Bezrobotnych w rejestrach jest już zaledwie 877 tys., stopa bezrobocia spadła do rekordowego poziomu 5,3 proc. Świetne informacje. Dla rządu powinny to być podwójnie dobre dane.
Po pierwsze w samym tylko czerwcu teoretycznie przybyło aż 29 tys. osób, które opłacają składki na ubezpieczenie społeczne i płacą podatek dochodowy. Z tego 14 tys. osób znalazło pracę w większych firmach, gdzie płaci się więcej - podawał niedawno GUS. A po drugie, mniejszej liczbie bezrobotnych trzeba będzie płacić zasiłek.
W tym drugim przypadku sprawa nie jest jednak oczywista. Okazuje się, że choć ubyło aż 29 tys. bezrobotnych w czerwcu, a 91 tys. w ciągu roku, to wcale nie oznacza, że o tyle samo spadła liczba wypłacanych zasiłków.
Zobacz też: Do 2025 roku będzie potrzebnych 2,5 mln pracowników. Gdyby nie Ukraińcy, byłby problem
Bezrobotnych mniej, a na zasiłki idzie więcej
Z danych GUS wynika, że bezrobotnych z prawem do zasiłku w ciągu miesiąca ubyło zaledwie 2,6 tys., a w ciągu roku tylko 3,8 tys. Jest ich obecnie 141 tysięcy. A kwota zasiłku wzrosła od czerwca o 13 zł 60 gr - do 592,52 zł miesięcznie (kwota płacona od czwartego miesiąca pobierania zasiłku).
W rezultacie zamiast oszczędzić na rekordowo niskim bezrobociu, państwo musiało wydać w czerwcu ponad 84 mln zł na zasiłki, czyli o 7 mln zł więcej niż w maju. Rok do roku wydatki wzrosły o 6 mln zł.
Najmniej pieniędzy na zasiłki wypłacono w październiku ubiegłego roku, gdy liczba osób pobierających zapomogę spadła poniżej 137 tys., a kwota zeszła poniżej 73 mln zł. W ciągu ostatnich 12 miesięcy na zasiłki poszło około 960 mln zł.
Pytanie zasadnicze - dlaczego bezrobotni są zarejestrowani, choć nie mają prawa do zasiłków? Poza możliwością brania udziału w szkoleniach powodem jest możliwość korzystania z bezpłatnej opieki zdrowotnej finansowanej przez NFZ.
Gdyby przegłosowano planowaną niedawno ustawę o finansowaniu przez NFZ opieki zdrowotnej dla wszystkich bez względu na to czy są, czy nie są ubezpieczeni (konstytucja zapewnia ochronę zdrowotną wszystkim), wtedy takie coś nie miałoby sensu. Nawet wiadomo, do jakich wartości spadło by wtedy bezrobocie.
Według ostatnich badań BAEL prawdziwych bezrobotnych - tj. takich, które szukają pracy, ale nie mogą jej znaleźć, a nie takich, którzy wcale zajęcia płatnego nie szukają - było w Polsce 666 tys. (dane na koniec marca 2019). Takie są realne wolne zasoby siły roboczej, po które mogą sięgnąć potencjalni nowi pracodawcy na rynku.
Ile tego zasiłku?
Zasiłki w Polsce nie skłaniają specjalnie do pozostawania na bezrobociu, pozwalają jedynie na przeżycie. Oczywiście niektórzy będą próbowali pracować na czarno i brać zasiłek, traktując go jako dodatek do wypłacanej w gotówce pensji.
Od czerwca 2019 r. do maja 2020 r. w okresie pierwszych 90 dni prawa do zasiłku wynosi on 741,87 zł netto, a w kolejnym okresie 592,52 zł. To niewiele więcej niż wyliczone przez Instytut Pracy i Praw Socjalnych tzw. minimum egzystencji dla jednoosobowego gospodarstwa domowego.
Okresy pobierania zasiłku są limitowane. Po upływie okresu zasiłkowego bezrobotny traci do niego prawo. Jeśli w powiecie, w którym mieszka bezrobotny, bezrobocie przekracza o 50 proc. średnią krajową, to wtedy może pobierać świadczenie przez 12 miesięcy. Do tak długiego czasu korzystania z zasiłku uprawnia też wiek powyżej 50 lat i co najmniej jedno dziecko na utrzymaniu do 15. roku życia, a jednocześnie współmałżonek na bezrobociu bez prawa do zasiłku. W pozostałych przypadkach świadczenie należy się tylko przez 6 miesięcy.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl