Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Ostateczny bilans rządów Daniela Obajtka poznamy dopiero za kilka miesięcy. Tyle potrzeba, aby odpowiednie służby oceniły to, co działo się w koncernie przez ostatnie kilka lat, ale także to, jaki wpływ miała ta działalność prezesa na przyszłość spółki.
Chodzi przede wszystkim o kwestie związane z inwestycjami. Do czego koncern się zobowiązał, ile wydał już na to środków i jakie w przyszłości będą ekonomiczne skutki tych działań.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Myślę, że bez tych informacji nie da się ostatecznie i jednoznacznie ocenić tych lat, jakie prezes Obajtek spędził w Orlenie. Na tę chwilę można jednak na pewno zwrócić uwagę na kilka spraw.
Orlen poprawił wyniki i to znacznie
Często podnoszone są zasługi Daniela Obajtka w kwestiach związanych z wynikami finansowymi. Jest rzeczą niezaprzeczalną, że Orlen "za jego panowania" znacznie poprawił swoje wyniki, szczególnie na tle poprzednich lat.
Tyle że ta poprawa wynikała głównie z trzech rzeczy.
Pierwsza to uszczelnienie systemu w zakresie obrotu nielegalnym paliwem. Nie ulega wątpliwości, że początki rządu PiS wiązały się z ograniczeniem czarnego rynku paliw w Polsce.
Skutkowało to większymi wolumenami legalnej sprzedaży i wyższymi marżami w zakresie braku konieczności walki z nielegalną konkurencją. Orlen i Lotos bardzo na tym zyskały.
Druga rzecz to wybuch wojny w Ukrainie. Import z Rosji był istotnym źródłem paliwa dla Europy i świata. Brak tego paliwa, przede wszystkim oleju napędowego, zwielokrotnił zyski koncernów paliwowych.
Trzecia rzecz to konsolidacja firmy. Nabycie aktywów Energii, Lotosu i PGNiG, właściwie bez znaczenia z punktu widzenia gospodarki, bo w żaden sposób nie stanowiło dla niej wartości dodanej, istotnie poprawiło wyniki samego Orlenu, ponieważ odtąd płocki koncern zaczął konsolidować (czyli dodawać) wyniki spółek do swoich sprawozdań finansowych.
Sam Orlen też niewątpliwie się rozwinął – np. inwestycje w budowę (rzeczywiście zwiększające wartość) bloków energetycznych CCGT, zapoczątkowane przez poprzednie władze koncernu, w pewnym momencie przyniosły wymierne korzyści.
Poza tym na pewno znakiem firmowym pana Obajtka będą fuzje, w tym ta najbardziej kontrowersyjna z Grupą Lotos.
Argumenty dotyczące fuzji łatwe do obalenia
Kontrowersja polega na tym, że aby Orlen mógł wchłonąć Grupę Lotos, Komisja Europejska wydała bardzo surowe środki zaradcze polegające na odsprzedaży znacznej części majątku gdańskiego koncernu.
Właściwie wydawało się, że tak surowe środki doprowadzą do zaprzestania dalszego procesu łączenia, ale zdaniem wielu – niestety – fuzja została dokonana.
Myślę, że o tym procesie będzie jeszcze głośno, ale na tę chwilę mogę powiedzieć, że nigdy nie byłem zwolennikiem łączenia Orlenu z Lotosem na warunkach przedstawionych przez Komisję i sam z niecierpliwością czekam na wyniki toczących się postępowań.
Moim zdaniem argumenty dotyczące fuzji przedstawiane przez prezesa Obajtka były łatwe do obalenia, ale nigdy de facto nie doszło do prawdziwej debaty na temat tego procesu.
Strony przedstawiły swoje argumenty, a ci, którzy były silniejsi, bo byli u władzy, postawili na swoim. Jest to oczywiście jeden z głównych zarzutów pod adresem byłego już prezesa Orlenu.
Bardzo często chwalił się on rozwojem spółki i poziomem inwestycji.
Pamiętajmy, że z punktu widzenia gospodarki liczą się przede wszystkim te inwestycje, które ją rozwijają, czyli bardziej budowanie czegoś od podstaw niż łączenie podmiotów, a dla firm – te, które przynoszą zyski.
I tu znowu pojawia się wiele kontrowersji. Akwizycje prasy, budowa sieci automatów paczkowych, zakup Ruchu to wszystko działania zdaniem wielu niepotrzebne, bo pogarszające przejrzystość grupy i komplikujące proces zarządzania nią.
Także część inwestycji jak np. budowa kompleksu Olefin III, której koszt budowy wzrósł z 13,5 mld zł do 25 mld zł, przy zachowaniu EBITDY (zysk przed amortyzacją, kosztami finansowymi i podatkiem dochodowym) na poziomie ok. 1 mld zł jest co najmniej kontrowersyjna. I przy tych parametrach stanowi moim zdaniem w przyszłości podstawę do zawiązania rezerwy finansowej, czyli de facto poniesienia kosztów na poczet przyszłych strat.
Giełda niespecjalnie polubiła rządy Obajtka
W tym miejscu pojawia się także inne pytanie. Dlaczego skoro koncern w czasie kadencji Daniela Obajtka tak bardzo poprawił wyniki finansowe, jego cena na giełdzie spadła?
Moim zdaniem wynikało to z faktu, że inwestorzy w dużej mierze zdawali sobie sprawę, że znakomite wyniki finansowe zostaną roztrwonione na inwestycje, z których nie będzie wielkiego pożytku liczonego stopą zwrotu. Stąd też giełda, która jest zwykle barometrem tego, co dzieje się w spółkach, tak niespecjalnie polubiła rządy Daniela Obajtka.
Daniel Obajtek odwołany. Jest reakcja inwestorów
On sam też zresztą, pomimo pewnych prób (spółka płaciła przyzwoitą dywidendę), nigdy specjalnie dobrze z inwestorami nie żył. Brakowało, albo były bardzo nieliczne, spotkań z inwestorami, zarówno ze strony prezesa, jak i innych członków zarządu.
Piszę z punktu widzenia inwestora, ale w moim przekonaniu każdy z obywateli naszego kraju jest również inwestorem w spółkach takich jak Orlen i takiego właścicielskiego podejścia powinien wymagać.
Prezesa zapamiętamy także z "cudów przy dystrybutorach", ale to jest, mam wrażenie, kolejna rzecz, na której wyjaśnienie przyjdzie nam poczekać. Na pewno działania te ani koncernowi, ani pomysłodawcom wielkiego pożytku nie przyniosły.
Wiem, że jestem krytyczny w swojej opinii, będzie ona zawsze trochę subiektywna, ale obiektywnie trudno mi wystawić pozytywną ocenę rządom prezesa Daniela Obajtka w Orlenie. Tak jak pisałem, na tę chwilę nie jest ona jeszcze ostateczna, a kolejne miesiące powinny przynieść więcej informacji.
Dawid Czopek, zarządzający Polaris FIZ