Paulina Henning-Kloska zapowiedziała, że do projektu "ustawy wiatrakowej" złożone zostaną trzy grupy poprawek. Pierwsza z nich dotyczy "dużych" wiatraków". Jak mówiła posłanka Polski 2050, celem jest, by ich minimalna odległość od zabudowy mieszkalnej wyniosła 500 metrów.
Henning-Kloska: minimum 500 metrów między wiatrakami a zabudowaniami
- 500 metrów będzie absolutnym minimum. Mało tego, te normy sprawią, że te głośniejsze wiatraki będą musiały stać jeszcze dalej - wskazała. Jak mówiła, druga grupa poprawek to "zwiększenie ochrony obiektów przyrodniczych - zarówno parków narodowych, krajobrazowych, jak i obszarów Natura 2000". - Nie było naszą intencją zmniejszanie ochrony tych obiektów, tym bardziej że chcemy powiększać tereny parków narodowych i zwiększać obszary chronione - dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Trzecia grupa poprawek - żeby wykluczyć te przepisy o wywłaszczeniach - które nie są wywłaszczeniami, przypomnę - żeby odciąć możliwość atakowania tego projektu, szerzenia dezinformacji i lęku - zapowiedziała Hennig-Kloska, tłumacząc, że chodzi przede wszystkim o uregulowanie kwestii związanych z instalacją podziemnych kabli koniecznych do podłączenia wiatraków do sieci energetycznej.
Pytana, czy w trakcie prac nad projektem kontaktowali się z nią przedstawiciele firm z branży energetyki wiatrowej, Hennig-Kloska zaprzeczyła. - Żadni biznesmeni nie kontaktowali się ze mną w sprawie tych przepisów i nie próbowali wywierać nacisków. Współpracowaliśmy w gronie ekspertów, prawników i legislatorów - powiedziała.
Przypomnijmy: grupa posłów Polski 2050-Trzeciej Drogi oraz Koalicji Obywatelskiej 28 listopada wniosła do Sejmu projekt nowelizacji ustawy dotyczący wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen energii do 30 czerwca 2024 r., który zawiera także przepisy liberalizujące stawianie farm wiatrowych i wiatraków w Polsce.
Projekt ma umożliwić budowę cichych wiatraków w odległości od 300 m od zabudowań. Autorzy projektu zaproponowali też rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba będzie analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Propozycje te wzbudziły szereg kontrowersji, m.in. ze strony polityków PiS, którzy zarzucali, że przepisy są korzystne dla dużych przedsiębiorstw z branży energetyki wiatrakowej i mogą być efektem lobbingu.