Sroka podkreśliła, że z dostarczonej komisji opinii jednoznacznie wynika, że b. szef MS może złożyć zeznania.
W opinii wprost jest napisane: Zbigniew Ziobro może zostać wezwany przed komisję - oświadczyła.
Zaznaczyła, że w przestrzeni publicznej pojawiło się wiele kontrowersji dot. sposobu sporządzenia opinii. - W procesie, to biegły podejmuje decyzję o tym, w jaki sposób wykonana jest opinia. W tym przypadku biegły posłużył się dokumentacją medyczną, która jasno wskazuje na to, że Ziobro może stanąć przed komisją śledczą - powiedziała.
Przewodnicząca wyjaśniła też, że Ziobro będzie przesłuchiwany w formule innej niż poprzedni świadkowie. - Będzie mógł mówić dwie godziny. Komisja będzie trwała krócej, by mógł się swobodnie wypowiadać - podsumowała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiceprzewodniczący komisji Tomasz Trela (Lewica) poinformował, że członkowie wystąpili o opinię biegłego, z której jednoznacznie wynika, że Ziobro może składać zeznania.
Pytań do Zbigniewa Ziobry jest mnóstwo, świadkowie i pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości mówili wielokrotnie podczas przesłuchań, że oni nie podejmowali decyzji, a wyłącznie realizowali polecenia z góry. Jedną z tych gór była właśnie góra Zbigniewa Ziobry i o to będziemy go pytać - podkreślił.
Doprecyzował, że przesłuchanie b. ministra sprawiedliwości będzie trwało 2 godziny, jednak samo posiedzenie komisji może trwać dłużej.
Natomiast wiceprzewodniczący komisji Marcin Bosacki (KO) wskazał, że według opinii biegłego Ziobro mógł być przesłuchiwany już kilka miesięcy temu. - Jego wczorajsze, dość paniczne, wypowiedzi na Twitterze czy w mediach są kolejną próbą mącenia w głowach opinii publicznej i unikania spotkania z komisją - ocenił.
- Muszę uczciwie powiedzieć, że ta opinia mnie o tyle zaskoczyła, że okazuje się, że w momencie, kiedy my zaczynaliśmy pracę komisji, kiedy zaczynaliśmy pierwsze posiedzenia, to tak naprawdę stan zdrowia Zbigniewa Ziobry już wtedy pozwalał na to, by mógł przyjść na nasze przesłuchanie - dodała członkini komisji Joanna Kluzik-Rostkowska (KO).
"Dwa komputery w CBA". Oto jak działał Pegasus
Ziobro był już wzywany, by zeznawać przed komisją, jednak usprawiedliwiał wówczas swoją nieobecność na przesłuchaniu. Były szef MS zmaga się z chorobą nowotworową i skutecznie usprawiedliwił swą nieobecność, przekazując wtedy zaświadczenie wystawione przez lekarza sądowego.
Komisja bada legalność Pegasusa
Komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Dotychczas komisja przesłuchała m.in.: b. wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, b. wiceszefa MS Michała Wosia, b. dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości Mikołaja Pawlaka oraz innych pracowników resortu sprawiedliwości.
W marcu posłowie PiS złożyli wniosek do TK o zbadanie konstytucyjności sejmowej uchwały powołującej tę komisję śledczą. W maju br. TK wydało postanowienie zabezpieczające, w którym zobowiązał komisję "do powstrzymania się od dokonywania jakichkolwiek czynności faktycznych lub prawnych" do czasu wydania ostatecznego orzeczenia w tej sprawie.
Od tamtej pory posłowie PiS (Mariusz Gosek, Sebastian Łukasiewicz, Marcin Przydacz i Jacek Ozdoba), którzy zasiadali w komisji przestali stawiać się na jej posiedzeniach, argumentując swoją nieobecność zabezpieczeniem TK.
10 września TK orzekł, że zakres działania komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją. Sędzia Stanisław Piotrowicz, uzasadniając decyzję Trybunału powiedział, że uchwała o powołaniu komisji śledczej ws. Pegasusa została "dotknięta wadą prawną". Według TK Sejm podejmował uchwałę, obradując "w niewłaściwym składzie" poprzez uniemożliwienie sprawowania mandatów poselskich Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi (którzy zostali skazani prawomocny wyrokiem).
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów.