- Budujemy z mężem dom, wzrost cen materiałów spowodował duże opóźnienie. Po prostu nie stać nas na to, by wyrobić się w terminie. Mieliśmy zamieszkać w naszym domu na wiosnę 2022 roku. Kiedy to nam się uda? Szczerze mówiąc, nie wiem i wolę o tym nie myśleć - mówi w rozmowie z money.pl pani Anna. Mieszka w Warszawie, dom jej rodziny powstaje na północ od miasta, w okolicach Starych Babic.
"Powstaje" to określenie na wyrost. Budowa tak naprawdę stoi. Budżet przeznaczony na nowy dom jest na wyczerpaniu. - Dom może skończymy, ale nie będziemy mieli za co go wyposażyć. Wpadliśmy w pułapkę - mówi pani Anna.
Z danych PSB (Polskie Składy Budowlane) wynika, że tylko w tym roku najbardziej wzrosły ceny płyt OSB (o ponad 54 proc., a licząc rok do roku - ponad 120 procent), materiałów wykończeniowych i izolacji (po ok. 25 proc.). Średnio cena budowy poszła w górę o 10 proc. A ten szacunek nie obejmuje wyposażenia domu, ceny pracy i energii. Same meble podrożały w tym roku średnio o ok. 10 proc.
Coraz więcej trzeba płacić również za drewno - hurtownicy szacują tu półroczny wzrost o nawet 100 proc. Jednak nie tylko ceny materiałów budowlanych są teraz problemem dla klientów, a również ich dostępność.
Porzucone budowy będą częstym widokiem
- Spotykam się z ludźmi, którzy mają dylemat co teraz robić. Bo wzięli 250-300 tysięcy zł kredytu na budowę domu i okazuje się, że ciągle brakuje im kolejnych 200 tysięcy. Co teraz? Przed takimi decyzjami staje dziś naprawdę wiele osób - mówi w rozmowie z money.pl Andrzej Czupak, właściciel firmy budowlanej.
Dodaje, że chodzi nie tylko o budowę nowych domów, ale i rozbudowę oraz remonty generalne istniejących - na przykład pospadkowych.
- Załóżmy, że dom trzeba ocieplić, wymienić instalacje. Wiadomo, o ile zdrożała płyta OSB, cena miedzi - a więc np. przewodów elektrycznych jest dwa razy większa, niż pół roku temu. Tu się nawarstwia mnóstwo drobnych zmian - mówi Czupak. Dodaje, że na spadek cen nie ma co liczyć, będzie tylko drożej. Być może w pewnym momencie wyhamuje nieco tempo wzrostu cen, ale powrotu do poziomu sprzed pół roku czy roku nie będzie.
- Wiele osób nie wie co robić. Czekają. Na podwyżkę, na większą premię, na pomoc rodziny. Są tacy, którzy mieszkają na parterze i mają niewykończone piętro. Inni mieszkają kątem u teściów, bo mieszkanie sprzedane, a dom się opóźnia - mówi budowlaniec.
Eksperci rynku budowlanego nie pozostawiają złudzeń inwestorom, którzy właśnie zaczynają wybierać projekt domu i planują rozpoczęcie inwestycji w taką nieruchomość. Niestety, ale wzrosty cen materiałów spowodowały, że koszt budowy domu się zwiększył. Jest drogo, co więcej zdaniem analityków i doświadczonych budowlańców - tak drogo nie było jeszcze nigdy.
To nie wszystko - już niedługo można spodziewać się wzrostu liczby ofert sprzedaży niewykończonych domów, a także upadłości niewielkich firm budowlanych.
- Jeśli będzie stagnacja w budownictwie - a będzie - sytuacja zrobi się nieciekawa. Na mój biznes to akurat nie wpłynęło, bo za długo jestem na rynku. A nawet gdyby było naprawdę źle, to mogę zawsze jechać do Niemiec albo Austrii, pół życia tak robiłem. Ale żal mi młodych ludzi z branży, którzy właśnie ruszyli z biznesem, mają dylemat co dalej. Młody człowiek w tej branży musi mieć ciągłość, jeśli potknie się o jedną czy dwie budowy, które nie wypalą, jest po nim - mówi money.pl Andrzej Czupak.
O rosnących cenach materiałów budowlanych pisaliśmy niejednokrotnie. Jednak zdaniem ekspertów, obecnie ten problem zaczyna się przekładać na coraz poważniejsze problemy, zarówno firm wykonawczych, jak i inwestorów.
- W okresie rekordowych wzrostów cen materiałów budowlanych, takich jak stal, drewno, styropian, które od początku roku podrożały o kilkadziesiąt do nawet kilkuset procent, waloryzacja umów zaczyna nabierać znaczenia - uważa dr Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Mieszkania też drożeją
Problem wzrostu cen w budownictwie dotyka nie tylko ludzi budujących dom. Coraz trudniej Polakom jest kupić mieszkanie. Ceny rok do roku wzrosły w drugim kwartale 2021 r. nawet o 11 proc. Indeks Dostępności Mieszkań jest najniższy od 2015 roku.
Od kilku lat średnia cena metra kwadratowego mieszkania rośnie szybciej, niż średnie zarobki Polaków. Najgorsza sytuacja pod tym względem jest w Warszawie. Statystyczny mieszkaniec stolicy zarabia około 5126 zł netto, na metr kwadratowy nieruchomości zarobi dopiero po 42 dniach pracy.