniach, a do analizy jest kilka harmonogramów dla części lotniskowej i kolejowej w tym: harmonogramy projektów zakwalifikowanych do Podprogramu Lotniskowego - 12 tys. 900 pozycji czy zatwierdzone Plany Projektów Y zakwalifikowanych do Podprogramu Kolejowego - 8 tys. pozycji w harmonogramie. Kolosalna praca. Takie rzeczy wymagają wielkich zespołów i wielkich kwalifikacji. Będą zatem sporo kosztować - wylicza Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR w rozmowie z money.pl.
Dlatego pojawiają się głosy, że w sprawie zapowiadanego audytu CPK rządzący po prostu przesadzili. Furgalski zwraca uwagę, że właściwie we wszystkich kluczowych urzędach i państwowych spółkach trwają wewnętrzne audyty, do których niepotrzebne były procedury przetargowe. Bo na te potrzeba czasu i pieniędzy.
Według mnie należało przeprowadzić po prostu audyt wewnętrzny. Pokazać czarno na białym, czy coś da się w danym terminie zrealizować czy nie. Czy pieniądze są zabezpieczone czy nie albo czy nie zostały roztrwonione na wątpliwe projekty - stwierdza Adrian Furgalski.
Wpadki i fikołki
Furgalski dodaje, że "z audytem czy bez, nie da się zakłamywać dłużej faktów a i tak rządzący będą pod ostrzałem opozycji". - Zamieszanie wokół procedur przetargowych tylko ten ostrzał zwiększyło - ocenia ekspert.
Również rząd i sam Donald Tusk zaliczyli kilka wpadek podczas prób "ostrzelania" projektu CPK. W lutym premier na posiedzeniu Rady Gabinetowej z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy powiedział o CPK, że "wszystkie dotychczasowe ekspertyzy stawiają pod znakiem zapytania całą inwestycję". Okazało się, że takich ekspertyz nie ma.
Miesiąc później Maciej Lasek próbował bronić szefa rządu, tłumacząc, że "wypowiedź premiera dotyczyła wiarygodności danych, na podstawie których przygotowywane były dotychczasowe ekspertyzy". Komentatorzy nazwali to "wyjątkowo nieudanym fikołkiem".
Patrząc z boku na to, co się dzieje, widać, że audyty są pewną przykrywką do tego, aby grać na czas, aby zdecydowanie spowalniać ten proces. Na to zgody być nie może - powiedziała Paulina Matysiak, posłanka Lewicy Razem, w czwartek w Studiu PAP.
Spółka CPK: nie informujemy o szczegółach audytu
Do chwili oddania artykułu do publikacji ani wiceminister Maciej Lasek, ani jego biuro nie odpowiedzieli na nasze pytania w sprawie audytu Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Biuro prasowe spółki CPK w odpowiedzi przekonuje zaś, że "zapowiadany termin przekazania raportów z audytów wewnętrznych został dotrzymany".
Państwowa spółka pomija jednak fakt, że zapowiadano, że do końca marca znane i zaprezentowane będą pierwsze wyniki audytu, a nie że dokumenty zostaną przekazane do biura Macieja Laska.
Za około trzy tygodnie planujemy prezentację wyników wewnętrznego audytu spółki Centralny Port Komunikacyjny.
Z kolei w odpowiedzi na pytania money.pl o wspomnianych przez Macieja Laska "zewnętrznych ekspertów" spółka stwierdziła, że na etapie trwających analiz w biurze pełnomocnika nie przekazuje "dalszych szczegółowych informacji na temat zrealizowanych audytów, w tym podmiotów zaangażowanych w proces".
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl